~I Miss You, I Need You~

558 48 35
                                    

Felix

Obudziłem się rano praktycznie na ziemi z nogą przyjaciela obok twarzy. Wstałem śmiejąc się i odrazu go budząc, musiałem go wręcz wygonić z łóżka, bo musiałem iść do pracy.

Byłem tak zaaferowny tym, żeby szybko wyjść razem z przyjacielem, że po prostu nie wziąłem swojego telefonu o czym przekonałem się dopiero w pracy.

Walnąłem głową o blat. Kiedyś głowy zapomnę z domu. No cóż nie zostało mi nic jak do 20 siedzieć w pracy i czekać aż ten Debil, mój przyjaciel przyjdzie po mnie żeby iść na jakąś imprezę typu jego urodzin tylko tym razem z alkoholem.

Rzadko mi się zdarzało, ale czasem piłem. Z resztą miałem wypić mało, dwa drinki i do domu, nie miałem zamiaru się upić.

Chan

Obudziłem się bardzo późno, w czym utwierdził mnie zegarek stojący na szafce nocnej. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się, po czym sięgnąłem po telefon. Spodziewałem się tam ujrzeć co najmniej dwie wiadomości od Felixa. Jedną z przeprosinami, że nie odpisal mi wieczorem i drugą z życzeniem miłego dnia.

Odblokowałem telefon, lecz był on dosłownie w takim samym stanie, w jakim zostawiłem go poprzedniego dnia. Żadnej wiadomości, żadnego nieodebrane go połączenia, nic.
Zacząłem zastanawiać się co się stało.

Może po prostu śpi i jeszcze nie zobaczył wiadomości? Tym razem też postanowiłem napisać pierwszy.

Do: Felix
Widzę, że czasem jesteś jeszcze większym śpiochem niż ja;)
Miłego dnia Lix, dbaj o siebie. Możesz do mnie zadzwonić jak wstaniesz albo jeżeli tylko chcesz, to możemy się spotkać.

Odłożyłem telefon i poszedłem zrobić sobie śniadanie, które potem zjadłem lekko się do tego zmuszając, bowiem prawie wcale nie byłem głodny.

Felix

Było chwilę przed dwudziestą kiedy mój przyjaciel prawie krzykiem oznajmił swoje przybycie. Miałem zamiar jeszcze wrócić do domu się przebrać bo znowu byłem w bluzie od Chana, którą pożyczył mi dzień wcześniej.

No ale nie było mi dane wrócić do domu, bo zaraz po zamknięciu kawiarenki rok starszy przyjaciel wepchnął mnie do taksówki mówiąc, że nie ma potrzeby żebym się przebierał, a telefon nie jest mi tak potrzebny.

Westchnąłem tylko, bo nie było już mowy, że wrócę dzisiaj do domu. Po dotarciu na miejsce weszliśmy do dużego klubu, szczerze nawet nie wiem gdzie byłem.

Usiadłem z przyjacielem przy barze i zaczęliśmy pić rozmawiając. Nie piłem zbyt często, więc po pięciu drinkach urwał mi się film.

Chan

Przez cały dzień snułem się z kąta w kąt, co chwila sprawdzając, czy nie dostałem wiadomości od Felixa. Niestety, telefon milczał jak zaklęty. Nie wiedziałem co mam robić, nie wiedziałem gdzie się podziać.

Tęskniłem...

Około dwudziestej wykąpałem się, przebrałem i położyłem. Łzy same cisnęły mi się z oczu, a ja nie powstrzymywałem ich. Nie umiałem tego robić, gdy byłem sam.

Jisung

Felix wypił już 4 drinki i brał się za picie następnego, on nigdy tyle nie pił, więc poprosiłem żeby już skoczył, ale był zbyt pijany żeby mnie słuchać. Wypił piątego drinka i zaczął odwalać różne rzeczy.

Zaczął opowiadać jakieś dziwne historie o tym jak z jakimś hyungiem skakali po jakimś wielkim drzewie wiśni, jednak to nie mogło być możliwe, przecież miał lęk wysokości i jak szybko by wszedł tak szybko by spadł.

Opowiadał, że siedział nad urwiskiem i patrzył na swojego hyunga, mówił coś, że czuł się wtedy niepotrzebny jemu bo mimo tego, że był obok to on cały czas myślał o śmierci?

Gdy spytałem jakiej śmierci odrazu zmienił temat śmiejąc się, że tańczy lepiej niż ja i przynajmniej umie gotować.

Wypił tak jeszcze jednego drinka, ale już zaczął majaczyć i gdy poprosiłem żeby wstał, owszem zrobił to, ale zaraz wylądował na podłodze.

Pozbierałem go z podłogi i zadzwoniłem po taksówkę, którą pojechaliśmy do mnie, nie mogłem Felixa zostawić w takim stanie w domu, jeszcze by gdzieś wyszedł i coś by mu się stało. 15 minut później udało mi się wnieść go do góry, co było trudne bo Felix mimo tego, że był drobny to do najlżejszy to on nie był.

Położyłem go w sypialni i chciałem ściągnąć mu bluzę żeby nie było mu gorąco, ale zaczął krzyczeć, że mam jej nie dotykać. Sam poszedłem się przebrać i miałem zamiar spać w innym pokoju, ale Felix zaczął mnie wołać mówiąc, że nie chce spać sam bo boi się pająków spod łóżka, rozbawiło mnie to, ale położyłem się obok niego żeby się nie darł. Ten natychmiast mnie przytulił.

— Jesteś zawsze taki cieplutki Chan Hyung. — Wymamrotał i praktycznie odrazu zasnął.

Więc mój przyjaciel właśnie uznał mnie za wytwór swojej wyobraźni z którym skakał po drzewach. Westchnąłem i jedyne co mi pozostało to się przytulić do młodszego i zasnąć. Tak też zrobiłem.

Chan

Zasnąłem zmęczony płaczem, nie dane mi było jednak dotrwać spokojnie do rana. W środku nocy zerwałem się, wymęczony koszmarem.

Czy to się kiedyś skończy? Czy w ogóle kiedykolwiek zaznam spokoju?
Potrzebowałem obok Felixa. Potrzebowałem jego ciepła, głosu, obecności. Ale jego nie było. Nie odezwał się odkąd odprowadziłem go do domu, najwyraźniej nie chciał mieć ze mną już nic wspólnego, nie potrzebował mnie.

Sięgnąłem dłonią pod łóżko, natrafiając palcami na chłód metalu. Wyciągnąłem żyletkę i przez chwilę patrzyłem na jej rozmazany przez łzy obraz.

Zaraz potem przyłożyłem ostry przedmiot do pokaleczonej skóry i zrobiłem po kilka głębokich kresek na obu rękach. Nie przyniosło mi to spodziewanej ulgi, rozpłakałem się jeszcze bardziej.

Nienawidziłem swojego życia, chciałem by jak najszybciej dobiegło końca.

Felix

Obudziłem się rano, przynajmniej myślałem, że było rano. Strasznie bolała mnie głowa, naprawdę wypiłem o wiele za dużo i przez to nie pamiętam połowy wieczoru.

Usiadłem na łóżku jednak nie byłem w swoim pokoju ani domu, byłem u Jisunga. Nie było go już w pokoju co było dziwne, bo on zawsze spał strasznie długo. Rozejrzałem się po pokoju, nad drzwiami wisiał zegar który pokazywał kilka minut po piętnastej. No nie..

Wstałem z łóżka i poczłapałem pół przytomny do kuchni gdzie siedział przyjaciel z kubkiem parującej jeszcze kawy. Odstawił swoje naczynie i widząc jak wyglądam wstał żeby zrobić mi herbaty i dać mi tabletki na ból głowy.

Zjedliśmy później obiad, bo do pracy nawet nie miałem co iść, bo moja zmiana miała się i tak kończyć za kilka minut.

Resztę dnia spędziłem u Jisunga, nie specjalnie spieszyło mi się do pustego domu, pozatym lubiłem siedzieć u przyjaciela. Po zjedzonym obiedzie poszliśmy grać na konsoli.

******
CDN

Your Hope | Chanlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz