~34~

1.9K 149 21
                                    

Wszyscy skierowali się do wielkiej sali bankietowej, gdzie znajdowała się już reszta stada. Ja natomist ze zmęczenia i wyczerpania tym cholernym Dniem Pełni poszłam do pokoju, by iść spać. Zdjęłam z siebie ten przepocony dres i weszłam do łazienki, a potem pod prysznic. Czułam się jakbym miała gorączkę, więc chłodna woda zdecydowanie dobrze mi zrobi. Byłam tak zestresowana, że postanowiłam się cała wypielęgnować. Zrobiłam peeling, ogoliłam nogi, a na koniec wysmarowałam się masłem do ciała. Westchnęłam widząc się w lustrze. Otuliłam się miękkim ręcznikiem a włosy rozczesałam i pozostawiłam do wyschnięcia.

Weszłam z powrotem do pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam na łóżku. Gapiłam się smutno w okno. Chciałabym doświadczyć czegoś wesołego, czasami mam pragnienie zostać zwykłym człowiekiem. Mogłabym wyjść do klubu ze znajomymi, upić się i wyszaleć.

Zasnęłam.

~*~

Z mojego snu wybudziło mnie głośne łomotanie do drzwi. Wstałam pośpiesznie zaspana i pociągnęłam gwałtownie za klamkę.

-Która godzina?- ziewnęłam pod nosem na widok brata bliźniaka.

Zmarszczył brwi patrząc na zegarek z niedowierzaniem.
-Trzynasta, kretynko. Zastanawiałem sie czy wszystko w porządku.

Przewróciłam oczami i wpuściłam go do środka. Bolały mnie mięśnie i stawy, nic dziwnego zbliżały się nasze siedemnaste urodziny. Mój organizm przyzwyczajał się do transformacji. Zazdrościłam Leonowi, że ma to za sobą.

-Jak się czuje tata?- spytałam szukając ubrań. Wyciągnęłam mięciutki sweterek w odcieniu brudnego różu, który sięgał mi przed kolano.

-Dobrze, uzdrowił się, ale jest na maksa wkurwiony, przez co matke krew zalewa. Kłócą się cały czas- wzurszył ramionami i wziął do ręki mój szkicownik. Zerknęłam na niego zirytowana, przekładając sweter przez głowę. Wiedział, że nie lubię jak ktoś ocenia moje prace.

-To Diego?- spytał w pewnym momencie, chrząkając. Zerwałam się z miejsca i chwyciłam za zeszyt. Chłopak zaczął podśmiechiwać się speszony. Mój Mate na rysunku był bez koszulki z tą swoją tajemniczą miną. Spaliłam buraka i klepnęłam brata w ramie, a ten wybuchnął śmiechem i upadł na moje łóżko.
Zamknęłam notes, przewracając oczami. Idiota.

~Słyszę cię, frajerko.

Jak mnie denerwuje ta bliźniacza więź. Muszę się nauczyć myśleć ciszej. Kopnęłam Leona w kostkę, a ten warknął tylko i wierzgnął nogą oddając mi tym samym.

-Weź...- syknęłam. -Jak małe dziecko jesteś.

-Myślisz, że Cassandra miała wpływ na wymazanie mi pamięci?- nagle spoważniał zupełnie zmieniając temat. -Myślałem, że byłem rodowitym Brazylijczykiem, co lepsze inni też tak myśleli, spytaj Diego.

Leon wyglądał na przejętego, a ja przysłuchiwałam się temu troszke zdekoncentrowana. Nie miałam pojęcia, jak to wszystko zadziałało.

-Jeżeli to Cassandra, to czemu cię nie zabiła?- wypaliłam nagle.

Leon spochmurniał. Widziałam, że bardzo intensywnie myśli, ale on potrafi te myśli przede mną blokować. Wiedziałam, że go to dręczy. Ba! Ja to wszystko czułam, dokładnie każdą emocję. Pokrecił głową na znak, że nie wie i wstał zrezygnowany w kierunku drzwi.

-Idziesz na śniadanie?- spytał i kiwnął głową w stronę wyjścia.

Bez zbędnego gadania, wciągnęłam szybko czarne rajstopy i dołączyłam do niego.

Czym do cholery jest Mate?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz