Trzy tygodnie później
Holly
Wszystko się uspokoiło i znów mogę funkcjonować jak normalny człowiek. Czwartą godzinę siedzimy w samochodzie i malutka zaczęła dopytywać się za ile dojedziemy.
- Jesteśmy w połowie drogi, śpij, jest po północy.- Myślałam że nocna podróż będzie świetnym pomysłem, bo całą prześpi. Chyba jest zestresowana, może boi się po tym jak kilka miesięcy temu wsiadłyśmy w tramwaj i obudziła się w obcym miejscu? Wtedy z płaczem uciekłam ze swojego mieszkania do Brook.- Widzisz, Chris śpi.- Wystarczyło mu dziesięć minut w aucie.
- Ale mi się nie chce.- Walczyła z opadającymi powiekami.
- Jeśli teraz zaśniesz to obudzisz się z nami, a za oknem będzie widok na plażę i ocean. I wiesz co?- Spytał jej nowy tata, uwielbiam gdy ona tak go nazywa.
- Co?
- Pójdziemy tam z samego rana, a potem do oceanarium oglądać zwierzęta.- Aż jej się oczy zaświeciły, wiedział co robi.
- No dobrze.- Ziewnęła i oparła główkę o zagłówek. Nareszcie.
- Ty też idź spać, jutro... mamy napięty grafik.- Miał na twarzy ten pewny siebie uśmieszek. Od tygodnia coś kombinował, zerknęłam na śpiącą z tyłu dwójkę. Oni też ostatnio dziwnie na mnie zerkali. Może byłam przewrażliwiona bo sama miałam tajemnice? Właściwie to za duże słowo, po prostu nie wiem co o tym myśleć.
Tom
Dojechaliśmy chwilę przed czwartą, cała trójka głęboko spała. Załatwiłem wszystko na recepcji i wróciłem obudzić moją dziewczynę i brata. Chris ocknął się jak lekko go szarpnąłem za ramię, on spał osiem godzin. Dałem mu klucz, poszedł do małego domku z numerem trzy. Trochę trudniej było z Holly, ale w końcu otworzyła oczy. Przeciągnęła się i rozejrzała, uśmiech pojawił się na jej buzi.
- Jak tu pięknie.- Powiedziała zaspanym głosem, dałem jej buziaka.
- Poczekaj aż zobaczysz to miejsce o zachodzie słońca.
Wziąłem ostrożnie małą na jedno ramię żeby się nie obudziła, na drugim wylądowała moja torba. Ptaszyna wzięła swoją walizkę i zamknęła samochód. Resztę rzeczy możemy wziąć rano. Mój brat zostawił nam uchylone drzwi wejściowe. Stanąłem na korytarzu i rozejrzałem się, po prawej był łuk prowadzący do salonu z aneksem kuchennym, po lewej dwie pary drzwi poszedłem do nich, pierwsze były łazienką a drugie sypialnią z dwoma jedno osobowymi łóżkami. Zostało ostatnie pomieszczenie znajdujące się na końcu korytarza. Na środku stało olbrzymie łóżko, położyłem na nim dziecko bez przebierania. Holly rozebrała się do bielizny i włożyła długą luźną koszulkę. Położyła się twarzą do Tary zostawiając mi miejsce za sobą. Rozebrałem się i objąłem ją ramieniem.
Obudziłem się dopiero po dwunastej, otaczała mnie ciemność, grube granatowe zasłony szczelnie zakrywały okno. Wciąż chciało mi się spać, ale ciekawość gdzie się podziały dziewczyny wygrała. Założyłem krótkie spodenki i przeszedłem cały dom, był pusta. Wyszedłem na zewnątrz, było gorąco, rozejrzałem się dookoła. Siedzieli na plaży, Tara budowała zamek, jej mama czytała książkę a mój brat po prostu leżał. Malutka pierwsza zauważyła że idę.
- Tata wstał- krzyknęła, pozostała dwójka też przeniosła wzrok na mnie.
- Posmarowałeś się kremem?- Spytała Holly, odkładając urządzenie.
- Liczyłem że mi pomożesz.- Usiadłem na wolnym leżaku. Wylała mi krem na plecy i zaczęła rozprowadzać. Podniosłem jej czytnik, przeczytałem parę linijek.
- Co to?
- Kaci Hadesa odnalezione piękno. Z klatką też ci pomóc?
- Pewnie- położyłem się i wciągnąłem ją na siebie. Usiadła okrakiem na moich biodrach.- Masz bardzo skąpe bikini.- Przeniosłem dłonie na jej uda.
- Jest normalne- zaczęła od góry schodząc coraz niżej. Przyjemnie masowała mi mięśnie które się spięły od siedzenia bez ruchu całą noc.
- To o czym jest ta książka?
- Kaci to klub motocyklowy, a w tej części Tank odchodzi od klanu nazistów i spotyka Belle która uciekła z pokazu piękności bo jej matka była wariatką. Potem pracuje u katów jako mechanik i na tym mi przerwałeś.
- Fajnie się zapowiada.- Przeniosła dłonie z kremem na twarz, posmarowała i dała buziaka. Wciąż trzymałem jej uda, dobrze mi tak było.
- Mogę wrócić na mój leżak?
- A co będę z tego miał?- Pocałowała mnie namiętnie.- Masz dobre argumenty.
Holly
Późnym popołudniem wracaliśmy z oceanarium. Nie wiem co zrobiło na niej większe wrażenie, olbrzymie rekiny czy wyskakujące wysoko delfiny. Wiem za to że pokochała niedźwiedzie, Tom kupił jej ogromnego pluszaka w tym kształcie. Zaparkowaliśmy na poprzednim miejscu i ruszyliśmy do domku. Chciałam się już położyć, dosłownie odpadały mi nogi.
- Ubierz się wygodnie.- powiedział gdy tylko rozłożyłam się na łóżku. No nie.
- Po co?
- Ja, ty, łódź i zachód słońca.- Mój kochany chłopak, zorganizował nam romantyczny wieczór.
- A co z Tarą?
- Chris z nią zostanie.
Podniosłam się i poszłam do walizki. Założyłam czarno złoty kostium na ramiączkach z długimi nogawkami a pod niego koronkową bieliznę. Wzięłam do ręki czarne sandałki i małą torebkę. W salonie Chris z moją córką grał w planszówke.
- Gdzie jest Tom?- zauważyli mnie dopiero gdy się odezwałam.
- Ślicznie wyglądasz, jest na zewnątrz.
- Dzięki- odpowiedziałam chłopakowi i wróciłam spojrzeniem do Tary.- Dostanę buziaka?- Podbiegła do mnie, powiedziała że jestem najpiękniejsza na świecie, pocałowała i szybko wróciła do zabawy. Miałam wrażenie że coś jeszcze chciała powiedzieć. Wyszłam na podwórko, stał pod ścianą i palił papierosa, koło siebie miał już dwa wypalone. Miał na sobie ciemne jeansy i czarną koszulę, wyglądał na jeszcze większego niż był naprawdę.
- Miałaś się ubrać wygodnie, nie cholernie seksownie.- Powiedział zadowolony, ale palił gdy był zestresowany, pił piwo lub zrobił sobie ciężki trening. Dwa ostatnie mogłam wykluczyć, więc czym się stresował?
- To jest wygodne.- Wziął ostatniego bucha i wyciągnął do mnie dłoń.
- Choć, musimy przejść kawałek plażą. Jest zacumowana przy molu.- splotłam z nim palce i ruszyliśmy wzdłuż brzegu. Nie było daleko, po jakiś pięciuset metrach doszliśmy do dużej białej łodzi.
- Umiesz tym pływać?- Spytałam gdy weszliśmy na pokład, nie było nikogo prócz nas.
- Tak, ma dużo elektroniki więc mi zostaje tylko kierowanie. Nie martw się, nie wypłyniemy daleko.- Powiedział i uruchomił silniki, przeszłam bokiem na dziób łodzi. Był niżej niż sterownia, stał tam stół z krzesłami, parę leżaków. Ale to co przykuło moją uwagę to ogromny bukiet kwiatów leżący na środku stołu. Zaczęłam dodawać fakty, dziwne zachowanie wszystkich, romantyczna łódka, zestresowany Tom, kwiaty. O boże on mi się oświadczy, poczułam łzy pod powiekami. Silniki zgasły, podniosłam bukiet, ślicznie pachniał. Usłyszałam jak mnie woła, ale nie mogłam wydobyć z siebie słowa. W końcu usłyszałam kroki i go zobaczyłam. Wiedział że się domyśliłam, stałam tam przytulając kwiaty do piersi ze łzami w oczach.
- Miałem spytać po kolacji- zrobił parę kroków w moją stronę i uklęknął.- Wyjdziesz za mnie?- Odłożyłam kwiaty i przytuliła się do niego, tama puściła. Objął mnie mocno, usłyszałam kliknięcie zamykanego pudełeczka.- Jeżeli nie jesteś gotowa zrozumiem- powiedział łamiącym się głosem- ale skarbie nie płacz.- Odsunęłam się od niego i wytarłam twarz dłońmi. Musiałam wziąć się w garść, patrzył na mnie jakby chciał pocieszyć. Odezwał się pierwsza.
- Tak, wyjdę za ciebie.- Otarłam ostatnią łzę, która popłynęła.- Przepraszam, nie wiem czemu aż tak emocjonalnie zareagowałam.- Co ja gadam, przeniosłam dłonie na jego twarz i pocałowałam go mocno. Na początku nie zareagował ale w końcu odwzajemnił pocałunek.
- Mogę ci go założyć?- Spytał łapiąc oddech, miał w dłoni śliczny pierścionek.
- Tak
CZYTASZ
Pragnę ją!
Romance"- Zalicz mnie i miejmy to z głowy. Ty tego chcesz i ja też.- zacisnąłem dłonie na jej udach, syknęła i próbowała je odepchnąć, ale na marne. - Ale ja nie chcę wziąć kawałka ciebie tylko całą. Więc może przestaniesz się bać i mi na to pozwolisz?" Wu...