Roz.12.

94 10 0
                                    

POV Angie

Budzę się na kanapie przytulona do Lou, a do moich nóg przytula się Niall, a do niego znowu Harry. Na drugiej kanapie śpi Kate z Nathanem, a na podłodze Ryan z Chrisem i Nickiem oraz Zayn z Liamem. Boże, co tu się wydarzyło to szok. Pomału się podnoszę i przechodzę do kuchni. Ale burdel! Wszędzie jest bałagan. Inni dużo wypili, więc będą mieć mega kaca. Na całe szczęście ja nie. Nagle przypominam sobie wczorajszy pocałunek z Lou. Był niesamowity i chętnie bym go powtórzyła jeszcze raz. Czy to znaczy, że naprawdę mu się podobam? Czy nic to dla niego nie znaczyło?

Nagle z rozmyślań wyrywa mnie ciepły oddech na mojej szyi. Odwracam się i widzę przed sobą Lou.

-Czemu nie śpisz? – pyta.

-Nie mogę spać długo i przeważnie o tej godzinie już jestem na treningu. – mówię patrząc prosto w cudowne tęczówki chłopaka. – A ty?

-Brakowało mi osoby do przytulenia, więc się obudziłem. – mówi.

-Aha, ale przecież tam jest pełno osób do przytulenia. -  mówię.

-Ale to nie to samo, co ty – mówi i nagle mnie całuje. Znów odwzajemniłam i czuje cholerne motylki w brzuchu. – Angie podobasz mi się od samego początku. Od dnia wyścigu o tobie myślałem. Każdy dzień z tobą na treningu jest dla mnie szczęściem.

-Lou ja nie wiem, co powiedzieć. Też mi się podobasz, ale nie wiem czy to ma sens.

-Czemu tak uważasz?

-Bo ty jesteś sławny, a ja tylko zwykłą dziewczyną.

-Nieprawda. Jesteś niezwykłą, cudowną i piękną dziewczyną, w której się zakochałem. Daj nam szansę An. – mówi i znów mnie całuje – Angie Sykes czy zostaniesz moją dziewczyną?

-Oczywiście, że tak – mówię i tym razem to ja go całuje.

-Gratulacje zakochańce!. – mówi reszta, a my się od siebie odrywamy.

-Od dawna tak stoicie? – pytam.

-Od paru chwil. – odpowiadają.

-Dość sensacji na dziś. Zjedzmy coś. – przerywa to Lou.

I tak wszyscy zjadamy razem późne śniadanie, a następnie zabieram moją paczkę do domu, gdzie odpoczywamy po ciekawym weekendzie.

Passion or love? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz