Tom
Wbiegłem do domu, wyjąłem dwa piwa z lodówki i poszedłem na taras. Mike siedział na leżaku a mój brat huśtał malutką.
- Okej, spadam do pracy- powiedział mijając mnie.
- Jeszcze raz dzięki.
- Powiedz jej- wziął kurtkę i zamknął za sobą drzwi. Podałem kumplowi butelkę, myślę że miałem nad nią dwie minuty przewagi, więc zaraz przyjedzie.
- Wstawiliśmy zapiekankę do piekarnika- spojrzał na zegarek- za pięć minut powinna być gotowa.
- Dzięki- pociągnąłem parę łyków.
- Dał ci dobrą radę.
- Wiem, porozmawiam z nią wieczorem, byłem grzeczny, może się nie wkurzy.- Dziecko przyszło do mnie, posadziłem ją na kolanach. Oparła główkę o moją klatkę piersiową i zamknęła oczy.- Jest przed osiemnastą, coście z nią robili?
- Bawiliśmy się w boksowanie, kopnięcia niskie i frontalne.- Spojrzałem na niego jak na czubka, którym zresztą był.- Była zachwycona, powiedziała że jest jak tatuś.- To mi trochę połechtało ego.- Poza tym ma talent, założę się że kopnięcia wysokie też by ogarnęła.
- Ma sześć lat, koniec dyskusji.- Spadły na nas pierwsze krople deszczu. Przenieśliśmy się do kuchni, Tara zasnęła więc poprawiłem uchwyt i pozwoliłem jej tak spać. W ciągu kilku sekund deszcz przybrał tak na sile że nic nie było widać. Dźwięk kropli uderzających o ziemię nasilił się gdy Holly otworzyła wejściowe drzwi.
- Cześć Mike, tak myślałam że to twój samochód stoi przed domem.
- Cześć piękna- robił mi to na złość, mógł powiedzieć zwykłe część, ale od pewnego czasu testował moją cierpliwość, podeszła do mnie i pocałowała na powitanie.
- Zasnęła?- Szepnęła pytanie.
- Przed chwilą- wzięła piwo które stało koło mnie i wypiła dwa łyki.
- Dobrze, daj mi ją. Położę słodziutką i wrócę.- Poszła do sypialni, a ja rozstawiłem trzy zastawy.
- Mnie nie licz, spadam do domu.
- Widzisz huśtawkę?- Wskazałem na szklane drzwi prowadzące na taras.- Nie? A stoi sześć metrów od nas.- Zapiszczał piec informując nas że nastawiony czas się skończył.
- Mam ważne spotkanie za trzydzieści minut.
- To je przesuń, pewnie oberwała się chmura i za kwadrans przestanie padać. Zdążysz zjeść.- Znów otworzyły się drzwi wejściowe, wyjrzałem zdezorientowany na korytarz. Chris?
- Szef zadzwonił jak byłem w połowie drogi że zamyka dzisiaj wcześniej. Podobno przyszedł jakiś front i ma być taka nawałnica przez kilka godzin.- Moja narzeczona zeszła do nas, dostawiłem jedno nakrycie.
- Dziwne zazwyczaj podają takie informacje wcześniej.- Powiedziała do mojego brata.- Pościele ci w salonie.- Zwróciła się do Mika i usiadła obok mnie.
- Jak było w pracy?- Spojrzeli na mnie wilkiem, zdecydowanie woleli żebyśmy załatwili to w cztery oczy.
- Wiesz, uzupełnianie dokumentacji, nuda.
- Dobrze że wyrobiłaś się przed tą ulewą.- Rozluźnili się, chyba naprawdę sądzili że powiem jej co zrobiłem przy nich. Ona za to tak się skupiła na swoim jedzeniu że nie zauważyła napiętej atmosfery.
- Musisz odwołać spotkanie, w taką pogodę daleko nie zajedziesz.- Zmieniłem temat.
- Wiem- wyglądał na zdenerwowanego, zerknął na ekran telefonu.- Zadzwonię do niej od razu- poszedł do salonu.
- To z tą dziewczyną z którą od niedawna się spotyka miał mieć randkę?- Spytała.
- Chyba tak, do tej pory sądziłem że kłamie, ale on naprawdę ukrywa przed nami jakąś kobietę.- Tylko po co? Już dawno wyrośliśmy z wrednych numerów, na dodatek i ja i John mamy stałe związki.
- Myślisz że ją znamy?
- Nie wiem, skąd ten pomysł?
- No bo czemu miałby nie zabierać jej na nasze spotkania? Ja bym chciała poznać twoich przyjaciół gdybym ich nie znała.- Mój przyjaciel wrócił więc skończyliśmy ten temat.
Holly
Położyłam się w łóżku obok Toma ale nie przytuliłam się tak jak zawsze to robiłam. Zauważył to i przekręcił się do mnie przodem.
- Muszę ci coś powiedzieć- zaczęłam niepewnie, w pokoju słychać było tylko jak deszcz uderza o szybę. Miałam nadzieję że tak zostanie, chociaż pewnie się wkurzy. Żadne z nas nie lubiło kłamstwa, ale on ma wybuchowe reakcje jeśli chodzi o bronienie mnie. Super zamiast mówić usprawiedliwiam swoje zachowanie w myślach.- Bo chodzi o to... że okłamałam cię...
- Wiem- powiedział przerywając moje problemy z wysłowieniem się.
- Co?- Usiadłam na łóżku.
- Zauważyłem że kręcisz, więc sprawdziłem twoją komórkę.- Przynajmniej wyglądał na zawstydzonego swoim postępowaniem. Co nie zmienia faktu że to co zrobił było złe i nie może się powtórzyć.
- Co kurwa zrobiłeś? A gdzie zaufanie?
- Ufam ci, ale ty ufasz ludziom. Poszłaś beze mnie na spotkanie z rodzicami którzy wywinęli ci dwa razy świństwo. Skąd miałem mieć pewność że tym razem się dobrze zachowają?
- Wali mnie ich zachowanie, umiem się obronić przed atakiem słownym. A fizyczne zagrożenie ma zakaz wychodzenia z domu. Inne wiadomości też sprawdziłeś?
- Nie, jedno przyłapanie cię na kłamstwie na dobę wystarczy.- Teraz to on się zirytował i usiadł.
- Szpiegowanie jest gorsze od kłamstwa.- Znów próbowałam się usprawiedliwić.
- Nie byłoby go gdybyś powiedziała prawdę.- Miał rację, ale to zabolało że mnie sprawdzał. Położyłam się i odwróciłam do niego plecami. Zdałam sobie sprawę że wciągnął w to chłopaków i moje dziecko. Zrobiło mi się gorąco w środku, odkryłam tułów i jedną nogę. Chłodne powietrze pomogło tylko trochę.- Co chcieli?- Mogłam odpowiedzieć i załagodzić trochę sytuację albo obrażać się dalej. Kocham go więc pierwsza opcja bardziej mi pasuje, zresztą też nie byłam bez winy. Odwróciłam się do niego przodem i streściłam mu całe spotkanie.
- Powiedziałam że ją poznają jeśli się zgodzisz.- Położył się na plecach i przyciągnął mnie żebym się przytuliła.
- Najchętniej wypieprzyłbym ich z twojego życia żebym już nigdy nie mogli cię skrzywdzić.- Pocałował mnie w czoło.- Ale jeśli ty chcesz im dać szansę, to ja cię zawsze poprę.- Podniósł mój podbródek żebym na niego spojrzała.- Przysięgnij że już nigdy nie spotkasz się z nimi sama.
- Dobrze, jeśli ty przysięgniesz że każdy problem będę mogła z nimi załatwić po swojemu.
- Przysięgam- powiedział.
- Przysięgam- dałam mu całusa w usta.
- Ostatnio coś mi wpadło do głowy- powiedział po kilku minutach ciszy, byłam już pół przytomna. To był bardzo ciężki dzień.- Tara od września idzie do pierwszej klasy- mruknęłam na potwierdzenie, już nawet nie chciało mi się otwierać ust.- Może powinna mieć wpisane w dokumentach nazwisko ojca?- Mniejszy efekt by uzyskał gdyby wrzucił mnie do wanny z lodem. Poderwałam głowę i spojrzałam na niego, nie żartował.- Prawdziwego ojca- gwałtownie wciągnęłam powietrze do płuc. Że co kurwa? Zaraz, zasnęłam i to się nie dzieje naprawdę? Uszczypnęłam się, zabolało, to nie był sen.- Kurwa! Siebie mam na myśli- powiedział oburzony gdy się domyślił że zareagowałam tak ponieważ pomyślałam o Michaelu.
CZYTASZ
Pragnę ją!
Romantik"- Zalicz mnie i miejmy to z głowy. Ty tego chcesz i ja też.- zacisnąłem dłonie na jej udach, syknęła i próbowała je odepchnąć, ale na marne. - Ale ja nie chcę wziąć kawałka ciebie tylko całą. Więc może przestaniesz się bać i mi na to pozwolisz?" Wu...