siedemnaście (3)

529 49 19
                                    

J A E M I N

- Nie wiedziałem, że śpiewasz, nieźle ci to wychodzi! -powiedział podekscytowany Jeno.

- Ja też nie wiedziałem -zaśmiałem się.

Moją twarz oblał soczysty rumieniec. Podszedłem do drzwi i ponownie zacząłem krzyczeć o wolność.

M A R K

Wracaliśmy do pokoju Hyucka.
Nie było Chenle więc ja zarządzałem tą zgrają dzikich małp.

- Idę po popcorn -powiedział Donghyuck i zniknął.

- A mi kazał iść do sklepu, jak takie pyszności ma w spiżarce -powiedziałem z wyrzutem zakładając ręce na piersi i przewracając oczami.

- Niezły seans się szykuje, nie ma to jak oglądać swoich zamkniętych przyjaciół z ukrycia -zaśmiał się Renjun.
- Dobra cicho, bo w pokoju ten beznadziejny mikrofon.

Cukieraski 😍😍😍🍭
_________________

Mork:
Mam nadzieję, że dobrze się tam bawią

ten normalny:
Co masz przez to na myśli???

Mork:
A co mam mieć?

ten normalny:
Nic lol

Mork:
Lol

🌞Hae🌞:
Wracam

Do pokoju wszedł Donghyuck otwierając drzwi jedną ręką, ponieważ w drugiej trzymał miskę w której było tak dużo popcornu, że aż wypadał on z naczynia.

Mork:
Jak udało Ci się do nas napisać?

🌞Hae🌞:
Jestem bogiem

🐳:
Mogliście nam zabrać telefony gamonie .

Mork:
Radzę wam się pogodzić

🌞Hae🌞 usunął użytkownika 🐳 oraz OCO CJ HODZI z grupy.

ten normalny:
😊

J I S U N G

Chenle rzucił swoim telefonem w kont pokoju zakładając ręce na głowę.
W pomieszczeniu było bardzo ciemno ledwo widzieliśmy siebie nawzajem.
Co dziwne, włącznik był umieszczony przy wejściu z drugiej strony.
Siedziałem na podłodze obok jakieś szafy w której znalazłem cukierki.
Nie powiem, dziwne.
Nie miałem zamiaru rozpoczynać rozmowy, chciałem tylko wyjść.
Jego obecność to coś, czego chciałem najmniej w tej chwili.

- Co tam? -zapytał, pff nie odpowiem mu głupi jakiś.

Cisza w pokoju była przytłaczająca i aż dudniała mi w uszach.
Zakryłem uszy rękoma, mając nadzieję, że dźwięk przestanie.
Zdawało mi się, że w pomieszczeniu jest jeszcze ciemniej i goręcej niż przedtem.
Pot oblewał całe moje ciało.
Czułem się samotny oraz bezradny mimo obecności drugiej osoby którą był Chenle.
Nie stanowił on dla mnie "ochrony", wsparcia. Wręcz przeciwnie, w tej sytuacji był jedynie negatywem.

Usłyszałem skrzypanie podłogi z drugiej części pokoju. Ciche niepewne kroki które z każdym ułamkiem sekundy stawały się głośniejsze, aż w końcu ustały a postać chłopaka bezszelestnie i delikatnie usiadła obok mnie, bojąc się, że za chwilę mogę uciec.

- Przepraszam -jego oddech był nierównomierny, a słowa wypowiedziane przez niego sprawiły mu niemały problem. Chenle nie był człowiekiem skłonnym do kłótni, więc przepraszanie nie było rzeczą którą robił często.
- Zachowałem się jak debil...próbowałem cię unikać, udawać, że nic się nie stało -jego twarz wykrzywiła się w smutnym, przepraszającym uśmiechu.
Słysząc tak szczere i przepełnione emocjami przeprosiny coś we mnie pękło i z uśmiechem oraz łzami w oczach zamknąłem go w szczelnym, mocnym uścisku.

NCT DREAM • chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz