– Znowu spotykamy się w tamtym ogrodzie? Czy może korytarzu, już nie pamiętam, o które poprzednio wtedy chodziło... – głos Noelle zdawał się dobiegać jakby z oddali. – A może ktoś po nas przyjdzie, jak za pierwszym razem? Chyba tak...
Pakowałam się, a właściwie wygrzebywałam jakieś drobiazgi i paprochy z dna torby, na zmianę z do wkładaniem do niej i wyciąganiem z niej szczotki do włosów. W głowie wirowały mi korowody mętnych, poplątanych myśli. Co właściwie wyrabia Stilla? Co Erinne, Peterson, gdzie jest w tym wszystkim Ekir, gdzie smok, a gdzie tamta skrzynka? Do tego miałam tej nocy jakiś wyjątkowo pokręcony koszmar o wszystkim, co się ostatnio działo, ale niestety nie zapamiętałam z niego nic konkretnego.
– Elise! Może ty pamiętasz? – Noelle odezwała się głośniej, czego już nie mogłam zignorować.
– C-co... Chyba ogród – odparłam, cudem wygrzebując ze zmęczonego umysłu coś konkretnego. Wspomniany już koszmarny sen obudził mnie w środku nocy i od tego czasu nie mogłam znów usnąć, próbując odtworzyć choć jedną scenę snu z wspomnienia jedynie jego atmosfery.
– Gotowa na przygody? Jak obstawiasz, co nas teraz spróbuje ukatrupić?
– To nie jest zabawne – skrzywiła się Keri. Jej lekcje zaczynały się tego dnia później, dlatego jeszcze była w sypialni, podczas gdy po Meri pozostał jedynie bałagan po pakowaniu się w ostatniej chwili.
Keri też zdawała się przygotowywać do lekcji tuż przed ich rozpoczęciem. Ślęczała nad jakimiś blaszkami, owijając je kawałkami drucika i mamrocząc pod nosem zaklęcia. Dopiero teraz zorientowałam się, że to coś zupełnie nowego – Keri należała raczej do wyznawców zasady odrabiania prac domowych jak najszybciej. Nie chciałam jej jednak przerywać wypytywaniem, co właściwie robi.
– To jak? Coś kotowatego? Może bardziej gady... Jak sądzisz? – nie ustępowała Noelle.
– Oby nic – mruknęłam.
– Okej, tu się zgadzam.
Przez kilka chwil słyszałam jedynie mamrotanie Keri. Czasem blaszki rozjarzały się słabym blaskiem, dwie z nich dziewczyna podparła o stojącą przy szafce nocnej latarenkę.
– Nie spóźnisz się zaraz? – spytałam, mając nadzieję, że nie przerywam właśnie jakiegoś ważnego rytuału i nie niszczę połowy pracy dziewczyny.
– Nie. Mam jeszcze – zerknęła na zegar – kwadrans. A myślałam, że z pół godziny... – westchnęła.
– Na pewno dadzą ci skończyć potem – odezwała się Noelle.
– To nie tak... Chciałabym tylko, abyście to zobaczyły – w głosie Keri zabrzmiała nuta, którą natychmiast rozpoznałam.
– O co... – westchnęłam, urywając. Skoro wkroczyliśmy na tereny niedomówień, nie miałam szansy na tak prostą odpowiedź.
Keri zabezpieczyła końce drutów, wsuwając je między warstwy zwojów otaczających wystające elementy blaszek. Dopiero teraz zorientowałam się, że w ręku trzyma miniaturowego metalowego delfinka, a na kołdrze obok leży podobna do niego kuna. Dwie ostatnie blaszki, te przy lampie, nie były jeszcze do końca ukształtowane, choć jedna z nich mogła stać się jedynie sową.
– To dla nas? Śliczne – odezwałam się.
– Ale tylko ty się w takim momencie mogłaś bawić w jubilerstwo... – pokręciła głową Noelle. – Wygrzebać jakiś sznurek?
– Mhm.
– To będą wisiorki? – potrzebowałam kilku chwil by skojarzyć, że liczne pętelki z drutu na brzegach zwierzątek mogą służyć do przymocowania sznurka. Tego poranka mój mózg naprawdę odmawiał współpracy.
CZYTASZ
Akademia Setrionne
FantasyPierwszy tom cyklu "Między ośmioma światami". Kosmos to nie tylko nasz świat, lecz także siedem innych - po dwa dla każdego żywiołu. Między nimi kryją się zakładki, niektóre mniejsze, niektóre bardziej rozległe, ukryte przed niemagicznymi stworzenia...