Rozdział 6

9.6K 483 51
                                    

ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!

Budzi mnie ból szczęki, a w dodatku promienie słońca padają prosto na moją twarz. Mrużę oczy i podciągam się aby móc usiąść w łóżku. Pokój jest wielkości mojego mieszkania. Tylko co ja do cholery tutaj robię? Krzywię się przy każdym ruchu głowy. Nie podoba mi się ta dominująca czerwień. Tak jakby ta czerwień miała symbolizować krew. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wielkiego łóżka. Po co komu łóżko, które pomieściłoby z dziesięć osób. W każdym oknie są karty albo zwyczajnie nie ma rączek.  Czy to jest już piekło?  Wstaję powoli, a kiedy spoglądam na swoje ramie jest całe posiniaczone. Otwieram przypadkowe drzwi i  trafiam do garderoby wielkości mojej łazienki. Wchodzę głębiej i wszędzie wiszą ubrania. Na pułkach w równiutką kostkę poskładane są spodnie i swetry. Czuję przerażenie. Wszystko jest w moim rozmiarze. Zaczyna mi się to coraz mniej podobać. Wygląda to tak jakby ktoś od dawna przygotowywał się na moją obecność tutaj.  Nie wspominając już, że te wszystkie fatałaszki kosztowały fortunę. Odwracam się w stronę wyjścia i prawie wyzionęłam ducha na widok Iana. Stał oparty o futrynę i śledził każdy mój ruch jak pantera.

Przełykam ślinę i cofam się w głąb. Ian wchodzi za mną do środka i zamyka drzwi. 

- I co teraz, Alison? Jesteś w pułapce skarbie - wyszczerzył się - powinnaś zacząć rozważać co może zapędzić cię w kozi róg.  

Cofałam się przy każdym jego kroku w moją stronę aż uderzyłam plecami w pułki. 

- Nawet stąd widzę jak bije Ci serce. 

Roześmiał się pod nosem.  Staliśmy twarzą w twarz. 

Uniósł moją dłoń do ust i pocałował. Coraz mniej zaczynałam go rozumieć. 

- Co ja tutaj robię?

Odważyłam mu się wreszcie zadać nurtujące mnie pytanie. 

- Pytanie powinno brzmieć dlaczego tak długo na ciebie czekałem?

Przejechał palcem od mojego obojczyka aż do nadgarstka. Zadrżałam i chcąc czy nie chcąc poczułam podniecenie na widok jego palców. Były długie i silne. 

Oddech mi przyspieszył, kiedy zaczął się pochylać. W chwili, w której nasze usta złączyły się uniosłam nogę i kopnęłam go prosto w krocze. Ian upadł na ziemie, a ja wyleciałam z garderoby jak poparzona. Próbowałam odtworzyć drzwi od pokoju, ale nawet nie drgnęły. Stanęłam w miejscu i próbując cokolwiek wykombinować, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Ian stękał i trzymając się za kroczę wyszedł z garderoby. 

- Naprawdę nie powinnaś tego robić, Alison- wycedził każde słowo. 

Chwyciłam z szafki wazę i rzuciłam w niego. Mężczyzna sprawnie się uchylił. Pociągnął mnie za włosy tak mocno, że aż krzyknęłam. Rzucił mną o łóżko i siadł na mnie. 

- Co chcesz ze mną zrobić? -zapytałam płaczliwie. Łzy stanęły mi w oczach. 

 -Właśnie o to chodzi, Alison, że mogę z tobą zrobić wszystko. 

Uderzył mnie w policzek, a następnie zmiażdżył boleśnie usta. Próbowałam ugryźć go wargę, ale nic sobie z tego nie robił. Pierdolony maczo. 

- Smakujesz jak miód, którego spróbuję w całości - szepnął po oderwaniu się ode mnie.

Wstał ze mnie i wierzchem dłoni wytarł wargi. Poprawił bluzkę i przeczesał z dwa razy włosy. 

-Za to ty smakujesz jak gówno.

Splunęłam w jego stronę. 

- Sama w to nie wierzysz kotku, a i nie waż się więcej wykręcić takiego numeru. Bo twoja piękna twarz już tak piękna nie będzie. 

Otworzył sobie drzwi pękiem kluczu i zostawił mnie z podwiniętą bluzką. Czułam jak siniak formuje się na moim policzku. Nienawidzę Cię Ianie. 

Koniec nowym początkiem ✔ ( Seria: BRACIA ANDERSON/ CZĘŚĆ I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz