8/24

115 5 1
                                    

Uwaga!
od dziś rozdziały będą codziennie wieczorem, ponieważ udało mi się przetłumaczyć prawie wszystkie, a mam bardzo niecny plan c:

~

4 lutego

Luke nie wrócił.

Michael także się nie pojawił, ani nikt inny znajomy po zniknięciu Luke'a.

Byłem co najmniej rozczarowany. Pokazałem to też. Spędziłem cały dzień będąc smutnym w łóżku, ignorując praktycznie każdego. Wychodziłem z pokoju tylko po jedzenie i do łazienki. Zachowywałem się tragicznie. Trochę jakbym miał złamane serce.

Potrzebowałem całego dnia i tysięcy wiadomości od Ashtona, żeby zrozumieć, że mogę obejrzeć kolejne nagranie. Byłem głupi nie robiąc nic, kiedy mogłem po prostu oglądać dalej.

Więc dwa dni po tamtym dniu w kawiarni, wyszedłem z łóżka i sprawdziłem telefon. A dokładniej wiadomości od Ashtona.

I muszę przyznać, zajęło mi to chwilę, bo naprawdę mnie nimi zasypał. Fakt, że wysłał ich aż tyle, dało mi przeczucie, że coś się stało. Coś, co mogło prowadzić do Michaela.

Więc, napełniony nadzieją, otworzyłem wiadomości i przejrzałem je. Ale niestety, wszystkie brzmiały "Calum, zadzwoń do mnie", "nie ignoruj mnie, proszę", "porozmawiaj ze mną" i podobne.

Westchnąłem, odkładając telefon i wydąłem wargę. Czy kiedykolwiek uda mi się zbliżyć do Michaela? Chciałem jedynie go spotkać. Podziękować mu za jego zabawne filmiki, które wywoływały na mojej twarzy uśmiech.

I może, gdyby się udało, zaprosić go na... Cóż, nie chciałbym mieć zbyt dużych nadziei, ale słowo, które chciałem powiedzieć, to randka. Bo, cóż, byłem nim zainteresowany w ten sposób.

Może to było głupie, bo tak naprawdę go nie znałem i nigdy nie widziałem go na żywo. Ale nie da się kontrolować uczuć, nawet jeśli tego chcesz.

Grudzień, 4

- I walk a lonely road, the only one that I have ever known - Michael zaśpiewał lekko, poruszając kamerą wokół pokoju. - Don't know where it goes.

Westchnął, obracając kamerę na siebie i uśmiechnął się szeroko.

- Cześć. Jestem znudzony - wywrócił oczami, rozumiejąc, jak głupie to było. - Tak. Więc, tak.

Wydął wargę, rozglądając się po pomieszczeniu. Czym mógł się zająć, aby zabawić też tego, kto będzie to oglądał?

Podniósł się z łóżka, na którym leżał i wyszedł z pokoju, ale nie wyłączył muzyki. Nie planował niczego konkretnego, więc spodziewał się, że zaraz tam wróci.

Zszedł po schodach, wciąż trzymając kamerę i nagrywając dokąd idzie. Nucił w rytm muzyki, którą wciąż było słychać, ale nie tak wyraźnie.

Kiedy stanął na parterze, usłyszał szczeknięcie. Uniósł brwi i uśmiechnął się szeroko.

- Oczywiście!

Szybko ubrał jakieś buty i wyszedł na zewnątrz przez frontowe drzwi, od razu nagrywając dom sąsiadów. Zamknął za sobą drzwi, uprzednio sprawdzając czy ma klucz, po czym podszedł do ogrodu obok, gdzie zobaczył skaczącego szczeniaka.

- To, mój przyjacielu, jest najlepszy szczeniak na Ziemi - powiedział do kamery, zanim obrócił ją na małego, jasnobrązowego psa. - Bowser! Chodź tutaj, maluchu!

Uszy psiaka uniosły się słysząc swoje imię, którego nauczył się wyjątkowo szybko, po czym podbiegł do Michaela, szczekając wesoło.

- Heeej - Michael równie wesoło go przywitał, kucając i trzymając kamerę jedną ręką, gdy drugą odchylił. Bowser wskoczył na niego, nieco brudząc koszulkę Michaela ziemią, po której chwilę temu chodził, ale Michael nie dbał o to. Pogłaskał Browsera, śmiejąc się lekko.

- Jak się masz, mały? - Michael uśmiechnął się do psa, który w odpowiedzi zaszczekał i spróbował polizać go po twarzy. Michael jednak odsunął się trochę. - Nie, nie. Wiesz, że nie lubię, jak liżesz mnie po twarzy.

- Cześć, złodzieju psów - jego sąsiadka, Sarah, zaśmiała się, gdy podeszła do dwójki.

Michael zabawnie wywrócił oczami, podnosząc się i wytarł dłoń o spodnie, po czym obiema złapał za kamerę, która skierowana była na Bowsera.

- Hej - odpowiedział trochę bez tchu, gdy dziewczyna stanęła obok niego.

- Jak się masz, bud? - spytała z uśmiechem. Z jakiegoś powodu ciągle nazywała Michaela bud, bez względu na to, ile razy kazał jej przestać, bo uważał to za irytujące.

- Całkiem w porządku, nagrywam różne rzeczy - odparł, pokazując kamerę, ale upewniając się, że wciąż nagrywa Bowsera. Chciał pokazać Calumowi jak uroczy on był. I też żeby wiedział, kim Bowser jest na wypadek, gdyby częściej o nim mówił.

- Nagrywasz? Jak to? - spojrzała na niego do góry, bo była nieco niższa, a Michael wzruszył ramionami.

- Chcę zostawić coś po sobie zanim oddam ją właścicielowi, który ją zgubił jakiś czas temu.

- Oh - skinęła, wydając się myśleć przez chwilę, zanim dodała. - Cóż, brzmi fajnie. Wiesz, do kogo należy ta kamera?

Michael pokręcił głową, chichocząc, gdy Browser próbował złapać swój ogon.

- Nie bardzo, ale szukam. Jestem pewien, że kiedyś go znajdę.

Sarah uniosła na niego brew.

- Go? Naprawdę? - trąciła go, sprawiając, że spojrzał na nią z udawanym oburzeniem i znowu odwrócili się do Browsera.

- Yeah - odparł bez tchu, a jego myśli podążyły w kierunku Caluma. Jaki on jest?

Czy jest twardym gościem, dla którego gra na fortepianie jest ukrytą pasją, o której nikt nie wie? Bo te ramiona byłby niczego sobie.

A może jest twardy tylko z wyglądu - Michael musiał przyznać, że Calum na takiego wyglądał - ale jego osobowość jest raczej delikatna? Albo po prostu jest nieśmiały.

Czy Calum lubi się przytulać? Oglądać filmy w deszczowe dni, przytulając na kanapie i po prostu... będąc obok siebie? Michael naprawdę to lubi.

Gdybym tylko mógł spotkać tego cholernego kolesia, Michael pomyślał, smucąc się trochę, wiedząc, że ta chwila może nigdy nie nadejść.

- Cóż, Browser powinien wracać, był już długo na zewnątrz i powinien się zdrzemnąć. Do zobaczenia? - Sarah spojrzała na Michaela dla pewności, a ten przytaknął.

- Do zobaczenia. Nigdzie się nie wybieram.

Camera | malum plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz