Chan
Następnego dnia po otworzeniu oczu, pierwszym widokiem był śpiący słodko Felix. Objąłem go opiekuńczo ramionami, czekając aż sam się obudzi.
— Jesteś taki wygodny Chan.. Mógłbym spać tak codziennie.. — Wymruczał budząc się.
— A Ty jesteś tak cieplutki i mięciutki, zupełnie jak kocyk. — Popatrzyłem na niego i pogłaskałem po potarganej czuprynce. — Dzień dobry Felix.
Wystraszył się i lekko drgnął, chyba nie widział, że już nie śpię. — Dzień dobry Chan. — Uśmiechnął się do mnie.
— Wyspałeś się?
Kiwnął głową. — Ale pospałbym dłużej.
— To w takim razie pośpij jeszcze troszkę.
— A pójdziesz ze mną do łóżka?
Pokiwałem głową.
— Będę pilnował, by nie zjadł Cię żaden z pająków spod Twojego łóżka.— Przestań Hyung! Teraz się będę bał!
Wstałem z kanapy i wyciągnąłem ręce do młodszego, uśmiechając się.
— Nie masz czego się bać.Złapał moją rączkę i po chwili stał już na równych nóżkach.
— Prowadź.
Zaprowadził mnie do swojej nie dużej, ale za to schludnej sypialni z wielkim łóżkiem na środku.
Poczekałem aż chłopak się położy, a kiedy to zrobił zająłem miejsce obok niego.
Odrazu mocno się we mnie wtulił jakby conajmniej miał gdzieś zaraz uciec.
— Spokojnie Felix, nigdzie się nie wybieram. — Również go przytuliłem.
— Płakałabym gdybyś próbował.
— Nie ma płakania. Obiecaj mi, że choćby nie wiem co strasznego działo się w Twoim życiu, nie będziesz się się załamywał.
Felix
W tym momencie miałem w głowie znowu ręce Chana, więc szybko schowalem głowę w jego ramionach, próbowałem nie płakać, bo słowa starszego brzmiały jakby chciał mnie niedługo zostawić i chciał się upewnić, że nie będę za nim płakał.
Połaskotał mnie po brzuchu.
— Feeluś. — zaśmiał się cicho.Miałem straszne łaskotki, więc zacząłem się śmiać. — Hyunggg aaa- nie łaskocz!
Również zaczął się śmiać. Nie posłuchał mnie i dalej łaskotał.
Błagałem go przez śmiech. — Cha-an Sło-oońce Proszeeee. — Śmiałem się dalej.
Po dłuższej dla mnie chwili przestał.
Gdy przestał odrazu się w niego wtuliłem. Klepnąłem go w ramię. — Nie dobry Hyung. — Zachichotałem.
— Ałć. Niedobry Felix.
— Oj tam, przecież to było lekko. — Wtuliłem się w niego mocniej.
Przytulił mnie do siebie i okrył nas obu kołdrą.
— Śpij dobrze, Felix.Mruknąłem pod noskiem to samo chociaż nie wiedziałem czy ten zaśnie.
Przebudziłem się parę godzin później, gdy podniosłem głowę zobaczyłem na zegarku chwilę po piętnastej. Westchnąłem i opuściłem głowę.
CZYTASZ
Your Hope | Chanlix
FanficChan ma depresję i chce skończyć swoje życie, a Felix jest tym, który na to nie pozwoli. Pisane z rp.