X

358 16 16
                                    

Pov Nuffink
-Ty skończony ośle! - krzyknęła w moim kierunku i zbliżyła się. - Wszyscy na ciebie czekaliśmy tyle miesięcy!

-Uspokój się... - zacząłem trochę spanikowany.

-Ja mam się uspokoić?! Naprawdę?! Ja?! - wrzeszczała, patrząc mi w oczy. - Zostałam sprzedana i wywieziona na obcą wyspę. Musiałam zostawić wszystkich bliskich i Nile. Pyskacza zabito. A ty każesz mi się uspokoić?

-Siostro...

-Już nie jestem twoją siostrą od dawna. Przyzwyczaj się. - krzyknęła wściekła i odeszła.

-To twoja siostra? - spytał Ubbe.

-Jeszcze mam taką nadzieję. - westchnąłem i ruszyłem za nią wraz z Atisem.

-Zephyr! - zawołałem, jednak zignorowała mnie i szła dalej. - Błagam cię, porozmawiajmy.

-Nie mamy o czym. - rzuciła i przyśpieszyła kroku.

Stanąłem w miejscu i pozwoliłem jej ochłonąć.

-Co się jej stało? - zapytała Elsewher.

-Muszę się tego właśnie dowiedzieć. - stwierdziłem. - To jest zupełnie nowa Zephyr.

Wieczorem odbyła się uczta. Przybyłem na nią wraz z Elsewher, Ailą i Halfdanem. Poprosiłem Asgera, aby poszukał Zephyr, bo jest w tym najlepszy.

-Nie rzucajcie się w oczy i bądźcie mili. - oznajmiłem.

Pov Zephyr
Co on sobie wyobraża? Że nagle wróci i wszystko będzie jak kiedyś? Zostawił nas na tak długo. Nie wybacze mu.

Od kilku godzin znajdowałam się gdzieś w lesie i trenowałam. To pomaga mi w jakiś sposób się uspokoić. Musiałam w końcu czymś tymczasowo zastąpić latanie z Nilą.

-Tępy matoł... - powiedziałam, rzucając tysięczny raz toporem w drzewo.

-Może nie tak agresywnie, co? - słysząc ten głos miałam ochotę wbić sobie ten topór w łeb.

-Nie zaproszono cię na ucztę? - zapytałam nawet na niego nie patrząc.

-Zaproszono, ale chciałem cię znaleźć. - odpowiedział, podchodząc do mnie.

-Skoro już znalazłeś to możesz odejść, Asger. - rzuciłam dosadnie i odwróciłam się z zamiarem odejścia. Jednak powstrzymał mnie przed tym uścisk na nadgarstku.

-Porozmawiaj ze mną. - rzekł cicho, odwracając mnie w swoją stronę.

-Chcesz ze mną rozmawiać? Cóż za zaszczyt. - prychnęłam, wywracając oczami. - Kiedy jeszcze byliście na Berk to było ostatnie na co miałbyś ochotę.

-Ludzie się zmieniają. - wzruszył ramionami.

-W takim razie cię nie znam, a obecemu nie będę się zwierzać z niczego. - powiedziałam, mając nadzieję, że odpuści.

-Pomimo wszystko wciąż pozwalasz mi trzymać twój nadgarstek. - zaśmiał się cicho, a ja oprzytomniałam.

Spróbowałam wyrwać nadgarstek jednak uścisk czarnowłosego był zdecydowanie mocniejszy. Po chwili chłopak przyciągnął mnie do siebie i chwycił obiema dłońmi moją twarz.

-Co cię spotkało Zephyr... - wyszeptał, patrząc mi w oczy i szukając w nich odpowiedzi.

Pomimo moich wszelkich starań zaczęłam płakać, a chłopak zamknął mnie w szczelnym uścisku. Niepewnie go odwzajemniłam i szlochałam w jego ramię.

Pov Nuffink
-Myślisz, że ją znalazł? - zapytała Else, będąc w moich ramionach.

-To Asger. - stwierdziłem, uśmiechając się lekko.

-Właśnie o to się boję. A co jeśli będzie dla niej okropny? - spytała.

-O to się nie martw. Asger jeśli chce i wymaga tego sytuacja potrafi być miły. - odpowiedziałem, chcąc ją uspokoić.

-Jak ja nienawidzę tańczyć. - mruknęłe cicho, a ja się zaśmiałem.

Zaproponowałem, abyśmy odpoczęli na co blondynka się zgodziła. Jakiś czas później podszedł do nas Rangar wraz z synem.

-Witaj Nuffinku. Jak Ci się podoba na naszej wyspie? - zaczął, ignorując Elsewher.

-Witaj, wodzu. Jest zadziwiająco fantastyczna. - odpowiedziałem, kłamiąc.

-Pragnę przedstawić ci mojego syna, Ubbe. Zależy mi na tym, abyśmy mieli dobry kontakt przed staniem się rodzinom. - oznajmił, uśmiechając się.

-Rozumiem, wodza. To jest natomiast moja przyjaciółka Elsewher. - rzekłem, udając niewzruszonego.

Pov Astrid
-Myślisz, że otrzymała list? - zagadnęłam męża.

-Powinna. - westchnął.

-Coś cię martwi? - zapytałam, siadając obok niego.

-Pamiętasz jak mówiłem, że statki są już w drodze? - spytał, na co ja przytaknęłam. - Z tego co mi wiadomo nie wypłynęły.

-Co? - szepnęłam. - Musimy do nich napisać. To musi być jakieś nieporozumienie.

-Mam nadzieję, że tak będzie. Jeśli jednak nas oszukano...

-Nawet tak nie mów. - przerwałam mu i wyszłam z wioski.

Pomimo moich obaw, skierowałam się do stajni. Podeszłam do zakłutej Nili, a ona zaczęła na mnie warczeć.

-Spokojnie... Chce pomóc. - powiedziałam, wyciągając w jej kierunku dłonie. - Zephyr jest w niebezpieczeństwie. Gdy cię uwolnie, leć do niej. Ucieknij z nią dopiero gdy uznasz, że coś jej na pewno grozi.

Smok jakby mnie rozumiejąc przestał warczeć i grzecznie czekał, aż ją uwolnie.

-Jeszcze jedno. Nie daj się złapać. - krzyknęłam kiedy oderwała się od ziemi i poleciała przed siebie.

Pov Zephyr
-... i wtedy zgodziłam się wyjść z wodzem, a resztę już znasz. - zakończyłam swój monolog, siedząc obok Asgera na trawie.

-Jestem pewien, że jeszcze się ułoży. - powiedział po chwili ciszy.

-Też mam taką nadzieję.

-Dawno nie latałaś na smoku, co? - zapytał, uśmiechając się.

-Niestety. - mruknęłam.

-Masz jedyną i niepowtarzalną okazję przelecieć się ze mną na Mitisie. - oznajmił, wstając i wyciągnął ku mnie rękę.

-Musisz wiedzieć, że robię to ze względu na siebie. - zachichotałam, chwytając jego dłoń i wstałam.

-Jasne. - powiedział, sarkastycznie.

Kilka minut później lataliśmy nad chmurami. Nie mogłam nacieszyć się widokami. Tak bardzo mi tego brakowało. Po wpływem chwili przytuliłam się do pleców chłopaka i schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi. Nie musiałam patrzeć na jego twarz, aby wiedzieć, że się uśmiecha.

Stać nas na coś lepszego... | HttydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz