Rozprawa cz.2

7.5K 261 3
                                    

Holly
- Jak się czujesz?- Spytał wciąż trzymając mnie w ramionach, wyciągnęłam głowę wtuloną w jego klatkę piersiową i spojrzałam w oczy.
- Wyparł się wszystkiego na co nie mieliśmy dowodów.- Przeniósł spojrzenie nad moją głowę, mocniej mnie w siebie wtulił, odwróciłam się na tyle ile mogłam. Był tam Michael z nieznajomą mi blondynką, to musiała być jego narzeczona. Wyglądała jakby go pocieszała, może uspokajała. Naprawdę nabrała się na jego postawę niewiniątka? Dziwnie się zachowuje, wyglądała młodo ale nie aż tak. Gładziła go po ramieniu, pocałowała w kącik ust, w każdej innej sytuacji uznała bym to za słodkie.- Chodźmy coś zjeść, jest godzina przerwy.- A mój misiek się coraz bardziej wkurzał.
- Jestem za- powiedział Mike.
Jednym minusem tego pomysłu była droga do wyjścia. Musimy przejść korytarzem koło tego dupka. Na razie nie odwzajemnia spojrzeń chłopaków, udaje że ich nie widzi. Z każdym krokiem coraz mocniej się modle żeby czegoś nie odwalił. Należała mu się kara, chętnie odwdzięczyłabym mu się tym samym. Skażą go na kilka lat, nie ominie tego. Przyjaciele Toma szli środkiem korytarza oddzielając go od Michaela, ja byłam od drugiej strony owinięta ramieniem. Dopiero gdy go minęliśmy uświadomiłam sobie że wstrzymywałam powietrze. Niedaleko sądu był park a w środku obok trawnika mała kawiarenka. Na zewnątrz miała kilka stolików, rozsiedliśmy się przy jednym. Chłopaki zamówili kawę i ciasto, ja wolałam zieloną herbatę. Na samo wspomnienie tej szopki mnie mdliło.
- Na pewno nie chcesz czegoś zjeść? Jesteś blada jak papier, w porządku?
- Po prostu mnie mdli od przebywania w tym samym pomieszczeniu co on.- Odpowiedziałam mojemu chłopakowi, było mu źle z tym że nie ma go na sali. Oparłam się na jego ramieniu i zorientowałam że pozostała dwójka patrzy na niego jakby szukała potwierdzenia. Potem on przeniósł spojrzenie na mnie, wiem o czym pomyślał.
- Nie, nie jestem w ciąży.- Zachichotałam, rozumiem że oni mogli o tym pomyśleć, mdłości są zazwyczaj utożsamiane z tym stanem i z zatruciem pokarmowy. Ale on? Zabezpieczamy się, poza tym we wtorek rano skończył mi się okres. Mike i John spuścili oczy na swoje zamówienie, nie rozumiałam o co im chodzi. Przynajmniej póki nie spojrzałam na mężczyznę obok, na jego twarzy nie było ulgi tylko rozczarowanie. Ja pierdole, bardzo niepokojące pytanie pojawiło się w mojej głowie. Zapomniał o gumce czy nie chciał jej zakładać? Rozmowę o tym dorzucę na listę rzeczy których nie chce robić.
Zeznania dwóch mężczyzn były formalnością, dokładne raporty z całego zajścia sąd dostał już dawno.
- Czy pokrzywdzona chce coś dodać na koniec?
- Tak, zrobił to z pełną premedytacją. Zresztą nie pierwszy raz, mam nadzieję że dostanie najwyższy wyrok.- Niepokoił mnie jego spokój, obawiałam się że na koniec wyciągnie jakąś bombę.
- A oskarżony?
- Wysoki Sądzie wiem że to co zrobiłem było nie wybaczalne. Proszę jednak by sąd rozważył areszt domowy.- Miałam nadzieję że się przesłyszałam.- Nie ze względu na mnie ale na to maleństwo.- Pokazał jakąś fotografie wszystkim zgromadzonym, to był wydruk USG.- Nie mogłem obserwować jak rośnie moje pierwsze dziecko, nie chce przegapić tego przy drugim. Nie wyobrażam zostawić Victorii w tak trudnym dla niej czasie.- Nie prawdopodobne, zetknęłam na dziewczynę która trzymała się za brzuch. Zastanawiało mnie czy zapłodnił ją przed czy po aresztowaniu.
