XII

1K 45 0
                                    

Biegnąc podknęłam się o jakiś korzeń i runęłam na ziemię. Zdarłam kolana, ale nie zatrzymywałam się. Znalazłam jakąś jaskinię której spędziłam noc.
Nad ranem obudził mnie zimny powiew wiatru. Nie wiedziałam co ze mną będzie.
Cały dzień ćwiczyłam swoją magię i szło mi coraz lepiej. Wystarczająco żeby móc się bronić. Usłyszałam jakiś płacz w krzakach. Był tam mały chłopiec.
- Ej co się stało ? - chłopiec spojrzał na mnie ze strachem - Nie bój się, nic ci nie grozi. - dziecko podeszło do mnie nieufnie. - Skąd się tu wziąłeś ?
- Jakiś cień porwał mojego brata, złapałem się w ostatniej chwili jego nogi i znalazłem się tu.
- Jak masz na imię ?
- Erik, a ty ?
- Jestem Julie i dokładnie wiem kto porwał twojego brata. Pomogę ci - wypowiadane przeze mnie te słowa zaczęły w moim odczuciu tracić wartość. Chłopiec podszedł bliżej i przytulił mnie mocno. Wzięłam go na ręce i udałam się z powrotem do obozowiska. Na miejscu było już pełno nowych chłopców. Tańczyli i śpiewali przy ognisku. Gdy pojawiłam się na polanie muzyka ucichła. Wszyscy zwrócili się w moją stronę
- Co steskniłaś się ? - usłyszałam znajomy głos
- Posłuchaj mnie uważnie, nie możesz do cholery pozbawiać rodzin dzieci. Nie wszyscy są nie kochani tak jak ty byłeś. Przestań w końcu myśleć tylko o sobie i ogarnij się bo narazie zachowujesz się jak potwór ! - krzyknęłam
- Nic o mnie nie wiesz.
- Bo nie dajesz się poznać, tyle razy próbowałam ci pomóc a ty jedyne co potrafisz zrobić to odpychać od siebie ludzi. Tak się nie da. Jeżeli żyjesz w ich towarzystwie musisz im chociaż trochę ufać. Ja zaufałam tobie i pomimo tego co mi zrobiłeś dalej ci ufam. Potrzebuje tego samego w zamian. - szybko otarłam łzę, wzięłam Erika i poszłam do domku.
Ułożyłam chłopca w ciepłym łóżku. A sama wróciłam na dół i usiadłam na kanapie. Do pokoju wszedł Pan.
- Masz rację...
- Co? - chyba się przesłyszałam
- Nie umiem ufać, czuć, czy przywiązywać się do ludzi.
- Nie wierze w to. Jesteś silny i możesz mieć co tylko chcesz a gwarantuje ci, że wystarczy dać szanse innym
- Nie wiem jak to się robi. Posłuchaj chciałem cię przeprosić poniosło mnie wczoraj i to bardzo. Nigdy prze nigdy to się nie powtórzy, obiecuje.
- Ja też przepraszam, chce wszystkim na sile pomóc bo wtedy czuje się lepsza. Nie powinnam być taka natarczywa.
- Julie, za dwa dni jest zjazd wróżek. Taka Nibylandzka impreza. Pójdziesz ze mną ?
- Tak, oczywiście że tak.
- Poczekaj tu chwilę - poszedł na górę i wrócił ze śpiącym chłopcem, położył go do jednego z łóżek. - Idziemy ? - zapytał wyciągając dłoń w jego stronę. Chwyciłam ją i poszłam za chłopakiem na górę.
Położyłam się na łóżku obok Piotrusia. On nachylił się w moją stronę i pocałował nie pewnie. Spojrzałam na niego z uśmiechem i pocałowałam go znowu bardziej intensywnie.
- Julie
- Tak ?
- Dziękuję, że jesteś

Zagubiony chłopiec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz