05

852 54 1
                                    

                   Nawet jeśli tego nie chciałem, weekend minął okropnie szybko i znów nastał kolejny poniedziałek. Tym razem jednak zrodziło się we mnie ogromne uczucie niechęci, bo wiedziałem, że znów muszę zostać na treningu, a to oznaczało, że również będę musiał widzieć Hood'a i jego parszywą mordę. Oczywiście po cichu liczyłem też na to, że nasz trener zapomni jakimś cudem o naszej ostatniej kłótni i nie wsadzi nas do jednego składu, ale wiedziałem, że były to jedynie głupie myśli. W końcu nasz trener nie był głupi, a tym bardziej nie miał sklerozy, więc nie było żadnej możliwości na to, by o tym zapomniał czy chociażby przymknął oko na nasze sprzeczki.

- Nad czym tak zawzięcie rozmyślasz? - uniosłem zmęczone powieki na Alex, a potem po prostu wzruszyłem ramionami. Nie miałem dzisiaj na nic siły, ponieważ w ogóle się nie wyspałem.

- Nad niczym konkretnym - powiedziałem w końcu po chwili namysłu.

- Mam tylko nadzieję, że nie stresujesz się tym meczem - rzuciła, przełykając kęs kanapki, którą od paru minut jadła.

- Może trochę, ale nie o tym myślę - odpowiedziałem.

- Więc o czym? Albo może o kim? - zapytała się, robiąc głupią minę.

- Po prostu... - zacząłem, jednak urwałem w momencie, kiedy zauważyłem pewną osobę.

Po posturze wywnioskowałem, iż był to chłopak. Ubrany w czarną bluzę z kapturem, który miał na głowie, czarne rurki opinające jego długie i szczupłe nogi, luźno zwisający bordowy plecak i zwykłe czarne trampki. Alex zmarszczyła brwi, widząc moją minę, na co wskazałem jej dłonią w stronę owego chłopaka.

- Kim on jest? Czy to nie jest przypadkiem ten nowy, co miał się u nas pojawić? - zapytałem, wpatrując się w jego plecy. Stał kilkanaście metrów dalej od naszego stolika i wpatrywał się w ekran swojego telefonu.

- Tak, to on. Nazywa się Luke - wyjaśniła.

- Czekaj, co? Skąd znasz jego imię? - zapytałem się zdziwiony.

- Gdybyś przyszedł na pierwszą lekcję, to byś wiedział - prychnęła dziewczyna.

- No sorry, ale zaspałem - wywróciłem oczami, ale szybko przeniosłem swój wzrok z powrotem na nieznajomego.

Nie powiem, że nie, bo przyciągał moją uwagę. Coś mnie w nim zainteresowało, ale nie wiedziałem do końca co to takiego było.

- Ładny chociaż? - zapytałem się bez namysłu.

- Widać, że gej - parsknęła nastolatka, na co zmarszczyłem brwi. - Jest przystojny, nie ładny, Mikey - wyjaśniła.

- Oj tam, jedno i to samo - skwitowałem.

- Nie do końca. Ładna to może być dziewczyna. A jeśli chodzi o Luke'a, to tak, jest przystojny. Nawet bardzo.

- Jak bardzo się wygłupię jeśli teraz do niego podejdę i zagadam? - zapytałem się, pakując kilka frytek do ust, które serwowali dziś w stołówce. 

- Znając twoje szczęście, to blondynek ucieknie z piskiem, gdy tylko cię zobaczy - parsknęła, na co zgromiłem ją spojrzeniem.

Po chwili gwałtownie wstałem od stolika i odsunąłem krzesło, na którym jeszcze chwilę temu siedziałem, a potem nie zwracając uwagi na przyjaciółkę skierowałem się do ów chłopaka. 

W pierwszej chwili mnie nie zauważył poprzez słuchawki, które włożone miał do uszu, więc stanąłem przed nim i lekko się uśmiechnąłem.

- Cześć, Michael jestem - przedstawiłem się i wystawiłem w jego stronę prawą dłoń.

- Cześć, Luke - odpowiedział trochę nieśmiało, ale mimo wszystko uścisnął moją dłoń i niepewnie odwzajemnił mój uśmiech.

- Totalnie nie wiem jak zacząć rozmowę, ale chciałem cię tylko poinformować, że jesteśmy razem w klasie - wypaliłem

- Oh, nie zauważyłem cię - podrapał się nerwowo po karku.

- Bo nie było mnie na dwóch pierwszych lekcjach - odparłem. - Poznałeś kogoś jeszcze oprócz mnie? - zapytałem się zaciekawiony.

- Taką dziewczynę... Jak jej tam było? Alex?

- Czy to ona? - zapytałem, wskazując w stronę stoliku, gdzie siedziała moja przyjaciółka.

- Tak, to ona - odpowiedział szybko.

- To moja przyjaciółka - zaśmiałem się. - No i zapewne niedługo poznasz również jej brata, ale nie wiem gdzie ten baran się podział, bo nie odpiera telefonów.

- Oh, a wiesz może co teraz mamy? - zapytał się, nie będąc do końca pewnym czy chce mi przerywać.

- Fizyka, sala z numerem dwadzieścia - oznajmiłem. - Trzymaj się mnie i Alex - dodałem.

Jak być przyjaznym i miłym, to od początku.






***

Przepraszam za ten kijowy rozdział i, że musieliście czekać na niego aż tyle czasu, ale sporo się dzisiaj u mnie działo i tak niezbyt kiedy miałam dokończyć ten rozdział. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy ugh


Dziwak // muke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz