~I'm Sorry~

788 55 40
                                    

Chan

Obudziłem się, a pierwszym, co zobaczyłem tego dnia, był śpiący Felix wtulony w moją klatkę piersiową. Felix, który leży niebezpiecznie blisko krawędzi kanapy i najprawdopodobniej zaraz spadnie. Objąłem go ramionami i przyciągnąłem bliżej siebie, chroniąc przed upadkiem, jednocześnie szczelniej otulając go kocem.

Popatrzyłem na niego jeszcze przez chwilę, po czym sięgnąłem dłonią telefon, sprawdzając godzinę. Ósma rano, dość wcześnie jak na mnie. Odłożyłem urządzenie i położyłem się w poprzedniej pozycji, dalej przytulając do siebie rudzielca, czekając aż się obudzi.

Felix 

Przebudziłem się i poczułem, że dalej jestem przytulany, wystraszyłem się, że starszy jak się obudzi to będzie na mnie zły. Jednak było mi zbyt wygodnie i ciepło żeby tak po prostu wstać i wyjść. — Przepraszam Hyung. — Mruknąłem cicho wiedząc, że ten śpi, przynajmniej wydawało mi się, że śpi.

— Za co mnie przepraszasz?

— No bo.. Powinienem być teraz w domu, a nie leżeć z tobą.. Przepraszam.. Bałem się wrócić do domu sam.

— To raczej ja powinienem Cię przeprosić za to, że zasnąłem, a przecież mieliśmy oglądać.

— Skoro byłeś zmęczony to dobrze, że zasnąłeś, ale muszę Ci powiedzieć, że jesteś strasznie wygodny i wręcz idealny do tulenia. — Powiedziałem cichutko.

— To chyba dobrze? — Uśmiechnął się szeroko na moje słowa.

— Niby tak, ale nie będę umiał cię teraz puścić, jest mi zbyt wygodnie. - Uśmiechnąłem się.

— To nie puszczaj, jeśli nie chcesz. — Mruknał, ciągle mnie tuląc.

Nie odpowiedziałem po prostu korzystając z chwili i przytulając się do niego, znowu zamknąłem swoje oczka. Starszy zaczął się bawić moimi włosami. 

Tworzyłem różne wzroki rączką którą miałem na na pleckach starszego. Lubiłem gdy ktoś bawił się moimi włosami, to że robił to akurat Chan sprawiało, że uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy. Przez miłe uczucie kilka razy zamruczałem ledwo słyszalnie.

Chan

To uczucie, które towarzyszyło mi w tej chwili było niesamowicie przyjemne. Ciałko Felixa było takie ciepłe, a jego włosy milutkie w dotyku. Na chwilę zapomniałem o wszystkich swoich problemach i oddałem się tej chwili.

— Jak ci się spało? — Spytał po dłuższym czasie.

— Bardzo dobrze. - Uśmiechnąłem się.

— Och to się cieszę.

— Jesteś może głodny?

— Może trochę, ale nie zabieraj mi swojego ciepełka.. — Chyba nie chciał żeby wstawał.

— No dobrze, jak chcesz. — Oparłem policzek na jego głowie.

— Dziękuję.

Nie przestawałem go obejmować ani bawić się jego włosami.

Felix

Mimo tego jak dobrze się czułem w tamtym momencie ciągle nie dawała mi spokoju myśl, że ten aniołek się okalecza. Miałem nadzieję, że teraz nie kłamie i naprawde dobrze się czyje, nie chciałem żeby się męczył udając.

— Masz bardzo mięciutkie włosy. — Stwierdził.

— Dziękuję. — Troche po omacku dotknąłem jego włosków. — Twoje też są mięciutkie, do tego ładnie pachną. — Zaśmiałem się cichutko.

Your Hope | Chanlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz