The Third Kingdom {19}

250 25 4
                                    

Sfera Vision

Seokjin pozwolił wpływać swoim łzom. Nawet nie próbował ich powstrzymywać. Strach, który obezwładnił jego ciało, okazał się zbyt silny do pokonania. On tylko czekał na kolejny ruch nieznajomego.

Nagle twarz spowita przez mrok przysunęła się do tej zalanej łzami. Kim podskoczył delikatnie, nie spodziewając się ponownie takiego ruchu. Napastnik znów ucałował płatek ucha Jina, a następnie szeptem wypowiedział kilka słów.

- Schodami w dół, a następnie skręć w prawo. - zatrzymał się - resztę drogi powinieneś już znać - wypowiedział do trzęsącego się Kima. - I mam nadzieję, że więcej nie przyłapię cię na nocnym szwendaniu się po cudzym pałacu.

Kiedy nieznajomy skończył swój monolog, siłą obrócił Seokjina i nie pozwalając mu na jakikolwiek ruch, wypchnął go ze swojego pokoju. Kim zahaczając rękawem szaty o klamkę, poczuł jak jego ciało zostaje mocno szarpnięte z powrotem w stronę drzwi. Następnie można było usłyszeć głosy huk oraz jęki bólu i donośny śmiech.

Uniósł głowę znad podłogi, żeby wzrokiem pełnym gniewu zmierzyć swojego oprawcę, który nie przestawał się śmiać.

- Ale jesteś niezdarny. - wytknął - Mógłbyś być bardziej uważny, a wtedy nic by się nie stało. - mówił niskim głosem - wydawać by się mogło, że jesteś typowym nieudacznikiem i lizusem, ale... - podszedł do leżącego Kima i mocno ścisnął jego szczękę, podnosząc przy tym jego głowę. - Jest w tobie coś, co sprawia, że jesteś inny. I nie podoba mi się to. - wysyczał i puścił starszego, a ten ponownie upadł. Nieznajomy odwrócił się na pięcie i wrócił do swojej komnaty, głośno trzaskając za sobą drzwiami.

Seokjin jeszcze chwilę leżał nieruchomo. Czekał aż nastanie całkowita cisza, nieprzerwana żadnymi odgłosami zza drzwi na przeciw niego. A kiedy owa nastała, powoli i jak najciszej wstał. Niestety nie mógł powstrzymać jęku ból, który wydostał się z jego ust. Bolała go każda część ciała. Jednak nie mógł pozwolić sobie na pozostanie czy chociażby przyzwyczajenie się do bólu. Czym prędzej pognał w stronę wyjścia. Nie zastanawiając się ani chwili nad wyborem drogi powrotnej, postanowił posłuchać wskazówek nieznajomego. Sam nie był do końca pewny czy droga, którą obrał była dobra, jednakże w tamtym momencie stanowiła jedyną drogę ucieczki.

Do pokoju trafił bezproblemowo. Ani razu się nie zgubił. W duchu dziękował sobie za genialną orientację w terenie, która z początku nie wypadła najlepiej. Z impetem wbiegł do pomieszczenia, nie przejmując się śpiącym królem. A następnie rzucił się na łóżko, układając się w kulkę. W tamtym momencie oczekiwał tylko wschodu słońca.

~***~

Wchodzące słońce obudziło cały pałac. Już od samego świtu cała służba krzątała się po pałacu, nie przejmując się śpiącymi gośćmi.

Zaraz po wybiciu, przez dzwon pałacowy, godziny śniadaniowej, do komnaty króla Junga przybyły dwie służki. Dwukrotnie zapukały do drzwi, lecz kiedy nie otrzymały odpowiedzi, weszły nieproszone, zaskakując tym i króla, i Seokjina.

- Przepraszamy za najście, wasza wysokość. - pokłoniły się nisko. - Ale kapitan Kim posłał nas, żebyśmy was przeprowadziły.

- Oh tak, tak? - król nie wiedział jak zareagować na sytuację. - Za ile mamy się stawić? - zapytał bardziej pewnie.

- Natychmiast. - mruknęła niepewnie jedna - Kapitan nie lubi czekać, a szczególnie, kiedy jest pora śniadania.

- Mówiłem, że to on nie ma do nas za grosz szacunku? - wyszeptał Kim. - Żeby tak gości traktować? - prychnął pod nosem.

The Third Kingdom | namjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz