2. Zbiory

1K 39 2
                                    

Patrzyłam na bezwładne ciało Rena. Nie krzyczałam tak jak pozostałe wilczyce ze stada.
Swój wzrok przekierowałem na mężczyznę stojącego tuż przede mną. Jego oczy były jasno niebieskie, albo szare. Niestety nie umiałam określić koloru ze względu na noc i światło ognia.

Patrzył na mnie z wyjątkowym spokojem.

Nie zaczęłam błagać go o życie, nawet w moim spojrzeniu było błaganie o szybką i bez bolesną śmierć. Ukucnął przy mnie tak, że nasze oczy było mniej więcej na tej samej wysokości. Spojrzał na mnie przeszywającym mnie na wylot wzrokiem. Jego oczy były niebieskie.

Jego wielka ręka wylądowała koło mojego policzka. Przejechał po nim palcem. Poczułam jak skóra zaczyna mnie boleć. Pewnie był na nim siniak... cholera.

-Ty jej to zrobiłeś?- popatrzył się złowrogo na bruneta. Był naprawdę zły.

-N-nie o-ona już t-tak miała Alfo. -wypalił, szybko brunet odsuwając się o jeden krok.
A więc był Alfą... Niebieskooki cofnął swoje spojrzenie na mnie.

-Kto Ci to zrobił kruszyno?- spytał patrząc się to na policzek, to na przeciętą wargę i najwidoczniej odbite oko z troską. Nie jestem kruszyną! To, że mam 164cm wzrostu to nie znaczy, że jestem mała!

Spuściłam wzrok i spojrzałam się na Rena. Alfą podążył za moim wzrokiem, a jego mina momentalnie zrobiła się pełna gniewu. Wstał rozglądając się po twarzach wrogów.

-Myślałem, że bicie Luny to zwyczaj staroświecki. - powiedział bardzo niskim głosem, aż zadrżałam.- I nic z tym nie zrobiliście? To wasza Luna kurwa.- był zły. Cholernie zły. Wszyscy spuścili wzrok, tylko nie jeden facet.

-Luna to tylko suka- powiedział w plując w moim kierunku . Był w tej samej lini co ja, dwa wilki dalej. Było mi naprawdę przykro. Starałam się dla nich. A oni tak mnie traktowali.

Alfa stanął przed nim i sprzedał mu kopniaka w brzuch. Beta zawył z bólu i przekręcił się na bok. Zaczął skomleć, gdy on szykował się na drugie kopnięcie. Zatrzymał się.

-Dzieci i młode wilczyce zabrać. Reszta jak chce. Albo posłuszeństwo, albo śmierć.- powiedział chłodno i stanął ponownie przede mną. Czekałam już na swoją śmierć, zamknęłam oczy ze strachu, ale zamiast skręcenia karku i znalezienia się na ziemi jak Ren, Niebieskooki wilk podniósł mnie i zaczął nieść jak księżniczkę.

Albo on tu zgłupiał albo ja miała jakieś halucynacje. Może w chlebie, który zjadłam wczoraj, były jakieś grzybki halucynki.

Nie wiem co się dalej stało, bo gdy tylko wtuliłam się w jego klatę, poczułam jego zapach i ciepło, zasnęłam słuchając jego wolnego bicia serca.

—-——————————————————————
Podoba wam się? Dajcie znać ^^

Sorry, że takie krótkie, ale obiecuję poprawę :)
Dobranoc idźcie już spać xd

Złamana/ KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz