- ROZDZIAŁ 2 -

1.3K 79 119
                                    

Już następnego dnia wcielali plan w życie. Peter zgodził się niemal że od razu, natomiast Remus przyszedł do tego z lekką niechęcią.

Zaplanowali że zmienią Evans włosy na wściekłą zieleń tak by sprawiały ważenie że są nieumyte. Dorobią jej długi nos, a na twarzy masę pryszczy. Taki białych ropnych.

Wiedzieli że Ruda szła odwiedzić swojego chłoptasia więc gdy tylko przeszła obok nich rzucili na nią trzy zaklęcie i proszek długiego efektu (48h).

— Ty to zrobiłeś! — krzyknęła ziolono włosa Lily Do James'a.

— A nawet jeśli to co mi zrobisz? — zapytał z kpiną okularnik

— Nie igraj ze mną Potter — zagroziła

— Nie to ty nie igraj ze mną Evans — odparł wrednie i odszedł

— Nie to ty nie igraj ze mną Evans — odparł wrednie i odszedł

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od kilku dni James nie czuł się za dobrze. Przez cały czas bolała go głowa i czasem zbierało go na wymioty. Dodatkowo czuł że nie potrafi ruszać ustać na nogach przez co siedział dłużej w klasie...

Przyjaciele patrzyli na Niego zmartwionym wzrokami. Black widział jak często okularnik wymiotuje w nocy. Mimo pozorów Syriusz miał bardzo lekkie spanie...

Tego dnia jednak miał odbyć się mecz Qudittch'a. Gryffindor vs Ravenclaw

James czuł narastający ból głowy. Syknął cicho mocniej zaciskając ręce na miotle. Syriusz spojrzał Niego, ale nic nie powiedział.

~ Dam Radę ~ powiedział sobie w myślach

Usłyszeli gwiazdek po czym wylecieli na boisko. Rozpoczęli mecz od klasycznego podania sobie dłoni.

Przez cały czas James szukał chaotycznym wzrokiem znicza. Syriusz przez cały czas zdobywał punkty z klasycznym dla Niego uśmiechem.

Po chwili coś mignęło przed głową Potter'a. Bez zastanowienia stwierdził że jest to złoty znicz. Wystartował.

— JAMES POTTER ZAUWAŻYŁ ZNICZ! — usłyszał radosny głos komentatora z Gryffindor'u.

Mruknął cicho gdy w Jego głowę wleciała masa bólu. Jęknął łapiąc się za brzuch w którym zaczęło mu się przelewać. Czuł że za chwile zwymiotuje śniadanie które jadł godzinę temu.

— Coś nie tak z szukającym Gryffindoru! — usłyszał kolejny krzyk komentatora, który wywołał w Jego głowie masę bólu.

Syriusz spojrzał na przyjaciela który leciał prawdopodobnie za zniczem dość chwiejnym lotem... Szybko rzucił gola i podleciał do James'a który właśnie się zatrzymał...

— Jamie co się dzieje? — zapytał patrząc w pełne cierpienia oczy okularnika.

— Syr- iusz... — zaczął cicho James — Pomóż — szepnął

— Jami — odpowiedział nie pewnie. Jednak nim zdarzył zareagować James spadł z miotły.
Syriusz poleciał za nim.

Łapa wiedział że nie da rady go uratować. I gdy tylko ciało przyjaciela zetknęło się z ziemią Black wydał z siebie krzyk pełen bólu i cierpienia...

— James... — szepnął zlatując na ziemię

Minął dokładni miesiąc od wydarzeń podczas meczu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Minął dokładni miesiąc od wydarzeń podczas meczu. James Potter obecnie przerwał w śpiączce Farmakologicznej. Syriusz jak i reszta Huncwotów odwiedzała go codziennie.

Black chodził przygnębiony. W jego umyśle ciągle widniał obraz nie przytomnego James'a. Nie potrafił sobie wybaczyć że go nie uratował.

Okazało się że Potter był pod działaniem eliksirów bólowych, ocudzajacych i blokujących prace mózgu... Podawane mu były przez dwa tygodnie dwa razy. Przez co musiał być w śpiączce o wiele dłużej.

Dodatkowo wyszło na jaw że owe eliksiry podawała mu szlama Evans, a przygotowywał jej je Wycierus.

Gdy tylko pozostałe hunce się o tym dowiedziały byli wściekli. Remus musiał powstrzymywać Syriusza od zabicia ich obu na miejscu. Natomiast sam Lupin, Stracił resztki szacunku do Snape'a i cały szacunek jaki miał do Evans.

Według pani Pomfrey James powinien obudzić się dokładnie dziś. Syriusz pod pretekstem bólu głowy, (który swoją drogą był prawdziwy ) dostał się do skrzydła by oczekiwać pobudki przyjaciela.

Przez ten cały czas zastanawiał się nad uczuciami które żywił do Potter'a. I zdał sobie sprawę że jest w nim zakochany.

Spojrzał ponownie na przyjaciela słysząc ciche pomruki. James właśnie otwierał oczy...

— Syr- Syriusz? — zapytał prawie że nie słyszalnie Rogacz

— Cześć Rogaś — odparł równie cicho biorąc jego rękę w swoje. — Niezłego stracha mi napędziłeś. Wszystko dobrze? Boli cię coś? — dopytywał

— Trochę boli mnie brzuch i głowa, ale w porównaniu do wcześniejszego bólu to to jest pikuś... — odparł poczuj cicho zakaszlał

— Może lepiej nie mów tak głośno co Rogacz? — zapytał Łapa z lekkim uśmiechem

— Syriusz? — zapytał ignorując wcześniejszą wypowiedz Black'a

— Hmm? — mruknął w odpowiedzi

— Jakoś... jakoś dziwnie się czuje... — oznajmił

— Dlaczego? — zapytał szeptem siadając bliżej okularnika

— Bo mam ochotę Cię pocałować — odparł patrząc zachłannie na usta Łapy

Syriusza zatkało. Patrzył na przyjaciela zdziwionym wzrokiem nie wiedząc co ma zrobić.

— To... zrób to — szepnął niepewnie

Na ustach okularnika pojawił się uśmiech. Zaczęli się do siebie zbliżać. I gdy James chciał zrobić ostatni krok do dotknięcia ust łapy coś, a raczej ktoś im przerwał.

— Panie Potter! — krzyknęła pielęgniarka na co oboje odsunęli się od siebie — Panie Black — dodała obserwując obu zarumieniony chłopców

— Tak proszę panią? — zapytał po chwili Syriusz

— Niech pan odsunie się od pana Potter'a — poleciła z uśmiechem — bo jeszcze w ciąże zajdzie... — szepnęła do siebie tak by żaden z nich nie usłyszał

Black posłusznie odszedł od łóżka Pottera by następnie położyć się na tym swoim...

~ Co tu się właśnie stało? ~ zapytał sam siebie w myślach. ~ Czy gdyby nie pielęgniarka to byśmy się pocałowali...?

Tylko przyjaciele? - Symes - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz