6 rozdział-"Zostań"

924 44 9
                                    

Otworzyłam oczy. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem. Nie chciałam to budzić, więc jak najciszej wstałam i chciałam iść do toalety ale... przeraziłam się trochę tym "domem". Kurde, współczuję mu jeśli to jego... ah no cóż. Chciałam pójść do kuchni i zrobić jakieś śniadanie , ale :
-O Jug. Obudziłam Cię?
- Nie, nie
-Chciałam zrobić śniadanie...
- I tak nie miałabyś z czego.
Nie chciałam już pytać dlaczego. Po prostu usiadłam przy stole i patrzyłam na jego posmutniałą twarz.
-wszystko ok?-kurde Betty jesteś głupia przecież widzisz ugh
- Nie, Betty nic nie jest Dobrze... Mój ojciec alkoholik gdzieś zniknął. Moja matka wyszła po mleko i nie wróciła.
-yym nie wiem co powiedzieć Jug... współczuję Ci...
-Nie musisz mi nic mówić, po prostu posłuchaj i to mi wystarczy.
Chciałam go posłuchać, chce go poznać bardziej. I tak minęło 30 minut. Jug mówił mi to jakby znał mnie od dawna.
-Jug, jeśli chciałbyś to możesz... zamieszkać tymczasowo u nas. Mamy wolny pokój. Tylko musiałbym długo rozmawiać z mamą...
Wtedy złapał mnie za ręce, spojrzał się na mnie i powiedział:
-Betty, nie chce robić kłopotu niech zostanie tak jak jest...
No cóż chciałam dobrze. Nie chce żeby był tu sam jeśli coś mu się stanie to... Nie będę miała nikogo...
- Jug, proszę Cię... chyba będę się martwić o Ciebie.
- Oh Betty to nie takie proste.
Nie mieliśmy co robić. Walczyliśmy Tv i przez 2 godziny oglądaliśmy.
-Ej, Betty Jest mi źle się z Tobą przytulać czy całować gdy wiem , że masz chłopaka...
- Jug mi też tylko nie wiem jak mu to powiedzieć. Jednak znam go 8 lat...
- Ale Betty spójrz na mnie. No chyba coś nas  łączy,  on i tak kiedyś się dowie i to go bardziej zaboli niż jak byś mu powiedziała.
- Jug, spróbuje, obiecuje
-nie spróbujesz tylko z nim porozmawiasz najlepiej dziś , dobrze ?
-mhm -W tym momencie pocałował mnie w czoło. JEZU KOCHAM TO UCZUCIE !!! Ah głupie słowa 17 latki. Nie znam go A kocham... Ale nie jestem pewna. Nie wiem tak naprawdę jaki jest.
-Y okej Jug! musisz mnie zawieźć do domu.
-tylko dokończę jeść
-szybko, bo moja matka...ugh nie chce o tym mówić.
Jughead przywiózł mnie na swoim motocyklu prosto pod mój dom. Przeraziłam się, bo nie odbierałam od niej.
- okej, to pa Jug
-tylko pa ?
-no znaczy...
No i pocałował mnie. W policzek ale pocałował.
Weszłam do domu....
- Betty!! Gdzieś ty była! Dziecko !
-mamo to długa...
Po co on tu wchodził!!! Spojrzałam się na niego tak jakbym chciała go za to zabić.
- On ?! Co on tu robi ?! Jughead Jones syn Fp. Myślałam, że chociaż ty nie będziesz się mieszać w nasze życie !
- mamo... proszę przestań
-Nie! Ty do pokoju! A ty się stąd wynoś!
- Mamo przestań !
-dobrze ja wyjdę...
-nie stój! -złapałam go za rękę i zaciągnęłam do pokoju.
-Elizabeth Cooper my sobie jeszcze porozmawiamy !!
Nie słuchałam jej. Rozumiem, że Fp jej coś zrobił. Ale Jug to nie on.
- Jug przepraszam Cię...
-Nie musisz. Mogłem tu nie wchodzić
-ugh...
- Betty o co chodzi z twoją matką i moim ojcem ?
- eh... Kiedyś tu mieszkała. Znała się z nim . Typowe romanse nastolatków , seks , zranione serce. I tak zostało zapamiętała go jako zdrajcę. Więcej nie wiem. Nie chciała mi powiedzieć.
Jug położył się na łóżku.
-idziesz do mnie ?
Bez zastanowienia położyłam się obok niego. Przytulił mnie.
- to ja zostaje
- naprawdę ?
- no tak
Cieszyłam się, bo szczerze mam to gdzieś już co moja mama o tym powie. Ten dzień minął szybko. Ja wtulona w Juga, oglądałam film razem z nim i zajadałam się popcornem.

Rok bughead Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz