2

3.7K 100 8
                                    

-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! Do jasnej cholery, Lucy! - Katy była bardzo zdenerwowana że nie powiedziałam jej całej prawdy o Chrisie. Niestety doskonale wiem że moja przyjaciółka nie potrafiłaby siedzieć bezczynnie i na pewno wpakowałby mnie a nawet nas w jeszcze większe kłopoty.

-Wybacz ale nie mogłam,dobrze wiemy jakbyś zareagowała

-Roztrzaskałabym mu łeb o asfalt! - Kochana jest 

-Dlatego właśnie nie mogłam Ci nic powiedzieć,polej jeszcze trochę -Siedziałyśmy już tak dobrych kilka godzin i kończyłyśmy trzecią butelkę.

-Masz gust do wina ale facetów to nie potrafisz sobie wybierać. Niestety ma rację,zawsze ściągam na siebie same problemy. To nie tak że ich szukam,one szukają mnie.

-Ale to Chris się do mnie przyczepił,ja starałam się go ignorować.. Dobrze wiemy że kierowała nim chęć zemsty na moim bracie.

-Wydaje mi się że z czasem poczuł do Ciebie coś prawdziwego,inaczej nie martwiłby się tak o Ciebie i bardziej uprzykrzałby Ci życie.

-Nie wiem Katy, nic o nim nie wiem . - To prawda,niby spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu ale gdy Liam opowiedział mi ich historię z przeszłości,to mam wrażenie że obu tak naprawdę nie znam. 

-Słyszałaś? -Dziewczyna spojrzała na mnie wyraźnie zaniepokojona

-Nie mam pojęcia o co Ci chodzi- Moja przyjaciółka jest przewrażliwiona,wymyśliła sobie teorie że ten dom,skoro ma taką przeszłość i na pewno zginęło w nim wiele osób w tragicznych okolicznościach to jest nawiedzony. Szczerze mówiąc jest ogromny i czasem można usłyszeć dziwne dźwięki ale wątpię żeby to były duchy.

-Coś puknęło na dole i to dość głośno. Ty jakaś głucha jesteś,naprawdę !- Chyba się już zwyczajnie przyzwyczaiłam do tych odgłosów i nie robi to na mnie wrażenie.

-Dobrze więc chodź ,sprawdzimy to- Podniosłam się dla świętego spokoju,bo gdy coś zaniepokoi moją przyjaciółkę to już nie będzie nadawała się do rozmowy,dopóki nie wyjaśni sytuacji.

-Jakim cudem stać Cię na utrzymanie tej chaty?  No wiesz... rachunki. No bo Ty nie pracujesz a Twoi rodzice chyba nie utrzymują dwóch domów jednocześnie. - Schodziłyśmy właśnie po ogromnych,krętych schodach,kiedy również zaczęłam słyszeć dziwne odgłosy,nie chciałam jednak nic mówić Katy,i tak była zbyt przerażona.

-Razem z domem,dostałam dostęp do kont bankowych Millerów i zwyczajnie korzystam. -Doszłyśmy do salonu i okazało się że mojej przyjaciółce wcale się nie wydawało. Ktoś potłukł wazon,który stał na szafce przy drzwiach.

-O boże Lucy! ktoś tu był - Teraz to i ja,zaczęłam się bać 

-Może to wiatr? - Sama chyba w to nie wierzyłam,Shawn zaczęła się histerycznie rozglądać po posiadłości,szukając jakiekolwiek wskazówki,kto tu był 

-Jaki wiatr?! Spójrz za okno,jest idealna pogoda nie ma żadnego wiatru! 

-Dobra, faktycznie to nie jest normalneee

-Jak Ty możesz być taka spokojna ! Przecież ten ktoś może tu cały czas być ! - Katy była cała roztrzęsiona,nigdy nie potrafiła zachować zimnej krwi,przecież jak ktoś tu jest ,to jej krzyki w niczym nie pomogą. -Dzwonie po Alana 

-oo nie! połączenie waszej troskliwej dwójki,to nie jest najlepszy pomysł

Zostawiłam ją tylko na chwilę,żeby się w spokoju rozejrzeć po domu,czy intruza na pewno już nie ma. Jak się okazało,zdążył uciec,ciekawe kim był i czego tu szukał. 

-Alan powiedział że zaraz przyjedzie ze wsparciem- Cała Katy wystarczy jej chwila,żeby sprowadzić brata.

-Jakim wsparciem? Jeżeli on coś piśnie Liamowi,który będzie mi potem truł żebyśmy znowu razem zamieszkali ,to przysięgam że pierwsza Ty za to oberwiesz! - Rodzeństwo Shawnów jest bardzo kochane i pomocne,jednak czasem ta ich pomoc,nie do końca wychodzi.

-Przestań na pewno nie o Liama mu chodziło ,przecież wie że byś tego nie chciała

-Oby,bo przysięgam,zrobię Ci krzywdę- Jeśli mój brat się uprze żebyśmy razem zamieszkali to nie odpuści,a ja nie mam zamiaru widywać przez to Collinsa,teraz znowu są najlepszymi kumplami.

Księżniczka mafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz