— Chce mi się pić — Westchnęła, wtulając się w ciepły tors blondyna. Chłopak w połowie otwierając oczy, spojrzał na dziewczynę po czym uśmiechnął się pod nosem, wolną dłonią gładząc jej miękkie, [Kolor] włosy.
— Zbyt wiele ode mnie żądasz dzisiejszego wieczoru — Powiedział, ponownie przymykając oczy. Jednak tak jak wspomniał, dziś spokój nie był mu pisany. Dziewczyna z chytrym uśmieszkiem podniosła się na łokciach, na wysokość twarzy chłopaka.
— Czyżbym już cię zmęczyła? — Uważnie przyglądała się jego reakcji, która była identyczna do tej którą sobie wyobraziła. Mikuni nagle dostając zastrzyku energii, podniósł się gwałtownie przez co jego towarzyszka wylądowała na podłodze, razem z czerwonym kocem który odsłonił to i owo. Blondyn zawisł nad nią mając ręce po obu stronach jej głowy.
— Będziesz musiała się jeszcze trochę postarać — Uśmiechnął się figlarnie. [Imię] odwzajemniła uśmiech, kładąc dłonie na jego policzkach. Przyciągając go do siebie, złączyła ich usta w długim i namiętnym pocałunku.
Gdyby kilka miesięcy temu ktoś jej powiedział, że będzie dziewczyną tego blondwłosego wariata, to z pewnością by go wyśmiała. Ich znajomość rozpoczęła się gdy oboje dołączyli do C3. On, po prostu nie miał się gdzie podziać po opuszczeniu domu. Ona zaś poszła w ślady zmarłych rodziców, zostając wspaniałą wojowniczką. Z początku ich relację można było porównać do psa i kota. Blondyn dokuczał jej na każdym kroku, choć wszyscy wokół uważali to za pewnego rodzaju zaloty. Jednak dziewczyna wyraźne dawała mu znać, że nie jest zainteresowana. Będąc w organizacji miała tylko jeden cel. Zabijać wampiry, przez które rzekomo zginęli jej rodzice.
Jednak wszystko zmieniło się tuż po odejściu blondyna z C3. Zamiast się cieszyć, że nie będzie już utrudniał jej życia, zaczęła za nim tęsknić. Mimo wszystko w jakimś stopniu wyrył dla siebie miejsce w jej sercu i odciągnął od życiowego celu. Jakiś czas później odkryła również, że jej rodzice wcale nie zginęli z rąk wampirów, przez co jej ulżyło. Tak jak wcześniej napędzał ją gniew, tak i teraz nie widziało jej się pozbawiać życia istot, które cały ten czas były bez winy.
Nie odeszła z C3, zbyt wiele poświęciła by tak nagle zakopać ten rozdział i zbyt wiele łączyło ją z tym drugim światem. Nie mogłaby żyć bez tych wszystkich rzeczy których nie da się logicznie wytłumaczyć. Duży wpływ miał także Tsurugi, którego nie mogłaby tak po prostu zostawić. Doskonale wiedziała ile w życiu wycierpiał. Mikuni nie raz próbował jej przemówić do rozumu by dała sobie z tym wszystkim spokój, lecz jej odpowiedź za każdym razem była taka sama. Z czasem chłopak pogodził się z tym, że nie przekona jej do zmiany zdania. W sumie właśnie za to ją kochał, za jej upartość i nie tylko.
Spodobała mu się już przy ich pierwszym spotkaniu, lecz los chciał, że akurat wtedy nie była nim zainteresowana. Jakiś czas później postanowił podążać własną ścieżką i porzucił C3, przez co ich kontakt został urwany. Miał wiele okazji do stworzenia związku z kimś innym, lecz nigdy nie skorzystał. W jego sercu cały czas była ta konkretna osoba i nie zamierzał tego zmieniać i iść w ślady ojca. Niedawno los ponownie splótł ich ścieżki, tym razem chyba na dobre. Była z nim, tu teraz. Odziani jedynie w ciepły koc, leżeli przed kominkiem i rozkoszowali się sobą. Tańczące płomienie rozświetlały całe pomieszczenie, przypominające małą biblioteczkę. Cisza, spokój i ciepło. Takie chwile jak te były u nich rzadkością, tym bardziej, że ostatnimi czasy oboje mieli pełne ręce roboty.
— Mikuni — Dziewczyna z uśmiechem odsunęła się od blondyna, jednocześnie przerywając pieszczotę. Chłopak spojrzał na nią pytająco. — Serio chce mi się pić.
— Skoro tak mówisz — Mikuni poruszył dwuznacznie brwiami, za co po chwili mu się dostało. Pięścią w ramię. — Auć.
— Ale z ciebie żartowniś — Westchnęła z uśmiechem jego partnerka.
— Ale ja nie żartowałem — Posłał jej poważne spojrzenie, jednak gdy ujrzał jej chęć mordu, postanowił odpuścić. Śmiejąc się odwrócił głowę w bok, wzrokiem dokładnie badając pomieszczenie. — Jeje!
Po kilku sekundach we framudze ukazał im się czarny wąż, który najwyraźniej nie zamierzał się bardziej zbliżać. Mikuni widząc swego wampirzego towarzysza, podniósł się na łokciu.
— Jeje, bądź tak dobry i przynieś coś do picia — Zwierzątko w odpowiedzi przechyliło zabawnie główkę, co nie spodobało się jego właścicielowi, który zacisnął usta w wąską linię. Leżąca obok niego [Imię] zaśmiała się pod nosem, by po chwili oprzeć się o tors chłopaka i z uśmiechem spojrzeć w stronę Servampa.
— Jeje, proszę — Zrobiła maślane oczka, tym samym zwracając jego uwagę. Po chwili zwierzątko zniknęło im z oczu, lecz przed tym chłopakowi wydawało się, że lekko kiwnęło głową. Odwrócił się z powrotem do dziewczyny.
— Zawłaszczasz sobie mojego wampira — Rzucił z uśmieszkiem, cały czas opierając się na jednej ręce.
— Nic z tych rzeczy. Po prostu umiem z nim rozmawiać — Pokazała mu język, tym samym chcąc zaznaczyć swoją rację. Mikuni miał zamiar się jej odgryźć, lecz w tej samej chwili ich głowy zwróciły się w stronę wejścia. Zwycięski uśmiech wszedł na twarz dziewczyny na widok węża ciągnącego za sobą butelkę jej ulubionego alkoholu, za to Mikuni ze zrezygnowaniem opadł na poduszki. — Dziękuję Jeje.
Postawiła butelkę obok i ponownie wyciągnęła rękę w stronę zwierzątka, tym samym pozwalając mu na nią wejść. Z zachwytem zaczęła mu się przyglądać. Uwielbiała go. Czasami było jej go szkoda, Mikuni nie zawsze był wobec niego uczciwy. Jednak z tego co jej wiadomo, miał swoje powody.
— No wiesz, czuje się zazdrosny — Niezadowolony chłopak skrzyżował dłonie, wzrokiem nienawiści wpatrując się w węża.
— Zabawne — Przyznała dziewczyna, cały czas wpatrując się w białe oczy zwierzęcia. Po chwili jednak spojrzała w te należące do jej partnera. — Pan Zazdrości jest zazdrosny.
Blondyn uśmiechnął się pod nosem, po czym nic nie mówiąc zbliżył się do niej i położył głowę na jej klatce piersiowej. [Imię] uśmiechnęła się, wtulając w jego włosy. Opuściła dłoń i spojrzała na węża który był już w połowie drogi do wyjścia.
— Co powiesz na drzemkę? — Spytał Mikuni, wyczuwając że dziewczyna za chwilę go o coś zapyta.
— Drzemkę? — Uniosła pytająco brew. — Ktoś tu przypadkiem nie napalił się na kolejną rundę?
— Mamy na to całą noc — Odpowiedział. — Lubię zasypiać gdy jesteś obok.
[Imię] bawiąc się jego warkoczykami, uśmiechnęła się pod nosem. Otworzyła usta chcąc coś dodać, lecz po chwili je zamknęła, uświadamiając sobie że chłopak już śpi. Słyszała jego równy oddech i czuła jak jego klatka piersiowa unosi się i opada. Nie chcąc go obudzić, ostrożne chwyciła koc i go nim przykryła. Sama położyła się w wygodniejszej pozycji, po czym zwróciła wzrok ku ogniu, cały czas gładząc go po głowie. Z uśmiechem na ustach, zamknęła oczy.
Czuła szczęście towarzyszące jej odkąd ponownie go spotkała. Był dla niej ważny. Bardzo ważny. Przy nim czuła się bezpiecznie, mogła mu w pełni zaufać i nie bać się, że pewnego dnia ponownie zniknie. Czuła do niego to sam co on czuł do niej. Uwielbiała to życie u jego boku i nie zamierzał tego zmieniać...