6

928 83 6
                                    

*ASHTON*

Ze snu obudził mnie hałas otwieranych drzwi. Osoba, która postanowiła tak brutalnie przeszkodzić mi w odpoczynku najwyraźniej w ogóle nie starała się zrobić tego cicho. Ktoś zamknął za sobą drzwi i po chwili poczułem jak materac koło mnie się ugina. Leżałem tyłem do nieproszonego gościa. Westchnąłem głośno i ponownie spróbowałem zamknąć oczy, niestety nie dało to zamierzonego efektu. W końcu jednak zdecydowałem się obrócić na drugi bok. Ujrzałem Luke'a wpatrującego się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, gdy tylko nasze oczy się spotkały, blondyn odwrócił wzrok.

-Ashton, szybko!- zaczął mówić podniesionym głosem przez co miałem ochotę przywalić mu pięścią w twarz. Leniwie przetarłem oczy i już chciałem powiedzieć coś mało przyjemnego, ale zrezygnowałem i z powrotem położyłem się mocniej naciągając pościel na moje rozgrzane ciało. Byłem strasznie śpiący.

-Dalej, Ash!- niestety mój "napastnik" nie miał zamiaru ustąpić i zaczął dźgać palcem moje nagie ramię- Pada!

-Sam mówiłeś, że pada, więc i tak nic ciekawego nie porobimy, proszę pozwól mi spać- nadal moje oczy pozostały zamknięte i nie miałem nawet najmniejszego zamiaru ich otwierać

-No dalej!

Miałem go serdecznie dosyć. Chciałem,żeby zostawił mnie w spokoju, żebym mógł dalej spać. Byłem okropnie śpiący, sam nawet nie wiedziałem dlaczego, wczoraj poszedłem spać bardzo wcześnie...

-Zamknij się!- zmusiłem się do podparcia na łokciach i rozchylenia powiek- chcę. spać.- oddzieliłem oba słowa, aby zabrzmiały groźniej

-Nie...- zaśmiał się- albo wstaniesz, albo ci pomogę- ostrzegł, ale nie wystraszył mnie tym.Postanowiłem nie dać za wygraną, więc zostałem w dogodnej dla mnie pozycji i moje oczy ponownie się zamknęły.

Po chwili jednak pożałowałem mojego wyboru. Poczułem jak Hemmings ściąga ze mnie pościel. Nieprzyjemny chłód otulił moje ciepłe ciało, odziane jedynie w czarne bokserki. Jęknąłem boleśnie i wściekły spojrzałem na mojego przyjaciela, który był rozbawiony całą sytuacją.

-Daj mi spać!- zażądałem stanowczo, obejmując samego siebie rękami, chcąc wykrzesać choć trochę ciepła

-Nie!- odłożył pościel na fotel- idziemy- dodał i odczekał chwilę- mam ci dalej pomagać?

Wolałem się poddać. Nie miałem pojęcia co Luke jeszcze ma w zanadrzu. Wolałbym wyjść z tego cało.

Leniwie wstałem z łózka i złapałem pierwsze lepsze czarne rurki i tego samego kolory bluzkę z logo zespołu. Udałem się do łazienki, aby odbyć poranną toaletę, ale już po chwili usłyszałem głos Luke'a, który mnie ponagla.

Gdy tylko wyszedłem z łazienki blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Coś w tym dotyku było dziwne. Czułem jak po ciele mojego przyjaciela przechodzą dreszcze i jego mięśnie się napinają. Postanowiłem to jednak zignorować.

Nie rozumiałem Luke'a. Po jaką cholerę ciągnął mnie na dwór o 8 rano i to jeszcze w deszczu. Na dodatek byłem strasznie śpiący.

W końcu gdy staliśmy już przed naszym domem Hemmings się zatrzymał, stając naprzeciwko mnie. Po chwili lekko się pochylił i wyciągnął dłoń w moją stronę.

-Mogę prosić pana do tańca?-spytał i przez chwilę pomyślałem, że przyjaźnię się z osobą psychicznie chorą, ale przypomniałem sobie jak brzmiał jeden z punktów z naszej listy. "Zatańczyć walca w deszczu". Zaśmiałem się gdyż musieliśmy być totalnie porąbani wymyślając coś takiego. To wszystko musiało wyglądać komicznie.

All I need is you... » LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz