ROZDZIAŁ IV

8 3 0
                                    

L: No wreszcie bachorze. Dłużej się nie dało?

E: *Spojrzał na niego, nie wiedząc co powiedzieć*

L: Lepiej wstawaj. Miałeś już za dużo wolnego.

E: *Zmarszczy brwi, po czym powoli usiadł* Ile masz lat? 20?

L: Skąd to pytanie?

E: Tak się zastanawiam tylko... Jestem Ciekawy...

L: Powiem ci jedynie że nie zgadłeś.

E: Za dużo...?

L: Nie rób sobie ze mnie jaj. Nie jestem jakimś bachorem. Jestem starszy niż ci się wydaje.

E: 50?

L: Naprawdę zaraz oberwiesz.

E: 40...? *powiedział cicho*

L:*drga mu nerwowo powieka* Po prostu się zamknij.

E: Powiesz mi kiedyś?

L:*warknal zirytowany * Mam coś powyżej 30.

E: 35?

L: Skończ. I wstawaj juz.

E: *Wstał patrząc na niego*

L: A teraz przebieraj się. I nie chce słyszeć odmowy. Już wystarczająco mnie wkurzyłeś.

E: *Burknął coś pod nosem i wziął do ręki ubranie* Gdzie mam się przebrać?

L: No tutaj. A gdzie?

E: Nie wiem... Dlatego się pytam... *Odszedł od niego powoli*

L: *już nie skomentował i wlepia w niego swoje spojrzenie, czekając aż w końcu się przebierze*

E: *Kręci się po pokoju i szuka miejsca w którym go nie będzie widział*

L: Ja pierdole... Masz jakieś owsiki albo innego syfa, że się tak kręcisz?

E: Nie... *Stanął w miejscu. Wziął głęboki wdech i rozebrał się do bokserek i szybko ubrał. Na koniec wziął fartuszek nie wiedząc zbytnio co z nim zrobić* Okej... Sukienką, jakieś duże skarpety, buty, a to co to ma być? *Założył sobie to na głowie*

L: *nie potrafił się powstrzymać więc uniósł lekko kącik ust rozbawiony i parsknął śmiechem* Nie tak się to nosi głupku... *podszedł do niego i zdjął mu fartuch z głowy po czym założył mu tak jak ma być* Teraz jest dobrze.

E: *syknął* Boli... *Dotknął swojej rany przez ubranie*

L: *westchnął* Poluźnie ci go trochę... *tak też zrobił* Lepiej?

E: *Pokiwał głową na tak* Tak dziękuję... *Przyjrzał się sobie* -On sobie kpi ze mnie... Ehh... Już wiem co czułeś Dopi...- Nigdzie tak nie wyjdę....

L: Wyjdziesz. *przejechał mu ręką po włosach, co musiało wyglądać śmiesznie patrząc na to że jest niski*

E: *Westchnął*

L: A teraz idziemy wyprać ciuchy. *otworzył drzwi i czeka aż on wyjdzie*

E: *Stoi w miejscu jak słup soli* Ale...

L: Chodź. *patrzy na niego zimnym wzrokiem*

E: *Westchnął i podszedł do niego* Ehh... *Uśmiechnął się lekko do niego*

L: *zmarszczył brwi nie wiedząc o co mu chodzi i poszedł po prostu do odpowiedniego pomieszczenia*

E: *Stara się iść szybko nie wiedząc gdzie trzeba iść. Gdy zobaczył Dopiego zaczął panikować* Nie mógłbyś szybciej...? *Mówi cicho*

Piracka Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz