Gaja's POV
Obudziłam, się czując ręce oplatające mój brzuch i osobę, która się we mnie wtula. Oczywiście, że była to moja dziewczyna. Hmm jak to dobrze brzmi "moja dziewczyna" . Zdecydowanie musze wymawiać to częściej. Poczułam, że Karolina się wierci, więc przytuliłam ją do siebie i pocałowałam w czoło. Aż tu nagle do pokoju wchodzi Ola i zaczyna się drzeć.
— WIELKODUPCE, BEZBOŻNICE WSTAWAĆ NA ŚNIADANIEEEE, NIGDY NIE ROBIE ŚNIADAŃ, WIĘC JEST OKAZJAAAA!! — powiedziała, a raczej wykrzyczała po czym wyszła.
Karolina się obudziła i mocniej się do mnie wtuliła.
— Dzień Dobry kochanie.
— Dzień Dobry, musimy wstawać księżniczko, musze się upewnić, że ten głupek nie spalił mi kuchni. — Karola się zaśmiała po czym wstała z łóżka i poszła do kuchni,a ja zaraz za nią.
Co dziwne, Ola zrobiła naleśniki, przy ostatniej takiej akcji musieli ewakuować cały budynek, bo Ola spaliła naleśniki.
— To cud, że nie ewakuowali budynku jak poprzednio. — wyrwało mi się.
— Ha ha, to nie śmieszne, ciesz się, że wogóle zrobiłam ci coś do jedzenia.
— Dobra spokojnie wielkodupcu. — Nasza mała wymiana zdań, śmieszyła Karolinę, która już pałaszowała naleśnika.
— Widzisz?? Karolinie smakuje.
— Wow. Jestem dumna. — przewróciłam ironicznie oczami i zaczęłam jej klaskać.
— Nie ma za co, nie ma za co. — zaczęła się kłaniać, co przyznam rozśmieszyło mnie.
Usiadłam obok Karoliny i zaczęłam jeść swoje naleśniki. Dziewczyna położyła mi dyskretnie rękę na udzie, przez co prawie się zakrztusiłam.
— Wiem, że moje najeśniki, są zajebiste, ale jedz powoli, bo nam tu zejdziesz. — popatrzyłam kontem oka na dziewczynę, która chamsko się uśmiechnęła.
— Dobra panienki musze się zwijać do roboty, bo przez tego osobnika, musze wziąć jej zmianę.
— No, ale za to, ja robie w tym tygodniu, zakupy i sprzątam.
— To uczciwy układ. — zaśmiała się i podeszła to drzwi wyjściowych.
— Żeby nie było tu jakichś, zbliżeń młode damy, bezbożnice. — wyszła śmiejąc się i pokazując nam, tak zwane "Kocham cie" z palców ( 🤟 ).
— Jak się poznałyście? — spytała mnie Karolina po tym jak zjadła.
— Ola to moja przyjaciółka odkąd miałam 5 lat, poznałyśmy się chyba w piaskownicy, jakiś chłopczyk zabrał mi wiaderko, a Ola do niego podbiegła i strzeliła mi plaskacza, wiem co powiesz. Pięciolatka, która jest agresywna, ona zawsze była agresorem. Co nie zmienia faktu, że jest naprawdę dobrą przyjaciółką.
— Woo historia taka, że można książkę napisać, chciałabym to zobaczyć, bijącą się z wszystkimi co popadną pięcioletnią Olę. — zaśmiała się Karolina.
— Dogadałam się z nią, żeby wzięła moje zmiany przez 2 dni dopóki, się nie zaklimatyzujesz w mieszkaniu.
— Nie musiałaś.
— Chciałam to zrobić i to zrobiłam. I mam dla ciebie propozycje. Zrobimy sobie wieczór filmowy co?
— Jak dla mnie super. — uśmiechnęła się radośnie Karolina i poszłyśmy do mojego, to znaczy, już naszego pokoju.
— Pokaże ci tajną szufladę, tylko nie mów nic Oli, bo ona to wszystko zje i znowu będzie umierała przez tydzień.
Otworzyłam szufladę, którą nazywałam tajną, ponieważ było w niej dużo słodyczy. Ostatnim razem, kiedy Ola rozgryzła gdzie jest za szuflada, wyżarła wszystkie słodycze, a potem umierała na kanapie mówiąc, że tym razem Bóg jej nie uchronił.
— O jezu ile tego tu masz. — powiedziała Karolina ze śmiechem.
— A jeszcze jest coś specjalnego. — poszłam do kuchni, po wino i wróciłam do Karoliny.
— Chcesz upić nieletnią? — zaczęła się chichrać jak głupia.
— Dobra przyznaje piłam, coś co ma więcej procent niż to wino, które trzymasz. — Teraz to ja zaczęłam się śmiać.
Wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam do salonu, wzięłam popcorn, pare słodyczy, koc i nalałam wina do kieliszków.
— A więc jaki film chcesz obejrzeć? Horror? Komedia? Ckliwe Romansidło?
— Hmmm może "I że cię nie opuszczę".
— Czyli romansidło. — powiedziałam po czym włączyłam film i usiadłam obok Karoliny.
CZYTASZ
The Waitress
Teen FictionMłoda dziewczyna nie wie, jak przyznać się rodzinie, że jest lesbijką. Zostaje bez wiedzy umówiona na randkę, z której ma ochotę jedynie uciec, nie mając jak... Jednak, jest jeszcze jedna deska ratunku. Chcesz się dowiedzieć, co nią jest? Pomysł na...