Życie w tym zwariowanym świecie nie jest łatwe. Zwłaszcza, gdy nie jest się człowiekiem i musisz się przed nimi ukrywać. Jedynie w nocy możesz sobie pozwolić na większą swobodę. Dziewczyna siedząca na dachu jednego z budynków, wpatrywała się w to co się działo na dole. Mimo później pory, miasto zdawało się być bardziej zatłoczone niż za dnia, lecz możliwe, że to tylko jej wymysły. Nie odwracając wzroku sięgnęła do stojącego obok kubełka z którego wyjęła kolejną, ciepłą jeszcze frytkę.
— Masz zamiar spędzić tu resztę życia? — Na to pytanie uśmiechnęła się, lecz nie odwróciła głowy w stronę stojącej za nią postaci. Była nią na oko trzynastoletnia dziewczynka o jasno różowych włosach, splecionych w luźnego warkocza. Gdzie nie gdzie posiadała czarne pasemka. Ubrana w zwykłą szarą koszulkę wciągniętą w dżinsowe spodenki pod którymi były czarne rajstopy oraz tego samego koloru trampki. Czerwone oczy świeciły się w ciemności. Mimo swojego niewinnego wyglądu, była równie niebezpieczna co bystra. Obie te cechy sprawiały, że inni przedstawiciele jej gatunku woleli trzymać się od niej z daleka. — Nic nie powiesz?
— A co mam ci powiedzieć? — Odezwała się w końcu [Kolor]włosa, odchylając głowę do tyłu by spojrzeć na dziewczynkę, która założyła ręce na piersi i wręcz kosiła ją wzrokiem.
— [Imię] — Westchnęła, podchodząc do niej i spuszczając wzrok w dół. Z tej wysokości ludzie wyglądali jak mrówki. — Wiesz o czym mówię.
Dziewczyna doskonale wiedziała o co jej chodzi, jednak nie chciała znowu o tym rozmawiać. Za każdym razem gdy temat ten wchodził w życie, to albo się kłóciły albo jedna musiała słuchać kazania drugiej. Mimo to nie miała jej tego za złe. Wiedziała, że po prostu się o nią martwi, a o to przecież nie mogła być na nią zła.
— Dobrze wiesz, że gdy tylko się za to zabieram to wychodzi z tego jedna wielka katastrofa. Zresztą niezbyt mnie to kręci. Nie lubię gdy ktoś rozkazuje mi co mam robić. To nie jest życie — Dziewczyna przez cały czas wpatrywała się przed siebie, nie chcąc nawiązać kontaktu wzrokowego z przyjaciółką.
— A czy według ciebie to jest życie? — Różowowłosa podniosła głos. Miała dość ciągłego pomijania tego tematu. — Powiedz mi. Od wieków nie miałaś pana. Ciągle tylko się włóczysz. Wiem, że nie jest łatwo, zwłaszcza przez te cholerne wampiry których ostatnio się trochę namnożyło.
Na wzmiankę o wampirach odruchowo złapała się za ramię, co nie umknęło uwadze różowowłosej. Doskonale pamiętała jej spotkanie z jednym z tych którzy nazywają się Servampami. To dzięki nim powstaje coraz to więcej wampirów z którymi ich rasa od niepamiętnych czasów prowadzi wojnę. Nie chodzi o wojnę z armiami po kilkaset tysięcy żołnierzy. Ich stosunki można bardziej porównać do psa i kota, czyli jednym słowem niezbyt za sobą przepadają.
— Może masz rację — Powiedziała, podnosząc się do pozycji stojącej, cały czas trzymając się za ramię. Aki, bo tak się nazywała wspomniana dziewczynka, bacznie ją obserwowała. — To prawda, nasze życie nie jest łatwe. Niektórzy rodzą się ludźmi, inni wampirami, a jeszcze inni, demonami.
Na ostatnie słowo obie się do siebie uśmiechnęły. Znają się już od bardzo dawna, można by rzec, że od zawsze.
— Przynajmniej tobie się udało — Westchnęła [Kolor]włosa.
— Ta, do czasu — Odparła dziewczynka, mrużąc oczy. Czując na sobie pytające spojrzenie przyjaciółki postanowiła kontynuować. — Miałam wizję. Mojemu panu nie zostało wiele czasu.
[Imię] nic nie odpowiedziała. Nie miała w zwyczaju wyrażania uczuć na głos. Zresztą Aki doskonale wiedziała co w tym momencie czuje. Przewidywanie przyszłości to umiejętność dość rzadka wśród demonów. Z różnych legend, książek czy filmów wynika, że jest to coś naturalnego wśród nich, lecz rzeczywistość jest inna. Zdarzają się nieliczne wyjątki, a Aki jest jednym z nich.