BAT

157 6 0
                                    

Anastazja to czternastoletnia dziewczynka, która mieszka razem z rodzicami. Ojciec ma na imię Tadeusz i jest właścicielem dużej firmy z kosmetykami, a matka- Wiktoria i zajmuje się malarstwem. Jej obrazy są w wielu galeriach na całym świecie. Za każdym razem gdy wychodziła na miasto lub do sklepu z rodzicami można było usłyszeć z wielu miejsc ,,Spójrzcie tam jest Wiktoria Bat z rodziną " lub ,,Aaaaa to Tadeusz Bat ".

 Mimo dużej popularności rodziców nastolatka nie miała przyjaciół, a nawet znajomych , oczywiście nie licząc takich którzy zadawali się z nią tylko dla pieniędzy, ale mimo to i tak nie było ich za dużo . Dlatego też w wieku dopiero pięciu lat Ana miała depresje z powodu nie akceptacji przez rówieśników. Przez kolejne dwa lata dziewczynka chodziła jeszcze do przedszkola, natomiast, gdy skończyła siedem lat zaczęła naukę w domu. Dzięki wczesnej nauce poza placówkami przeznaczonymi do nauki umiała i wiedziała dużo więcej niż jej rówieśnicy. Gdy miała jedenaście lat znała na pamięć tablicę Mendelejewa. Mimo tak dużej wiedzy nie była szczęśliwa bo nikt w jej wieku nie chciał się z nią zadawać , a jak już to pod przymusem rodziców , którzy płacili jej rodzicom by ich dzieci bawiły się z ich córką i by opublikować na Facebooku ,, Moja córcia / synek z #BAT<3 ".

Sytuacje te sprawiły, że rodzice Anastazji postanowili, iż od teraz ich córka nie będzie miała kontaktu z takimi osobami, dlatego niecały dzień później dziewczynką zajmowała się niania. Oczywiście nie sprawiło to, że między dzieckiem a rodzicami więź zniknęła. Przez lata była trzymana w domu, ale nie pod przymusem, ponieważ matka jak i ojciec pozwalali jej wychodzić na miasto. Niestety nawet mimo namówień matki na wyjście nastolatka odmawiała z obawy, że będą ją wytykać palcami, nawet niania, która swoją drogą miała na imię Natasza prosiła swoją podopieczną by wyszła gdzieś z znajomymi. Ale zawsze słyszała odpowiedź - Nie mam znajomych. Zdania te jeszcze bardziej nakręcały opiekunkę. Jednakże w dniu czternastych urodzin Ana postanowiła, że wyjdzie do innych nastolatków, bo wiedziała, że w końcu ulegnie rodzicom i reszcie rodziny i znajomych ojca, którzy często przychodzili na obiady i namawiali ją do rozważenia umówienia się z ich dziećmi. Jedną z takich propozycji najczęstszej proponowanych była od dobrego a zarazem najlepszego przyjaciela taty, Marcina Gązwy. Dlatego więc postanowiła porozmawiać o tym z rodzicami podczas obiadu. 

 Nadeszła godzina obiadowa, wszyscy usiedli już do stołu. Główna bohaterka miała już spytać mamy oraz ojca czy może chodzić do szkoły z innymi ale nagle Wiktoria powiedziała : 

-Kochanie , posłuchaj nas . Już przez długi okres czasu, razem z twoim tatą postanowiliśmy, że pójdziesz do szkoły, i bez narzekania. Musisz kiedyś wyjść do innych dzieci, 1 września zaczyna się rok szkolny, mamy więc całe 2 miesiące na przygotowanie się na lekcje.

 Wiadomość ta była cudowna, ponieważ sama Ona nie musiała prosić o to rodziców, bo sami jej to powiedzieli. Minęły już dwa miesiące, jest 31 sierpnia a nazajutrz jest rozpoczęcie roku szkolnego. Mimo tak dużej ekscytacji Anastazja strasznie się denerwowała nowymi sytuacjami które mogą się stać w przyszłości.

Wraz z początkiem nowego dnia i wejściem do placówki podstawówki wszystko zapowiadało się dobrze. Lekcje zaczynały się dosyć późno z oczywistych powodów, ponieważ dom i całe miasteczko znajdowało się na małej wyspie u wybrzeży Antarktydy. Było tam naprawdę zimno a jedyny okres, kiedy dało się wytrzymać na dworze to około godziny 10:20. Rankami zdarzało się, że nawet padał gruby i bardzo zimny śnieg. Tego ranka godziny popołudniowe lekcji zostały całkowicie przeniesione na następny dzień, ponieważ zamiast śniegu zaczął padać bardzo gruby grad. Powodował on dużo strat u wielu rodzin. Niektórzy musieli nawet naprawiać szyby w domach i autach. Nie dotyczyło to jednak Batów, dlatego że mimo iż ich dom był duży, wręcz wyglądał jak stary zamek też przez dużą ilość pokoi, okien i czegoś na rodzaj wieżyczek, można wręcz powiedzieć że to zabytek, jego wykonanie było niezwykle mocne, a okna mimo że z dzisiejszych czasów wytrzymywały wszystko, bo były wzmacniane z powodu tego że wiele starych i bezcennych dzieł było w ich domu. 

Następnego dnia Lekcje już się odbywały. Wraz z wejściem do szkoły Ana obawiała się najgorszego, jednak nic takiego się nie stało. Nikt nie wytykał Jej palcami, ani nie popychał czy wyzywał od głupków. Dzień mijał w najlepsze, może to trochę dziwne, ale Anastazja znalazła przyjaciół, którzy nawet nie wiedzieli, kim jest Ona, Jej matka czy ojciec. Tylko parę osób skojarzyło ją po nazwisku, ale z wyglądu raczej nie, gdyż od siódmego roku życia nie wychodziła za często z domu. Nie zważając na niektórych nastolatka bawiła się cudownie. Najbardziej podobała się jej lekcja Wf-u, ponieważ było tam dużo ruchu i fajnej zabawy. Jej ulubioną grą była koszykówka. 

Gdy dziewczyna wróciła do domu odrobiła wszystkie zadania i opowiedziała o jednym z najlepszych dni jej życia. Rodzice z szczęściem patrzyli na swoją córeczkę jak się śmieje, ale było widać, że coś ich gnębi. Przez następny miesiąc z dnia na dzień Ana wracała coraz bardziej szczęśliwa, a za dwa dni miał się zacząć drugi miesiąc nauki w szkole. Główna bohaterka położyła się do łóżka i z uśmiechem na twarzy zasnęła. 

 W nocy była straszna ulewa. Wiatr szalał to w lewo to w prawo, za oknem widać było latające gałęzie i ozdobne donice z ogrodów sąsiadów. Nagle z głębi domu rozwlekł się huk. Dziewczyna podniosła się gwałtownie, nigdy wcześniej nie słyszała podobnego dźwięku, brzmiał jak tłuczenie szkła. Jednakże nie była to szyba, bo nawet wściekły goryl nie dałby rady rozbić okna. Nie mógł być to też żaden wazon wykonany z porcelany, bo owego nie mieli, w całym bomu nie było ani jednego wazonu czy dzbanku z kruczego tworzywa . 

 Wystraszona wstała z łóżka i z drżącymi rękoma podeszła w stronę wyjścia z pokoju. W tym momencie można było usłyszeć jedynie ciche skrzypienie podłogi pod małymi stópkami oraz odchylających się na zewnątrz starych a zarazem mocnych i ozdobnych w kwiaty i owoce drzwi. Za kawałkiem drewna, po chwili można było zobaczyć bladą ze strachu dziewczynkę z długimi, ciemno brązowymi włosami aż do pasa . Niechętnie wyszła z pokoju, ale żądza wiedzy, co to było przewyższała siłę strachu. Tak, więc opuściła pokój. Nigdy wcześniej nie spacerowała po domu sama w nocy, jedyny raz wcześniej był jak przyśnił się jej koszmar i poszła do pokoju rodziców, ale wtedy spała na parterze, ale po ukończeniu jedenastu lat przeniosła się na górę. 

 Mimo iż było późno i nic prawie nie było widać w środku, na zewnątrz było wręcz przeciwnie. Widoki były cudowne. Widać było jasne światła latarni oświetlające śnieg, który delikatnie odbijał ich światło oraz gwiazdy migoczące na niebie a w samym centrum ogromny księżyc, wyglądający zupełnie jak z filmu o zakochanych, a akurat ej nocy przybrał kolor czerwieni.Wpatrywała się tak w okno przez jakiś czas dopóki nie usłyszała obcego głosu mężczyzny. Gdy tajemniczy głos ucichł, nastolatka zobaczyła światło i pierwsza myśl, jaka przyszła jej do głowy to że owa postać idzie w jej kierunku. Chwyciła, więc srebrny świecznik szykując się do obrony, ale nie było słychać kroków, co zdziwiło ją gdyż nie było miejsca w domu gdzie podłoga nie skrzypiała. Nagle w oddali błysnęło się światło, wystraszona podskoczyła, wtedy oświata znów się pojawiła, ale utrzymywała się o wiele dłużej, wręcz nie znikła. Wtedy Anastazja zauważyła, że było ono w odcieniu czerwieni przechodzącej to w kolor pomarańczowy, to w kolor złotożółty. Barwy te były nietypowe gdyż żadna latarka czy lampa nie dawały takiego koloru, najczęściej miały poświatę białą lub niebieską. 

Tak, więc dziewczyna udała się w jej stronę, gotowa na atak, ale gdy podeszła parę kroków poczuła dym a świece na świeczniku powoli zaczęły się roztapiać i spływać jej po rękach. Czując to Ana odrzuciła przedmiot, ponieważ wosk spowodował jej duży ból . 

Po pozbyciu się rzeczy, spojrzała na nią a następnie na swoją rękę, na której były niewielkie ślady po świeczkach, zaczęła je ściągać, Gdy skończyła popatrzyła przed siebie i szła dalej w tą samą stronę, a gdy spojrzała za zakręt ujrzała na korytarzu płomienie ognia pochłaniające wszystkie pomieszczenia oraz ściany. 

Zobaczywszy to nastolatka, zaczęła biec w stronę pokoju rodziców z nadzieją, że już nie śpią. Otworzenie drzwi zajęło jej trochę czasu, ponieważ były zamknięte i musiała je wyważyć, gdyż wiedziała, że mama i ojciec są w środku, bo drzwi zamykały się tylko od środka a zawsze na noc zamykali pokój by nikt im nie przeszkadzał. Gdy w końcu jej się udało, okazało się, że nikogo nie było w środku, więc wyszła do przedpokoju. Krzyczała pytając czy ktoś jest w domu. Jednakże nawet, jeśli ktoś by odpowiedział to nie dałaby rady go zobaczyć przez dym. Obraz stawał się coraz bardziej zamazany z powodu pożaru i dlatego też, że powoli mdlała, bo temperatura była za wysoka. Z minuty na minutę stawała się coraz bardziej osłabiona. Ale zanim straciła przytomność i upadła na ziemię coś się stało, ujrzała dziwną postać, ale nawet nie zdążyła się odezwać do dostała dziwną strzałką w rękę. ZEMDLAŁA         

ZABÓJSTWOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz