The Third Kingdom {35}

245 25 0
                                    

Sfera Vision

Namjoon dyszał głośno, usiłując złapać oddech, kiedy to każdy obserwator oraz Najwspanialszy władca, przypatrywali się dokładnie rozcięciu na jego policzku. Sam kapitan nie rozumiał, co się dzieje, czemu cała walka została wstrzymana, a każdy obecny przy niej, zamarł w bezruchu, nie spuszczając wzroku z jego twarzy.

- Namjoonie... - kapitan usłyszał cichy głos Seokjina. Nie potrafił określić czy starszy Kim był smutny, czy szczęśliwy albo może zły.

- Kapitanie! - zawołał doniosłym głosem władca. Jednak po jego postawie widać, że cała pewność siebie wyparowała, a w oczach pojawił się strach. - Proponuję 3 minuty przerwy. - dodał nieco ciszej. Namjoon uśmiechnął się w duchu. Czuł, że jego ciało żądało od niego chwili wytchnienia.

- Niech tak będzie. - zgodził się Kim. Od razu odwrócił się do Seokjina, lecz zanim zdążył wykonać krok w stronę ukochanego, ten już oplatał go szczelnie ramionami. - Seokjinnie. - zachichotał. - Jest dobrze. Sam widziałeś.

- Tak, widziałem, jak prawie odciął ci głowę. - spojrzał na Namjoona. Jedną ręką sięgnął jego policzka, żeby wytrzeć zasychającą krew.

- Ale nic się nie stało. - powiedział zadowolony z siebie, a Seokjin uderzył go delikatnie w ramię. - Za co to?

- Głupek. - zaśmiał się starszy. - Wiesz czemu władca zażądał przerwy? Bo widząc wtedy twoją minę, miałem wrażenie, że nie. - zapytał się poważnym tonem. A kiedy zauważył, że młodszy macha głową, czekając na wyjaśnienia, zdjął rękę z jego policzka, podsuwając kapitanowi. - Twoja krew. Jest błękitna. – pokazał brudne ślady na dłoni.

- A-ale, jak to? - powiedział oszołomiony Namjoon. - Przecież ślady z moich rąk zniknęły. - uniósł ręce do góry, dokładnie się im przyglądając, jakby chcąc się upewnić, że mówi prawdę. - Nie rozumiem.

- Ja też nie. - przyznał zamyślony Jin. Chciał życzyć powodzenia kapitanowi, lecz uprzedził go dzwonek oznajmiający koniec przerwy. Dlatego złożył szybkiego całusa prosto na ustach młodszego i uśmiechnął się pocieszająco. - Teraz nie przyjmuję opcji przegrania. - zachichotał. - Idź już. - dodał szybko, widząc skamieniałego Kima.

Namjoon potrząsnął głową. Nie spodziewał się nagłej bliskości i to dodatkowo w towarzystwie Najwspanialszego władcy i jego kompanów. I kiedy pierwszy szok minął, zdecydowanym krokiem powrócił na środek zbiorowiska, żeby znowu zawalczyć. Ty razem z większą determinacją i nową siłą.

*

Ostateczna walka nie trwała długo. Młody wojownik bardzo szybko i coraz bardziej precyzyjnie wykonywał każdy ruch. A dla odmiany, władca, pomimo, że bardziej doświadczony, był również coraz to bardziej wyczerpany i jego ruchy stały się powolne i słabsze, a ogniska mordu w oczach świeciły coraz słabiej.

- Wykończę cię żołnierzyku! - krzyczał zły władca, kiedy po raz kolejny Kimowi udało się uniknął jego ataku. - Słyszysz mnie! - wrzasnął, coraz bardziej opadając z sił. Każdy ruch kosztował go masę energii, która strasznie szybko się ulatniała.

- Już nie jesteś moim ojcem? - zadrwił kapitan, próbując zdenerwować oraz wykończyć władcę. - Jaka szkoda. - wykonał kolejny unik, odskakując sprawnie w bok.

- Jesteś tchórzem! Jak mógłbym kogoś takiego nazwać synem?! - wysapał agresywnie. - Nie potrafisz nawet używać broni. Walcz ze mną tchórzu!

- Możesz nazwać mnie tchórzem. - powiedział spokojnie Kim - Jednak, mimo, że nie używam szabli, posługuję się inną bronią. - uniósł lewy kącik ust, kiedy zauważył zdezorientowanie władcy.

The Third Kingdom | namjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz