wszystkie te cholerne rozdziały są do renowacji
***
Tupot butów rozszedł się na klatce, a Polska zapomniał, że zapomniał nie pomijać dwóch stopni, kiedy wchodził po schodach. Drzwi wydały mu się bardzo lekkie i bardzo otwarte, kiedy wszedł do swojego mieszkania. A to dziwne, przysiągłby, że je zamykał.
Suwak uderzył o sosnową komodę, kiedy odłożył kurtkę na jej blat.
Skrzypiący panel. Cholera, myśli, przeskakuje kolejne cztery stając przy tym na palcach. Kurwa, kurwa!, myśli znów, kiedy skrzypi kolejny kawałek drewna i sklejki.
Stęka cicho.
Dość wysoka sylwetka wychodzi mu naprzeciw i Polska widzi, że to Niemcy. Oczywiście, że to Niemcy. Polska mruży oczy, kiedy cofa się o krok w stronę korytarza, ale chłopak nic nie robi. Nie zaczyna wrzeszczeć, nie wymachuje rękami, nie popycha go. Zupełnie nic.
Prycha za to z niesmakiem a Polska czuje, że powinien przeprosić za- ha, żartuję. W ogóle, co? To jakiś żart, jeśli ma go przepraszać. Wiecie, możliwe, jak, czasem powinno się jednak przełożyć niektóre sprawy ponad pracę?
Młodszy otwiera usta, aby po chwili je zamknąć, bo wie, że to nie najlepszy pomysł.
Częstuje więc Niemca cichym, w sumie, nie wiadomo czym, a ten rzuca mu wilcze spojrzenie. Polska głośno przełyka ślinę.
– Wow – ćwierka przed siebie w przestrzeń, kiedy wyższy znika za rogiem.
Polska wiedział, że musi być paskudnie wściekły. I miał rację, był… a w zasadzie to jest.
***
Tak mija im trzy godziny, zanim coś pęka w Polaku i syczy na chłopaka siedzącego na miękkiej kanapie, ściskając poduszkę.
– Co ci jest, do cholery?
– Ty to masz tupet. Co mi jest? Nie wiem, było zapytać mnie kilka godzin temu, kiedy wróciłeś do domu, nie wiadomo skąd, nawet mi o niczym nie mówiąc!
Ciszej, na Boga, siedzę pół metra od ciebie.
– Oczywiście. Teraz to wszystko moja wina?
Polska wstał. Lepiej mu się kłócić, kiedy jest wyżej.
– Nie, moja, wiesz?
– Wiem – paskudny uśmiech.
Oh, nawet nie wiecie, jak Niemcy go nie lubi. I Polska dobrze o tym wie, dlatego naciąga mięśnie właśnie w ten sposób.
– Przepraszam cię bardzo, ale ja mówiłem ci rano, że wychodzę z domu, a ty nawet nie raczyłeś odebrać pieprzonego telefonu!
Powinien kłamać?
– Padła mi bateria – nie. Nie powinien.
– Mhm. A powiesz mi, gdzie w takim razie byłeś?
Młodszy przewrócił oczami.
– Na mieście i w kawiarni. Tyle, naprawdę nie wolno już wyjść mi z domu?
– Chciałem wyjść z tobą, no ale dobrze – Niemcy chyba nie wie, że teatralne cmokanie nie zawsze dobrze się sprawdza – jeżeli nie chcesz spędzać ze mną czasu, to– i nie wie, że jest cholernym dupkiem.
– Że co?! Co ty mi właściwie zarzucasz?!
Oczy starszego powiększyły się, kiedy niższy podniósł głos. Hm, boli, kiedy kotek pokazuje pazurki, co?
CZYTASZ
siedem minut w niebie | RusPol (zawieszone)
Fanfictionjezeli wciaz ludzie beda mi pisac cringeowe komentarze to istg ze usune ××× Wódka to nie jedyne wyjście na rozwiązanie problemów. Czasem wystarczyć może jedna osoba, która cały czas kręciła się nam obok nosa.