sto 🎅

358 42 21
                                    

H A E C H A N

Dzisiaj miał odbyć się szczególny dzień, dla mnie oraz reszty zespołu. W naszej placówce zorganizowali sylwestrowy bal dla uczniów oraz konkurs na najlepszą piosenkę.
Nie powiem, okropnie stresowałem się dzisiejszym wydarzeniem. Nie dość, że będę musiał wystąpić z tymi wieśniakami na scenie, to jeszcze Mark zaprosił mnie jako partnera na dzisiejsze party. Odczytałem powiadomienie z tej cudownej, stworzonej przez Jaemina grupki. Chłopcy dyskutowali o odpowiednim ubiorze na dzień dzisiejszy. Przewróciłem jedynie oczami wracając z powrotem do swojego ciepłego, wygodnego łóżka. W końcu mam jeszcze sporo czasu.

Usłyszałem głośny dzwonek do drzwi, powoli otworzyłem zaspane powieki tak, aby przyzwyczaiły się one do jasnego światła w pomieszczeniu. Zrezygnowany pomaszerowałem do drzwi zadając sobie pytanie kto przyszedł mnie odwiedzić. Stawiam na starą sąsiadkę która chce pożyczyć jajka których zapomniała kupić przy okazji ostatniej wizyty w sklepie. Dzwonek zabrzmiał ponownie, tym razem potrójnie, wkurwiony otworzyłem je.

- Czego chcesz kurwa?! -krzyknąłem, postać przede mną cofnęła się kawałek zdziwiona tą nagłą reakcją z mojej strony. Rozpoznałem w niej Marka który roztrzęsiony nie spuszczał swoich oczu z mojej twarzy.

- Sorki Mark, myślałem, że to Chenle czy coś -wymyśliłem w pośpiechu aby się nie obraził, ponieważ on lubi tą jajkową wiedźmę w zupełnym przeciwieństwie do mnie.
Uśmiechnąłem się, aby ukryć swoje zdenerwowanie.
Dzisiaj na dworze było okropnie zimno, temperatura przekraczała dziesięć stopni na minusie.
Gestem ręki zaprosiłem go w swoje skromne progi aby nie stał on tak cały zmarznięty. Jego nos oraz policzki przybrały różowych odcieni, od dłuższego czasu widuję czarnowłosego bez szalika zgaduję, że na starym robił jakieś eksperymenty przez co nie ma on już ani jednego. Chyba dobrze trafiłem z noworocznym prezentem, którym był brązowy szal z uśmiechniętymi reniferami przy zakończeniu.

Ściągnął on kurtkę pod którą była niebieska katana pasująca odcieniowo do spodni.
Wcześniej nie zauważyłem, że na nogach nie miał zwyczajnych butów tylko kowbojki.

- Na co się tak patrzysz? - pomachał mi rękami przed twarzą. Chyba zauważył, że wpatrywałem się w niego zbyt długo, lustrując jego dzisiejszy ubiór.

- Dlaczego ubrałeś się tak...dziwnie? - spytałem z zaciekawieniem czekając na odpowiedź.

- Nie czytałeś wiadomości na grupie? - zaśmiał się szukając czegoś w swoim telefonie. Po chwili machnął mi przed twarzą wyświetlaczem. Chwyciłem urządzenie powoli czytając wiadomości czatu.

- Debile...czyli ja też mam się tak ubrać? - zapytałem. Wszyscy ustalili, że na dzisiejszy wieczór ubieramy zestaw niczym z westernu.
W odpowiedzi Mark pokiwał głową, wręczając mi czarną torbę.

- A to co?

- Ubranie dla ciebie, idź już i nie narzekaj - pchnął mnie w stronę łazienki, prychnąłem jedynie pod nosem, że wcale nie narzekam. Markowi pasowały te ubrania, nawet bardzo. Mam nadzieję, że będę wyglądał równie dobrze jak on.

- I jak, już? - zapytał. Wyszłem z pomieszczenia.

- Wyglądasz dobrze jak zawsze - no nie wiem. W końcu miałem na sobie jakiś kiczowaty, różowy strój. Chłopak włożył mi na głowę kowbojski kapelusz w tym samym kolorze.

- Chodź bo się spóźnimy, mamy być za kilka minut, musimy jeszcze złapać delfina na lasso. Nie daruję mu tych ubrań - po tych słowach wybiegł on z domu. Nawet nie zamykając drzwi! Zarzuciłem na siebie kurtkę w pośpiechu wybiegając za chłopakiem aby go dogonić, po drodze niemal gubiąc kapelusz.

NCT DREAM • chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz