- ROZDZIAŁ 8 -

653 41 16
                                    

Lekcje minęły naszym Huncwotom dość szybko. W sumie mieli dziś tylko 6 lekcji więc No.

James myślał nad głupotą jaką uczynił dzisiejszego ranka. Jak mógł pocałować Syriusz? Dodatkowo jeszcze w usta.

Musiał przyznać że były wyjątkowo miękkie i chciałby je całować niemal że codziennie, ale zapewne Black nie czuł tego co on.

Westchnął cicho po czym ruszył do bibliotek by tym w spokoju i ciszy móc poczytać książkę o smokach która swoją drogą wciągnęła go dość solidnie...

Westchnął cicho po czym ruszył do bibliotek by tym w spokoju i ciszy móc poczytać książkę o smokach która swoją drogą wciągnęła go dość solidnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Syriusz postanowił wziąć sprawy w swoje własne, piękne i silne ręce.

Musiał powiedzieć James'owi co do niego czuje. A przez to że na razie był dziewczyną miał lekko ułatwione zadanie.

— Lunatyku — powiedział podchodząc do przyjaciela

— Słucham Cię Łapo — odparł odrywając wzrok od książki

— Potrzebuje twojej pomocy — odparł poważnie

— No mów już — odparł zniecierpliwiony

— Potrzebuje pomocy w zaproszeniu James'a na randkę — odparł

— Ha! Wiedziałem! — krzyknął podekscytowany — Peter oddawaj mi moje 10 galeonów — powiedział do Glizdogona na co ten wyciągnął z kieszeni sumkę — No to od czego zaczynamy? — zapytał z uśmiechem Remus

— Wiedziałem że mi pomożesz — wysłał do Lupina radosny uśmiech

— Wiedziałem że mi pomożesz — wysłał do Lupina radosny uśmiech

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kilka godzin później James wyszedł z biblioteki. Ruszył pewnym krokiem przed siebie.

Jednak na ziemi zauważył coś błyszczącego. Podszedł do owej rzeczy i z pewnością mógł stwierdzić że jest to butelka z karteczką w środku.

Wyciągnął ją powoli. Dziwnie się czuł czytając liścik. W końcu to najczęściej on je wysyłał...

gwiazdy mają Piękny odcień. gdzie najczęściej o nich mÓwimy?

James zamyślił się lekko. Gwiazdy? Tak! Chodzi o wierze Astronomiczną. Szybkim krokiem pognał do owej wierzy mając nadzieje że dobrze myśli.

Na szczęście na wierzy była kolejna buteleczka z kartką.

Wyciągnął ją i przeczytał wiadomość...

udałO ci się! oto kolejna zagadka!
Kiedyś nienawidziłaś tego mieJsca, ale teraz często tam przesiadujesz...

Nienawidziłaś tego miejsca? A teraz często tam przesiadujesz...  O co może chodzić? Biblioteka! No tak!

Biegiem ruszyła do miejsca z którego że tak powiem zaczynała. Weszła do środka i tuż obok zakazanego działu zobaczyła butelkę.

zaklęcia to nie Życzenia. ale czasem tam można żYczenia spełnić...

O co może chodzić tym razem. Zaklęcia to nie życzenia? Co? Może chodzi o sale do zaklęć? Może?

Jaime szybko pognała w tamtym kierunku zaciekawiona czy coś tam znajdzie. Niestety przeszukała całą sale i niczego nie znalazła...

A może chodzi o sale z lustrem? Szybko pobiegła w tamtym kierunku. I na szczęście tam była już buteleczka.

CZosnek, ciastka, ziEmniaki.
skrzaty twoje jedno z jedzeniowe życzeŃ na pewno spełnić chcą....

To było akurat łatwe. Kuchnia. I dokładnie po wejściu do środka zobaczyła buteleczkę.

„LITERY" to klucze. Staw się w tym miejscu jutro o 22.

Litery to klucze? Spojrzała na wszystkie listy które dostała. Niektóre litery były zaznaczone wielkimi literami. POKÓJ ŻYCZEŃ.

~ A więc to jest hasło... pomyślała z lekkim uśmiechem po czym ruszyła do dormitorium nie mając zamiaru nikomu mówić o tych listach...


Tylko przyjaciele? - Symes - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz