6 lat później...
Pov Astrid
-Nuffink! Zephyr! Jesteście w poważnych tarapatach! - krzyknęłam wściekła.Po chwili, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Do pomieszczenia wszedł mój mąż. Dzieciaki słysząc go, pobiegły wołając o pomoc i schowały się za nim.
-A im co? - zapytał zdziwiony.
-Latali dzisiaj na smokach. - odpowiedziałam zdenerwowana.
-To prawda? - spytał surowym głosem.
Na co dzieci spuściły głowy w dół.
-Przecież to wspaniale! Skoro na nich lataliście to znaczy, że musieliście zdobyć ich zaufanie. - rzekł dumny.
-Ty sobie chyba kpisz. - warknęłam w jego stronę.
-Co? Niby czemu?
-Przecież mogło się im coś stać! - krzyknęłam, wyrzucając ręce w powietrze.
-Latali na nocnych furiach. Nie mogło im się nic stać. - wyznał.
-Ty też latasz na nocnej furii. I co? I nie masz nogi. - powiedziałam wkurzona i ruszyłam w kierunku drzwi.
Wyszłam na zewnątrz i poszłam do Kai. Wzięłam ją na mały lot.
Pov Czkawka
-Gdzie poszła mama? - zapytała Zephyr.-Przelecieć się. Niedługo wróci. - odpowiedziałem. - Jest już późno. Chodźcie spać.
Jakiś czas później...
-Tato, a czy my zrobiliśmy coś złego? - zapytał smutno Nuffink.
-Trochę tak i trochę nie. Cieszę się, że zdobyliście zaufanie smoków, ale ja i wasza mama się o was strasznie martwimy. Mogło wam się coś stać.
-Ale przecież to nocne furie. Atis by mnie obronił. - oznajmił blondyn.
-A mnie Nila. - dopowiedziała Zephyr.
-Wasze smoki są jednymi z najgroźniejszych smoków, ale są jeszcze dziećmi. I nie zawsze będą mogły was obronić. - rzekłem, siedząc na łóżku Nuffinka.
-Dlatego nie masz już nogi, tatusiu? - zapytała Zephyr.
-Poniekąd. - westchnąłem.
-Też chcę być taki jak ty, kiedy dorosnę. Nogę też poświęce. - powiedział Nuffink, a ja się zaśmiałem.
-Idźcie już spać, dzieciaki.
-Słuchajcie się tatusia. On ma zawsze rację. - mruknęła Astrid, przechodząc obok pokoju.
-Życzcie mi szczęścia. - westchnąłem. - Dobranoc, moje szkraby.
Ruszyłem w stronę naszej sypialni, aby porozmawiać z moją żoną. Będąc w pomieszczeniu, ujrzałem ją rozplątującą fryzurę.
-Astrid... - zacząłem, jednak zostałem zignorowany. - Wiem, że jesteś zła o to, iż poparłem nasze dzieci w tym co zrobiły. Byłem tak dumny z ich, że nie zważyłem na to, iż mogło im się coś stać. Przepraszam, kochanie.
-Czasem zastanawiam się jak ja z tobą wytrzymuje. - zaśmiała się i podeszła mnie przytulić.
-Mogę powiedzieć to samo. - zażartowałem.
-Nie denerwuj mnie. - mruknęła ostrzegawczo.
-Dobrze, pani Haddock.
13 lat później...
Pov Zephyr
-Co powiesz na nasz numer, kochana? - zapytałam.Smoczyca zawarczała niezadowolona, ale wiem, że jest tak samo podekscytowana jak ja. Robiąc beczki, wystrzeliła plazme i zamaskowała nas na trochę dłużej niż pare sekund.
-Tak! Super! - krzyknęłam szczęśliwa.
Gdy zauważyłam, że słońce zaczyna zachodzić, skierowałam się na Berk. Będąc tam zauważyłam mojego brata. Jak zwykle trzymał się w swojej paczce. Banda tępych wandali. Chodzą zawsze w piątkę. Nuffink jest blondynem z zielonymi oczami. Wśród tej piątki jest jeszcze dwóch chłopaków. Halfdan to brunet z brązowymi oczami. Wydaje się uroczy, ale jest taki sam jak pozostali. Ostatnim wikingiem w tej zgrai jest Asger. Przystojny, ale poza zasięgiem. Ma czarne włosy i błękitne oczy. Teraz pewnie myślicie, że wyolbrzymiam, ale zapewniam was, iż tak nie jest. To kompletni idioci. A kiedy jeszcze dojdzie do nich Elsewher i Aila, to jest apokalipsa. Wzajemnie próbują sobie zaimponować.
Ja osobiście się z nimi nie trzymam i nie zamierzam. Nie mam przyjaciół wśród wikingów, ale dobrze mi z tym. Wystarcza mi Nila. Jest o wiele inteligentniejsza od większości populacji na tej wyspie. Zastanawiam się jak Atis wytrzymuje z moim bratem, a Mitis z Asger'em.
Ominęłam ich szerokim łukiem. Weszłam do domu, wcześniej odprowadzając Nile do stajni.
-Cześć, kochanie. - przywitała się moja mama.
-Hej. - odpowiedziałam i dałam jej buziaka w policzek.
Przywitałam się również z Kają, leżącą na podłodze obok.
-Kiedy tata wraca? - spytałam.
-Sama nie wiem. Ma gości z innych wysp, więc pewnie dosyć późno. - odpowiedziała trochę smutna.
-Chciałabym, żeby miał dla nas więcej czasu. - westchnęłam.
-Ja też. - mruknęła mama.
Pomogłam jej przy sprzątaniu i skierowałam się do swojego pokoju. Nabrałam ochoty na rysowanie. Kocham to robić. Odpręża prawie tak samo, jak lot z Nilą.
Czasem zadziwia mnie to, jak bardzo jestem podobna do taty. Mam tak samo jak on, rdzawo-brązowe włosy. Akurat błękitne oczy odziedziczyłam po mamie. Jestem też dosyć dobra w walce, ale Nuffink jest o wiele lepszy. Za to mogę się pochwalić wiedzą na temat smoków oraz dosyć spektakularnym lataniem z Nilą. Uwielbiam rysować, tworzyć i spędzać dnie w siodle lub w lesie.
W pewnym momencie usłyszałam kroki. Zapewne to mój brat. Nie wiem nawet kiedy nasze relacje tak się popsuły.
-Mama woła na kolacje. - oznajmił, wchodząc do pokoju.
-Już idę. - odpowiedziałam, a blondyn wyszedł z pomieszczenia.
Przebrałam się ze stroju do latania w coś lżejszego, a mianowicie przylegającą bluzke i spódniczke. Zeszłam na dół i usiadłam obok Nuffinka, naprzeciw mamy. Miejsce taty było puste.
Po zjedzeniu kolacji, posprzątaliśmy i poszliśmy do swoich pokoi.
-Zephyr...
-Co?
-Przychodzisz jutro na arenę? - zapytał.
-Nie wiem. Zobaczy się. - mruknęłam i zniknęłam za drzwiami swojego pokoju.
Od kiedy to mój brat chce mnie w swoim towarzystwie? Jeszcze rok temu wszystko było w porządku, a teraz? Taty wiecznie nie ma w domu. Mama chodzi smutna i przybita. A Nuffink nagle stara się mnie gdzieś wyciągnąć ze swoją paczką. Tęsknie za tym co było jeszcze tak niedawno. Za tą miłą atmosferą w domu. Za wspólnym spędzaniem czasu... Za moim tatą. Czy on nie widzi, że nam go brakuje?
CZYTASZ
Stać nas na coś lepszego... | Httyd
FanfictionZacznijmy od nowa. Zakochajmy się w sobie raz jeszcze. Od początku do końca. Od słowa do słowa. Trzecia część ,,Zraniona przez miłość | Hiccstrid". *Kopiowanie zabronione!!!*