4

2.4K 80 9
                                    

Mike otworzył drzwi a ja zobaczyłam w nich Chrisa który wyglądał na bardzo szczęśliwego do momentu aż mnie zobaczył. Jego mina zmieniła się w ułamku sekundy,chyba nie spodziewał się mnie w tym miejscu. Cóż, ja jego też.

-Heej Lucy- Jaki on się stał nagle potulny i grzeczny,spodziewałabym się raczej,czegoś w stylu,,co ona tu kurwa robi ! "

-No hej- Nie bardzo wiedziałam co mam jeszcze powiedzieć, momentalnie odleciała ze mnie cała pewność siebie. Postanowiłam że zwyczajnie się oddale,możliwie jak najdalej od nich. Poszłam więc do kuchni zrobić sobie herbatę.

Włączyłam wodę i czekałam, w tym czasie wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. Do niedawna spędzałam z tym człowiekiem każdy dzień. Nasza znajomość była bardzo burzliwa i na pewno nie była zdrowa ale teraz z perspektywy czasu,trochę zaczyna mi go brakować. Nie żebym go kochała czy coś w tym stylu, co to to nie. Wybaczyłam mu to, jak mnie traktował ale dalej za nim nie przepadam. Jednak brakuje mi go w otoczeniu... To bardzo dziwne,chyba sama nie do końca to rozumiem.  Chce mieć gdzieś blisko siebie,osobę która przez dłuższy czas zatruwała mi życie i której nawet nie lubię. To nie ma najmniejszego sensu.

Z zamyśleń wyrwały mnie Krzyki Mika 

-Debilu ! Po co go tu przyprowadziłeś? przecież wiedziałeś że ona tu będzie

-Tak, ale umówiłem się  z nim na oglądanie meczu i uparł się że koniecznie chcę iść do Ciebie, nie mogłem go powstrzymać. 

-Od kiedy niby on tak tęskni za moim towarzystwem?! Mike był bardzo zdenerwowany. 

Wyszłam zobaczyć co się dzieje,chłopcy nadal kłócili się jak dzieci ale Chrisa już nie było

-Alan ,gdzie on się podział? - Moja ciekawość wygrała

-Pobiegł do sklepu jeszcze po coś - A ja już miałam nadzieje że pobiegł do domu.

***

Godzinę później wszyscy już oglądaliśmy ten przeklęty mecz,nie ukrywam że bardzo mnie nudził. Postanowiłam więc wyjść na balkon na fajkę,nie zdążyłam jeszcze dobrze odpalić a obok mnie stał już Chris.

-Dawno nie rozmawialiśmy,brakuje mi tego Twojego ciętego języczka i naszych kłótni. 

-Mi niekoniecznie. Zjechałeś mi psyche - Szczerze mówiąc mi też brakowało jego towarzystwa,ale prawda jest taka że było ono wymuszone.

-Przepraszam,zrozumiałem że źle to wszystko wyszło. Zachowywałem się jak skończony dupek,mam nadzieje że mi kiedyś wybaczysz.

-Nie wracajmy już do tego,wolę o tym zapomnieć. Wasza przeszłość była niezwykle trudna i pogmatwana,ciężko sobie wyobrazić co musieliście wszyscy czuć i co wami kierowało. Nie było mnie przy tym i nie chce się mieszać w to. Szkoda tylko że oberwałam rykoszetem.

-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy że to rozumiesz. - Chris niespodziewanie zamknął mnie w swych objęciach -Przepraszam jeszcze raz,tyle przeze mnie wycierpiałaś.

-Dobrze już dobrze. Nie popłacz mi się tylko tutaj- Musiałam mu trochę dociąć bo nie byłabym sobą.

-A jak Ci się układa z Mikem? gdybym nie był takim palantem pewnie już dawno byście byli parą - Nie wierzę w to co słyszę,czyżby groźny Collins przeszedł nawrócenie? 

-Nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy. To tylko przyjaciel - Z twarzy chrisa mogłam wyczytać że jest bardzo zaskoczony ale również,wyglądał jakby się ucieszył.

-Po waszej wspólnej nocy,po tamtej imprezie ,byłem przekonany że to coś więcej... 

-Myliłeś się, nie pierwszy raz zresztą 

Rozmowa robiła się powoli tak niezręczna że lepiej było wrócić do środka.

Księżniczka mafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz