-No dobrze-odpowiedziałam.
-To jedziemy teraz?-zapytał.
-Jasne-rzekłam.
Poszłam do salonu i kucnęłam przy synu.
-Jedziemy do nowego domku. Chodź-burknęłam.
-Jakiego domku?-zapytał zbierając zabawki.
-Będziemy mieszkać z wujkiem Dickiem-powiedziałam.
-Nio dobzie...-szepnął.
Wzięłam Damiana na ręce i zaczęliśmy się ubierać. Dick wziął jego plecak i gotowi wyszliśmy z domu. Floyd odprowadził nas na dwór.
-Dick? Weźmiesz Damiana i zapniesz go?-zapytałam.
Chłopak bez słowa wziął ode mnie synka i poszedł z nim do auta. A ja stanęłam na słówko z Floydem.
-Wiesz co robisz?-zapytał.
-Tak. Nikt mnie tam nie skrzywdzi już... Najważniejszy jest Damian-powiedziałam.
-Będziemy ciebie odwiedzać-burknął.
-Okej-odpowiedziałam.
Rozmawialiśmy w najlepsze.
*Dick Grayson*
Wziąłem Damiana na ręce i poszedłem z nim do auta. Zacząłem go zapinać w fotelik, gdy się odezwał.
-Boję się taty...-szepnął.
-Dlaczego?-zapytałem.
-Dziś ksycał na mamę w pokoju... A później to mama płakała...Nie chcie wlacać do domku...-mruczał i zaczął płakać.
Jak ja nie lubię gdy dzieci cierpią...
-Już nikt was nie skrzywdzi bo będę ja. Od teraz ja będę twoim tatą, dobrze?-zapytałem.
Na małego buźkę wskoczył uśmiech. Otarłem łzy z jego oczu i uśmiechnąłem się.
-Będzie dobrze-powiedziałem głaszcząc jego główkę.
Usiadłem na miejscu kierowcy i czekałem na Martynę.
*Martyna*
Gadałam sobie z Floydem gdy usłyszałam klakson auta.
-No chodź!!-krzyczał Dick.
-To ja lecę, pa-mruknęłam i przytuliłam przyjaciela.
Podbiegłam do auta i wsiadłam do niego. Kierowaliśmy się do rezydencji Wayne'ów. Patrzyłam w lusterku na Damiana. Co chwilę główka mu spadała na bok, w pewnym momencie zasnął. Uśmiechnęłam się do siebie i oparłam głowę o szybę.
-Damian boi się Jokera...-zaczął Dick.
-Tak samo jak ja...-odpowiedziałam.
-Powiedziałem mu że jestem jego nowym tatą...-rzekł.
-Ale po co?-burknęłam.
-Bo tak jest. Gdybym cię nie kochał nadal to bym tu nie przyjeżdżał i nie zabierał was do siebie-mruknął.
Taak, Dick kiedyś wyznał mi uczucia, ale ja go odrzuciłam... Teraz sądzę że byłam głupia...
-No dobrze...-odpowiedziałam smutna.
-Kocham cię-mruknął i złapał mnie za rękę.
-Nie wiem czy to odpowiedni moment na takie niespodzianki...-rzekłam.
Zatrzymaliśmy się na czerwonym... Dick po prostu mnie pocałował... W mojej głowie był jeden wielki rozpierdol... I nie wiem dlaczego, ale odwzajemniłam buziaka.
-Zgadasz się?-zapytał.
-Muszę to przemyśleć okej?-zapytałam.
-Okej-burknął i ruszyliśmy.
W rezydencji byliśmy chwilę później. Dick wziął śpiącego Damiana na ręce i zaniósł do salonu. Tam go położył na kanapie. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Patrzę a to Ivy.
-Słucham?
-Byłam u tego debila... Powiem Ci że był spizgany i dlatego tak się zachowywał-
-I co? Nie ma już związku z nim, niech się jebie-
-Martyna... On nie wiedział co bierze... Ed mu niby jakieś leki dał a Joker to brał, dlatego był taki-
-Mam wyjebane w to! Jego sprawa, skrzywdził mnie i moje dziecko. Niech się odpierdoli bo nie ręczę za siebie!-
-Uspokój się... Wybacz mu to-
-Pierdolcie się wszyscy-
Rozłączyłam się i zaczęłam niszczyć mój telefon. Rzuciłam nim na dworze o schody, deptałam go, a potem wrzuciłam do fontanny.
-Co ty zrobiłaś?-zapytał Dick.
-Musimy jechać i kupić mi nowy telefon...-mruknęłam.
CZYTASZ
"Instynkt..."
KurzgeschichtenMartyna Wayne to 16 letnia córka wielkiego milionera z Gotham City. Matka zostawiła ją z jej ojcem tuż po narodzinach. Dziewczyna musiała się wychowywać wśród facetów, pośród Robina( Dicka Graysona i Bruce'a Wayne'a). Pewnego dnia spotka króla Goth...