- Sąd weźmie pod uwagę wszystkie okoliczności, proszę się nie rozchodzić za dziesięć minut ogłoszę wyrok.
- Mała szansa na to że nie trafi do paki.- Szepnął do mnie adwokat. Ja nie byłam tego taka pewna. Zmiękczył ławników, a jego ojciec siedział wyluzowany, miał znajomości. To było najdłuższe kilka minut w moim życiu. W końcu wrócił, na odczytaniu wyroku wszyscy stali.
- Biorąc pod uwagę wcześniejszą nie karalność oskarżonego i fakt że dokonał czynu karalnego w pełni świadomie, Sąd skazuje go na sześć lat więzienia w zawieszeniu. Kare odbędzie w domu- nie miałam zamiaru tego słuchać, skierowałam się do wyjścia- za złamanie warunków aresztu trafi na resztę kary do więzienia stanowego w.....- Trzasnęłam drzwiami i ruszyłam korytarzem do wyjścia z budynku. Nie zatrzymały mnie ani krzyki ani odgłos biegu.
- Ptaszyno co się stało?- Wziął moją twarz w dłonie.
- Dostał sześcioletni areszt domowy z nadzorem opaski. Może zakaz przekroczenia progu przez taki szmat czasu to męka, ale zasłużył na to by siedzieć z takimi zwyrolami jak on.- Popłakałam się, chyba nikt nie miał wątpliwości że to nie sprawiedliwa kara.
Tom
Wróciliśmy we dwoje do domu, wieczorem mieli do nas dołączyć Mike, John, Elena i Jackob. Po tym co się dzisiaj stało każdy miał ochotę na parę piw. Nie wiem jakim cudem się wywinął ale na pewno tak tego nie zostawię. Odwołamy się od wyroku, nie ma opcji żeby sędzia nie był przekupiony. Włożyłem piwo i wino do zamrażarki, upewniłem się czy jest lud. Między mną i chłopakami było różnie, szczególnie na początku naszej znajomości. To że próbowałem odbić Johnowi dziewczynę z którą się potem ożenił też na pewien czas popsuło nasze relacje. Ale zawsze mogłem na nich liczyć, oni na mnie też, nawet wtedy gdy żarliśmy się jak wrogowie. Holly na stole na tarasie położyła talerzyki i przekąski. Mówiłem jej że wystarczą chipsy i pizza ale chyba chciała zająć czymś myśli. Pierwszy samochód zaparkował pod naszym domem chwilę przed osiemnastą. Mike wszedł bramą od razu na podwórko i schodami na taras. W szklanych drzwiach minął się z dzieckiem.
- Cześć Tara.- Jej zawiedziona mina mówiła wszystko, nawet przez chwilę rozśmieszyła swoją mamę.
- Cześć wujku.
- Nie może doczekać się na kogoś zbliżonego wiekiem do niej.- Wytłumaczyła widząc jego zmieszanie.
- Będą za pięć minut.- Powiedział, a mała wyszła na huśtawkę.
- Jak tam piękna? Mrugnij dwa razy jeśli zrozumiałaś że wolisz mnie, jakoś to załatwię.- Szepną to tak żebym usłyszał. Wiem że zrobił to by ją rozśmieszyć, ale mnie wkurzył.
- Oberwiesz od niego za takie żarty- powiedział John wchodząc do środka z Eleną. Dziewczyny się przytuliły.
- Jak się trzymasz?
- Przez następnych sześć lat nie będzie mógł się do nas zbliżyć. Nie jest źle.
- A co z tą drugą sprawą?- Spytała ciszej.
- Załatwię koc i ci opowiem.- Jaką drugą sprawą?

Pragnę ją!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz