Sfera Spero - Vision
Park leżał w skrzydle szpitalnym ledwo komunikując ze światem. Nie wiedział gdzie się znajduje, nie wiedział również kim są ludzie, którzy zajmują się jego poobijanym i potłuczonym ciałem. W tym momencie liczyła się dla niego jedynie ulga w bólu, który ogarniał całe jego ciało.
- Jimin! Jimin! - usłyszał jak ktoś woła jego imię. Znał ten głos, lecz nie potrafił dopasować go do osoby. Po chwili ujrzał niewysoką sylwetkę znanego generała, który próbuje się do niego przedostać przez barierę z uzdrowicielek, twierdzących, że nie można w tej chwili zakłócać spokoju pacjenta.
- Yoongi hyung - wyszeptał major pierwsze imię jakie pojawiło się w jego głowie, po czym ponownie zemdlał, przez ogarniający jego ciało, straszliwy ból. Nie był przyzwyczajony do jego częstego odczuwania. W jego karierze wojskowej zdarzały się momenty, kiedy uszkadzał sobie kości, albo przyjmował na siebie potworne ciosy, jednak nigdy nie doświadczył tak mocnych obrażeń jak przez ten jeden wypadek.
Po krótkich kłótniach z uzdrowicielkami, generałowi Minowi udało się przedostać do nieprzytomnego żołnierza. Był zły na siebie za stworzenie planu, w którym Park ucierpiał. Nie przewidział, że młodszy trafi do pałacu Hoseoka, w takim opłakanym stanie. Było mu szkoda Jimina, który nie zasłużył na kolejne cierpienie w swoim życiu.
- Jimin! Słyszysz mnie? - krzyczał wystraszony, mocno zaciskając palce na ręce młodszego. - Jimin, odezwij się. Powiedz choć jedno słowo! - Jego głos coraz bardziej się łamał, a nienawiść w stronę samego siebie rosła.
- Generale, proszę opuścić salę. - powiedziała stanowczo jedna z uzdrowicielek - pacjent potrzebuje odpocząć i zregenerować swoje ciało. A twoja obecność jedynie to zakłóca.
- Nie zostawię go teraz! - wdarł się, nie kontrolując swoich emocji. - Już nigdy nie narażę go na takie niebezpieczeństwo. To była moja wina. Ja...
- Yoongi. - Mina zamarł, kiedy usłyszał swoje imię. - Chodź. Potrzebujesz się uspokoić. - powiedział Hoseok delikatnym głosem. - Później będziesz mógł tutaj wrócić i siedzieć z Jiminem, aż się obudzi. Ale proszę cię dajmy uzdrowicielkom działać. - błagał swojego przyjaciela, który nie rozluźniał ręki zaciśniętej na dłoni Parka.
- Nie zostawię - Nie dawał się przekonać. - Zostaję tutaj i nigdzie nie idę. - na słowa przyjaciela Hoseok głęboko westchnął. Wiedział, że nie da rady go przekonać. Nawet, gdyby wydał rozkaz, to Min i tak by go zignorował.
- Niech ci będzie, ale pozwól mu pomóc. - mruknął z bezsilności - Odsuń się na chwilę, proszę. - Min odsunął się na tyle ile pozwalała mu długość ramienia. - Ale rękę też musisz puścić. - nakazał Jung. Min mruknął niezadowolony, ale powoli wypuścił dłoń młodszego. Czułość i uczucie oraz zaparcie i działanie wbrew poleceniom i prośbom władcy bardzo zaimponowały królowi. Dawno nie widział, żeby jego przyjaciel się o kogoś tak mocno martwił.
- Hoseok - zawołał jeszcze za oddalającym się królem.
- Huh? Tak? - odwrócił się. Twarz Mina wyglądała jakby miał powiedzieć, że kogoś zabił z premedytacją i chciał o tym komuś powiedzieć. - Co się stało?
- Ja... - wymruczał - Chyba nie dam rady towarzyszyć ci w jutrzejszej wyprawie.
- Co?! - wykrzyknął w zdziwieniu. Nie wyobrażał sobie tej podróży bez Mina, który był drugim mózgiem i prawą ręką Junga. - Dlaczego?
- Nie zostawię Jimina bez opieki. Nie mogę na to pozwolić, żeby sam cierpiał. - mówił nieśmiało. W tym momencie nie przypominał siebie. Był roztrzepany i przygnębiony, a na jego twarzy malowało się zmartwienie. - Muszę z nim zostać. To przeze mnie tutaj leży. To moja wina.
CZYTASZ
The Third Kingdom | namjin
Фанфик[zakończone] Świat należy do magów, ludzi i mieszańców, którzy zostali podzieleni na trzy sfery - Spero, Probe i Vision. Powstały one z niegdyś najlepszego i najcudowniejszego królestwa, którym władał błękitnokrwisty król. Świat szuka następcy oweg...