(Nie spr.)
Mijały dni, tygodnie, aż nawet miesiące. Zbliżał się koniec roku, a Rey dalej nie wracał. Nikkido zaczął powoli oswajać się z myśląc, że nie zobaczy Alfy. Było mu z tym źle jednak... Musiał iść do przodu. Razem z Akiro. Ich związek się rozwijał choć bywało burzliwie. Cóż. Jak w każdym związku. Lucy odeszła ze szkoły i wyprowadziła się do innego miasta. Kay po zakończeniu szkoły postanowił wynieść się z miasteczka po szkole razem z Niko by miał kogoś bliskiego przy sobie. Tak. Dowiedział się o całej sytuacji z Reyem, Akim i wujem. No i tym że musisz się wynieść po szkole. Czarnowłosy dziękował przyjacielowi za to iż poświęci dla niego resztę znajomych i rodzinę by być przy nim. Kayato również chciał się usamodzielnić więc miał pretekst by wyjechać z Nikodem. Po wilku słuch zaginął. Nie wiedział gdzie jest, co robi, z kim. Czy wrócił do domu? Do niego? Nie. Tą nadzieję stracił gdy mijał trzeci miesiąc od jego zniknięcia. Dzisiaj kończy się rok szkolny. Ubrał koszule, czerwony krawat, czarne spodnie i pantofle. Akiro to samo jednak jego koszula była czarna, a krawat niebieski. Cóż. Z założeniem było ciężej.
- Niko, pomógł byś mi? - Poprosił chłopaka, który poprawiał swój krawat.
Zielonooki odwrócił się i podszedł do wyższego i zaczął wiązać mu krawat. Aki patrzył na poczynania niższego i lekko się uśmiechał.
- Tyle razy go wiązałem, nauczył byś się w końcu. - Gdy skończył spojrzał w górę by dostrzec oczy nastolatka.
- Palce sobie plączę w tym materiale. Poza tym... - Pogładził jego policzek dłonią. - ...lubię jak go wiążesz. - Mruknął pochylając się w jego stronę składając po chwili delikatny pocałunek na malinowych ustach.
- Choć. Spóźnimy się. - Odsunął się i prędko wyszedł z pokoju.
Mimo upływu czasu nie był przekonany do Akiro w stu procentach. Nie jak do Reya.
Przed aulą spotkał Kaya, który zapewne czekał na niego. Oczywiste, że tylko na Niko. Akceptował Akiego tylko dlatego gdyż był to chłopak jego przyjaciela.
- Długo wam się zeszło. - Zwrócił uwagę parze.
- Wybacz, ale nie spóźniliśmy się. - Usprawiedliwił się Niko.
- Chodźmy zająć już miejsca. I tak jest tłoczno. - Zaproponował Kay i poszedł z resztą w stronę auli.
Ceremonia odbyła się w sumie jak zawsze. Bębenki, sztandar szkoły, wypowiedzenie dyrektora, a następnie świadectwa. Po wszystkim przyjaciele udali się sami na dach szkoły. Patrzyli przed siebie, a wiatr rozwiewał kruczoczarne włosy Nikodema, które wcześniej były ułożone. Teraz były potargane jak na codzień.
- I co teraz zrobisz? - Zaczął Kay.
- Muszę zacząć od nowa. - Spuścił lekko głowę.
- O Reyu dalej nic nie wiadomo. - Stwierdził niżeli zapytał. Choć to dość drażliwy temat dla Nikodema.
- Ta... Nawet nie próbowałem szukać jakoś szczególnie. Chodziłem tylko po lesie z myślą, że go zobaczę...jednak... Nic. Przepadł jak kamień w wodę. - Westchnął cicho poczym podniósł głowę wpatrując się ponownie w dal.- Ale nie dziwię się jego decyzji. Zachowałem się podle.
- Nie męcz się tym. Minęło trochę czasu.
- Mam wrażenie jak by to było wczoraj... - Zciszył trochę głos.
- Rozumiem. Teraz jednak trzeba zająć się wyprowadzką. Ciężko będzie ci coś znaleźć dla swych osobno psa. - Spostrzegł.
- A ty? - Spojrzał na przyjaciela.
- Myślałeś, że będę z wami mieszkał? Jak już to gdzieś w pobliżu. Niko, jesteś w związku. Nie jestem ci tam potrzebny. - Mówił poważnie lecz zaraz się uśmiechnął. - Chyba, że proponujesz mi trójkąt. - Zaśmiał się cicho. - Choć szczerze nie chcę mieć z Akim nic wspólnego. - Jego głos znów spoważniał dając do zrozumienia iż nie ma opcji by mieszka z Akiro pod jednym dachem.
Na słowa przyjaciela również się cicho zaśmiał.
- Rozumiem. I tak cieszę się, że jedziesz ze mną.
- Wiesz. To też nie tak, że rzucam wszystko dla ciebie. Po prostu chce być samodzielnym i mam dobrą wymówkę. Oczywiście też mam na względzie to, że może być ci ciężko w nowym środowisku. Mi też więc nie będziemy sami. - Poszedł do niego bliżej. - Jednak mimo wszystko. Zastanów się nad tym czego chcesz stary. - Oparł czoło o te jego. - Nie chcę by ten typ cię skrzywdził. - Przymknął oczy.
- Przejmujesz rolę Reya? - zaśmiał się cicho ponownie.
- Trzeba cię pilnować. Nigdy nie wiadomo co zrobisz więc ktoś musi. Puki nie wróci przynajmniej. I nie w pełni. Nie będę z tobą spał.
- Kay! - Zarumienił się koszmarnie.
Kumpel zaśmiał się na jego reakcje po czym zamknął oczy i wplótł palce w jego czarne włosy ciągle mając oparte czoło o te jego.
- Po prostu się spierdol sobie wszystkiego po raz drugi... Dobra? - Powiedział spokojnie.
- Okey... A... Co miałeś na myśli mówiąc "puki nie wróci"? - Podłamał i dopytał.
- No jeśli ty nie wierzysz to ja wierzę, że któregoś dnia znów się zobaczycie. - Odsunął się i spojrzał mu w oczy.
- Nie liczył bym na to... Skrzyw-
- Skrzywdziłeś go. - Przerwał mu. - Tak, ale mimo wszystko. Mam przeczucie.
- Cieszę się, że dajesz mi nadzieję. Oby nie złudną.
Kayato tylko kiwnął głową. - Idziemy?
- Idziemy. - Skierował się do wyjścia.
Kiedy zeszli na dół Akiro czekał na swojego chłopaka przy bramie. Niko szybko pożegnał się z przyjacielem i ruszył z brunetem w stronę domu. Na miejscu zaczął się powoli pakować. Trochę przeszkadzała im w tym Iris już całkiem wyrośnięta.
- Gdzie w takim razie ruszamy? - Spytał.
- Kawalerka? Albo... Nie wiem. Co kol wiek na co będzie mnie stać. Plus Iris. - Spojrzał na suczkę.
- Mój ojciec może coś ogarnąć. - Zaproponował.
- Nie... Dam radę. Muszę zacząć samodzielnie. - Szedł w zaparte.
- Niko. - Położył dłoń na jego ramieniu. - Nie jesteś sam.
- Wiem. Ale nie chcę by znów mi co kol wiek odebrano. - Spojrzał na niego poważnie.
Aki od razu odpuścił przekonywanie nastolatka by jednak skorzystał z pomocy jego ojca. Spakowany od razu zaczął szukać mieszkania na które ewentualnie było go stan. W gorącej wodzie kąpany siedział dobre kilka godzin. W tym czasie przyjechał do nich Kay i pomagał przyjacielowi w szukaniu. Również chciał coś znaleźć i to blisko niego. W końcu znaleźli coś w wysokim bloku na dwanaście pieter. Akurat były w sprzedaży i wynajmie dwa mieszkania. Jedno mniejsze drugie niewiele większe. Różnicą było to iż większe było na samym szczycie, a mniejsze trzy piętra niżej. Oczywiście większe było do kupienia a to drugie na wynajem. Akurat wyszło, że Kay wolał wynajmować. Bez zaocznie zadzwonili do właścicieli. Jeszcze dzisiaj pojechali do nowych mieszkać. Podpisali odpowiednie papiery i zaczęli wprowadzać powoli. Mieli farta, że uzgodnili wszystko jeszcze tego samego dnia. Późnym wieczorem Aki spał na karimacie zmęczony wrażeniami. Nikkido wyszedł na dach budynku ubrany w ciepłą bluzę i biały szal. Oparł się dłońmi o "parapet" i obserwował miasto myśląc jak wszytsko potoczy się dalej.
THE END
_______________________________________
W końcu zakończyła się pierwsza część przygód Nikodema. Jednak nie martwcie się 😏 Powstanie kolejna pełna jeszcze więcej wrażeń, romansów i niespodzianek! Cieszę się, że ta książka osiągnęła takie wyniki i mam nadzieję, że kolejna osiągnie jeszcze lepsze!
_______________________________________UWAGA UWAGA!
II CZĘŚĆ BOY & WOLF JUŻ JEST NA MOIM PROFILU O DŁUGOŚCI 21 ROZDZIAŁÓW!ZAPRASZAM <3
CZYTASZ
Boy & Wolf
ContoNikodem Nikido. Szesnastoletni chłopiec mieszkający sam w nie dużym domku parterowym. Nastolatek, który woli spokój i harmonię. To właśnie daje mu jego ukochany las w jego miasteczku. Pewnego razu podczas powrotu ze szkoły, pewnej deszczowej nocy na...