Ile Ekir mógł mieć lat? Piętnaście? Szesnaście? Raczej piętnaście. Pasowałoby. Próbowałam dopasować do jego twarzy dwie inne. Dostrzegłam gładszą wersję czoła Petersona i kształt oczu Erinne – tyle, że to mógł być efekt sugestii. Zachowanie Erinne pasowałoby idealnie... Pomijając całą wyprawę do Zerielyi. Co się zmieniło?
– Napatrzyłaś się już? – Gdy chłopak się odezwał, aż się wzdrygnęłam.
– Ja... – zaczęłam odruchowo, nie wiedząc, jak właściwie chcę zakończyć.
– Bo wybacz, ale nie zamierzam tu tak sterczeć. Może, skoro nasza tajemnicza „gospodyni" pokazała, co chciała pokazać, to nas stąd wypuści?
– Cierpliwości – odparła Ilay. – To dopiero początek. Do tego wspominaliście o jedzeniu, a już szykuje się obiad.
– Bawi cię rola strażnika więziennego?
– Jeden z was, po tym, w co zamieniliście Setrionne, oskarżający kogoś o uwięzienie. Ciebie bawią takie żarty? – odparowała Ilay. Powstrzymałam uśmiech, po minie Noelle widziałam, że chętnie by zaklaskała.
Ekir nie odpowiedział, tylko odwrócił się i odszedł szybkim krokiem. Podszedł do drabiny i zaczął wspinać się na górę.
– Pewnie mocno porysuje mi drzwi – westchnęła cicho Ilay. Noelle zachichotała.
– Rozmowa Erinne i Petersona. Czy wy też myślicie, że on i oni... – urwałam, nie wiedząc, jak ubrać to w słowa.
– Są jego rodzicami? – wypowiedział w końcu te słowa Deir.
– Nie wierzę. – Noelle pokręciła głową. – Ta Erinne Semrei ma syna z tym Henrym Petersonem?!
– To wiele wyjaśnia. Podobieństwo skrzydeł, to, co widziałaś w ich ruchach... – powiedziałam.
– Ale to nie wyjaśnia, dlaczego podczas poprzedniej wyprawy nie było widać między nimi jakiejkolwiek więzi – zauważyła Noelle.
– Wtedy u Mony... Chyba pierwszy raz w życiu widziałam u Erinne jakieś emocje. A teraz już straciłam rachubę. Coś się zmieniło.
– Tylko co? – Deir zmarszczył czoło.
– Ty sporo wiesz, prawda? – zagadnęłam Ilay. Usiadła na poręczy jednego z foteli, znów z kotem na rękach. Na pyszczku zwierzaka malowało się pobłażanie, jakie czuł do takiego traktowania. Drugi kot siedział na fotelu i mył tylną łapkę, wyciągając ją do góry.
– Sporo – dziewczynka uśmiechnęła się lekko. – Niestety, tutaj nie dam rady odpowiedzieć na wasze pytania. A przynajmniej nie na wszystkie i nie od razu.
– Może któreś z was porozmawia z Ekirem? – zaproponowała Noelle. – Teraz najprędzej może nam coś zdradzić, a ze mną na pewno nie będzie chciał pogadać.
Wymieniliśmy z Deirem spojrzenia.
– Mogę spróbować, czemu nie – odezwałam się.
– Najpierw chodźcie ze mną, muszę zajrzeć do kuchni, a nie jestem pewna, czy to, co mam tam nadaje się dla was do jedzenia – przerwała Ilay i zeskoczyła z poręczy. Kot miauknął, zaskoczony. Ogonem pacnął twarz dziewczynki, na co ta roześmiała się i uściskała go mocniej. Wyraz pyszczka zwierzaka wyrażał mieszaninę oburzenia i rezygnacji.
– Nie musimy w niczym więcej pomagać? – upewniła się Noelle. – Nie znoszę gotowania.
– Po czterech latach przerwy to mogłaby być ciekawa odmiana – zauważył Deir.
CZYTASZ
Akademia Setrionne
FantasyPierwszy tom cyklu "Między ośmioma światami". Kosmos to nie tylko nasz świat, lecz także siedem innych - po dwa dla każdego żywiołu. Między nimi kryją się zakładki, niektóre mniejsze, niektóre bardziej rozległe, ukryte przed niemagicznymi stworzenia...