Wszyscy się na nas patrzeli a my się nie przejmowaliśmy nimi. Chłopcy usiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać a a poszłam znowu do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki i poszłam z nią do salonu. Usiadłam na kolanach Jokusia i słuchałam o czym oni rozmawiają.
-Robimy jutro w nocy napad na bank-rzekł Ed.
-Martyna idzie z nami-powiedziała Ivy.
-Zapomnijcie, ja nigdzie nie idę!-krzyknęłam oburzając się.
-Ależ idziesz, należysz do naszej bandy-burknął Ed.
-A wiecie co? Walcie się!-wrzasnęłam.
Poszłam obrażona do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i założyłam ręce na klatce. Ja nie będę się narażać...
A debile tego nie rozumieją...*Joker*
Martyna poszła zła do góry a ja muszę załagodzić sytuację.
-Joker, ona niech idzie z nami, przecież należy do naszej paczki teraz-powiedział Ed.
-No właśnie, nauczy się jak operować bronią i rządzić w tym mieście-powiedziała Ivy.
Usiłowałem nie reagować na nich, ale wkurwia mnie zmuszanie mojej księżniczki do czegoś, na co nie ma ochoty.
-Przestańcie pierdolić! Martyna nie jest maszyną do zabijania i nigdy nie będzie, to moja księżniczka i chuj wam do tego co będzie robił a co nie!-warknąłem i pobiegłem do góry.
*Martyna*
Jak tak można? Widzą że nie mam pojęcia o broni, nożach ani czarnych interesach a oni mnie specjalnie, na siłę w to wpierdalają. Może to głupie dokuczanie albo robią to ze złości...
Tyko Floyd się nie odzywał... Ciekawe czemu... Joker wbił do mojego pokoju, nie miał dobrego humoru...Podszedł tak szybko i gwałtownie że aż się odsunęłam gdy usiadł obok.-Nie bój się, skarbie-mruknął i złapał moją dłoń.
Strach na serio mną zawładnął....
-Wiem, wyglądam na wkurwionego i taki jestem, ale nic tobie nie zrobię. Spokojnie...-powiedział i rozłożył ręce na boki.
Usiadłam na jego kolanach i się wtuliłam. Poczułam zapach jego perfumów, był tak zajebisty że wszedł mi w nos i nie chciałam już nie przestawać go czuć.
-Nie będziesz chodzić na żadne akcje, nie chcę ciebie stracić-rzekł opierając głowę o moją, przy czym patrząc w oczy.
-Dziękuję...-szepnęłam.
-Jesteś bardzo słodka...-powiedział i wbił się w moje usta.
Ciągnęłam go za włosy i prowokowałam do dalszych pocałunków. Z każdą chwilą one były nachłanne, namiętne i agresywne, czyli że on ciągnął mnie za wargę... W pewnym momencie, poczułam krew w ustach. Sprawdziłam swoje usta i taak, to z nich krew zaczęła lecieć. Oczywiście, Jokuś przegryzł mi wargę...
-Kurwa...-szepnęłam.
-Ja nie chciałem...-burknął.
Odkleiłam się od niego i poszłam do łazienki. Wzięłam wacik i zaczęłam przykładać na miejsce rany.
-Skarbuś, wszystko ok?-zapytał.
-Tak, to tylko przegryziona warga... Spokojnie-mruknęłam.
-Ale winny jestem...-rzekł.
-Niee, przestań-powiedziałam.
Chłopak złapał mnie za biodra i posadził na wannie. Kucnął przede mną i zaczął tamować krew.
-Martyna!!!-wrzasnęła Ivy.
-Co?!-odkrzyknęłam.
-Chodź, szybko!-krzyczała.
Zbiegłam z prędkością światła przez schody. Gdy wbiegłam do salonu to zauważyłam że oni oglądają wiadomości.
-Zobacz-rzekła pokazując palcem na telewizor.
Był artykuł: Dziś o 15.45 w rezydencji Bruce'a Wayne'a doszło do pożaru. Sam właściciel domu, chciał popełnić samobójstwo, wieszając się na drzewie na podwórzu. Nie znamy przyczyny, ale w końcu się dowiemy.
Zaczęłam płakać... Japierdole... Z góry zbiegł Joker... Stanął za mną i czułam jego oddech na szyi. Dlaczego ojciec chciał się zabić? Dlaczego?!
CZYTASZ
"Instynkt..."
Cerita PendekMartyna Wayne to 16 letnia córka wielkiego milionera z Gotham City. Matka zostawiła ją z jej ojcem tuż po narodzinach. Dziewczyna musiała się wychowywać wśród facetów, pośród Robina( Dicka Graysona i Bruce'a Wayne'a). Pewnego dnia spotka króla Goth...