prolog

2.5K 129 13
                                    

*LUKE*

Siedziałem na siedzeniu kierowcy, przerzucając bieg na wyższy. Chciałem jak najszybciej być na miejscu. Po telefonie od Ashton'a zacząłem się denerwować. Poprosił, żebym jak najszybciej do niego przyjechał. Podczas rozmowy jego głos lekko się załamywał i był zachrypnięty mocniej niż zwykle. Może po prostu się przeziębił, a ja przesadzałem... Miałem nadzieję, że to jakaś błahostka, że pokłócił się z rodzicami lub Sky, a blondyn po prostu wszystko wyolbrzymił. 

Po kilku minutach stałem już pod jego domem. Jak najszybciej potrafiłem wysiadłem z samochodu i podbiegłem do drzwi. Zadzwoniłem, a chłopak otworzył je niemal od razu. 

-Hej- rzuciłem szybko i wszedłem do środka- co się stało?

-Musimy pogada...- nie zdążył dokończyć, bo do pomieszczenia wparowała Sky z pluszowym Pony pod pachą

-Luke!- krzyczała biegnąc w moją stronę

Gdy już była u celu, mocno przytuliła się do moich nóg. Była taka drobna.

-Cześć mała-przywitałem się

Zaśmiała się wesoło. Jej blond włosy jak zawsze były w wielkim nieładzie. Miała na sobie czarne leginsy do połowy łydki i różową bluzkę z koniem. Była najsłodszym dzieckiem jakie znałem. Patrzyłem na nią odwzajemniając uśmiech, po chwili jednak mój wzrok natrafił na twarz Ashton'a, patrzył na blondynkę z wściekłością. 

-Idź, Sky- rozkazał oschło

-Ale Ash! Ja chciałam pobawić się z Luke'iem!- mówiąc to puściła mnie i odwróciła się przodem do starszego brata. Jego mina nie uległa zmianie.

-Powiedziałem, żebyś poszła- powtórzył ostro

-Ale Ashton, ja chcia...- przerwał jej

-Czy ty nie rozumiesz co ja do ciebie mówię!?Masz stąd iść!- wydarł się na nią

Blondynka momentalnie się cofnęła. Łzy napłynęły do jej oczu i już po chwili spływały po jej policzkach. Zdziwiłem się i spojrzałem na blondyna. Powoli mięknął i wiedziałem, że się podda. 

-Musimy z Luke'iem chwilkę pogadać- dodał już zupełnie spokojnie. Łzy małej zawsze tak na niego działały. Nawet gdy robiła coś bardzo złego, on zawsze jej wybaczał. Zbyt mocno ją kochał, żeby móc się na nią gniewać- przyjdź jak skończymy- uśmiechnął się- ok?

Sky pokiwała twierdząco głową i poszła do salonu, a ja wraz z blondynem udaliśmy się do jego pokoju. Od razu rozłożyłem się na jego łóżku. Ashton zamknął w tym czasie drzwi i odwrócił się przodem do mnie, podszedł i usiadł obok. Oddychał ciężko, wyraźnie było widać, że czymś się denerwował. 

-Jestem chory- wydusił z siebie po długim milczeniu

-To chodź, zawiozę cię do lekarza- odpowiedziałem i wstałem z łóżka. Odszedłem kilka kroków, ale on dalej się nie ruszał. 

Spojrzałem w jego oczy, nie były już takie same. Płakał. Mimo że przyjaźniliśmy się od dzieciństwa to tylko kilka razy widziałem, żeby płakał. On zawsze się uśmiechał. 

-Luke... to nie tak... ja jestem... chory- powtórzył spokojnie przecierając dłonią oczy

-C-co to znaczy?- spytałem 

-Od trzech lat choruję na białaczkę- łzy kapały na jego bluzkę z logo nirvany, już nawet nie próbował ich powstrzymywać- niedawno leki przestały działać- otarł łzy- został mi niecały miesiąc życia- spojrzał na mnie, najprawdopodobniej czekając na moją reakcję.

-Żartujesz?- zaśmiałem się nerwowo, ale znałem prawdę. Niestety nie kłamał

*ASHTON*

Blondyn po prostu stał. Był smutny... lub może raczej zły? Nie wiedziałem jak mam mu to powiedzieć, żeby jak najmniej go zranić.

-I dopiero teraz mi o tym mówisz do cholery!?- wydarł się, a ja przestraszyłem się jego reakcji

-Luke, zrozum... to nie jest dla mnie... łatwe...- zanosiłem się płaczem, mimo że chciałem go powstrzymać

Chciał wyjść z pomieszczenia ale złapałem go za rękę. Poczułem, że cały drżał.

-Nie zostawiaj mnie. Zrozum... -chciałem jeszcze raz spróbować

Wyrwał się i wybiegł najpierw z pokoju, a potem z domu. 

Bałem się, że Luke już nie wróci, że wtedy mnie nienawidził. Nie powiedziałem mu wcześniej, bo nie wiedziałem jak i byłem przerażony na samą myśl o tej rozmowie. 

Oparłem się o ścianę i powoli z niej zjechałem siedząc z nogami przyciągniętymi do klatki piersiowej. Zakryłem twarz rękami i płakałem. Czułem, że on już mi tego nie wybaczy, że nie mam przyjaciela.

All I need is you... » LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz