Ian zamknął się w gabinecie i nie wychodził z niego już dobre trzy godziny. Przechadzałam się po korytarzu z nadzieją, że usłyszę jakikolwiek dźwięk, ale nie. Było zadziwiająco cicho. Robiłam już piąte kółko i przygryzałam do bólu wargę. Wciąż widzę jak upada na ziemie...Jak ciężkie musiał mieć życie, skoro śmierć konia tak dotkliwie się na nim odbiła. I jeszcze to zdanie "Rycerz był wierniejszy niż mój rodzony brat." Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić. Te słowa były tak przepełnione bólem i rozpaczom, że serce gubiło rytm. Pewnie nigdy w połowie nie dowiem się tego co widziały jego oczy. Dzisiaj dokładnie zobaczyłam jak życie okrutnie go potraktowało.
-To znowu ty. Po salonie rozniósł się głos Fernando. Stał w drzwiach i obserwował mnie. Byłam tak pochłonięta myślami, że nie zarejestrowałam kiedy drzwi się otwarły. Ciekawe jak długo mnie obserwował. - Miałem nadzieje, że już cię tutaj nie zobaczę, ale jak widzę musisz mieć magiczną pizdę skoro mój syn nadal trzyma cię przy sobie.
W pierwszej chwili poczułam strach, który szybko przemienił się w kule ognia.
-Jak na starego piernika masz zadziwiająco niewyparzony język, Fernando. Tylko z szacunku do Iana nie dostaniesz w pysk.
-Alison!
Ciało mi zadrżało prze te niespodziewany wrzask. Lew wyszedł z jaskini i musiał oczywiście usłyszeć moje słowa. Pierdolone szczęście...
-Możesz go nie lubić, ale musisz szanować-powiedział.
Trzymał w dłoni szklaneczkę z whisky. Oczy mu się błyszczały i chwiał się na piętach.
-Gdybyś tylko...
-Nie, Alison-przerwał mi.- Powiedz czy rozumiesz i po sprawie.
Zerknęłam na Fernando. Jego obrzydliwa twarz będzie mi się śniła do końca życia. Ten perfidny człowiek czekał na moje przeprosiny.
-Prędzej puszcze pawia niż przez gardło wyduszę przeprosiny w stosunku do mafiozo.
-Kurwa mać, Alison...- zaczął.
Zbliżył się do mnie, ale głos ojca go zatrzymał.
-Spokojnie synu. Popatrzył na mnie z podziwem. -Zaczynam zauważać co w niej widzisz. Dziewczyna ma jaja tego nie można jej zarzucić. Przyjechałem, żeby porozmawiać z waszą dwójką. Guzman zawiadomił mnie o tym co się stało.
-Oczywiście, że tak- powiedział z kpiną Ian.- Dziwie się, że zajęło ci to tak długo.
-Przestań zachowywać się jak pizda, synu.
Szklanka, którą przed chwilą trzymał przeleciała mi nad głową. Uchyliłam się i wpadłam na Fernando. Przytrzymał mnie.
-Zabieraj od niej łapska-wycedził.
-To przez tego głupiego konia doprowadziłeś się do takiego stanu?- rzucił prześmiewczo i zacisnął na moim łokciu rękę.
-Nie twój zasrany interes. Od kiedy niby interesujesz się życiem kogoś innego niż własnym?
-Ianie, uspokój się-poprosiłam. Cała ta rozmowa zmierzała w nie odpowiednim kierunku. Wyrwałam się z uścisku jego ojca i podeszłam do niego. Stanęłam na palcach i chwyciłam go za brodę. -Uspokój się-szepnęłam. Oderwał spojrzenie od ojca i knykciami pogłaskał mnie po policzku.
-Synu, jesteś przywódcą! Musisz zacząć zachowywać się jak przystało na tą rolę. Ludzie biorą z ciebie przykład. Nie możesz okazywać słabych punktów, bo ktoś je w końcu wykorzysta przeciwko tobie.
CZYTASZ
Koniec nowym początkiem ✔ ( Seria: BRACIA ANDERSON/ CZĘŚĆ I)
Storie d'amoreCzasami życie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy myślimy, że się zakończyło. Śmierć i niespodziewana miłość. Właśnie to spotyka naszą główną bohaterkę. Alison próbuje ułożyć sobie na nowo życie w Australii i to właśnie tam poznaje niebezpiecznego są...