Pov. Kacchan Wiem, że już dziś jest obóz treningowy! Zapałka stwierdził, że od dziś, do końca kolonii będziemy w swoich ciałach! Nareszcie! Widzę już, że jestem u siebie! Jak to dobrze! Postanowiłem, że się spakuję, bo ten dzień jest święty! Nie! Poprawka! Ten miesiąc jest święty! Wreszcie będę mógł normalnie pogadać z Brokukem... Nie, że mi się do tego śpieszy, ale lubię jak papla! Widać wtedy, że ciebie nie zlewa! Chciałbym być przez niego kochanym! Uhhhh... Stara torba wbiła do pokoju i się drze, że jeszcze nie jestem spakowany, na co ja odpowiadam, że już kończę, więc ma wypierdalać z pokoju! Zebrałem swoje rzeczy i wrzuciłem luzem do walizki. Przebrałem się i chwilę później wychodziłem już z domu. Pod szkołą jak zwykle czekał na mnie Bakusquad. Cholera jak oni mnie denerwują! O! Przyszedł Deku! Muszę mu powiedzieć o zamianie! Ale to później... Z zamyśleń wyrwał mnie głos Aizawy, który ogłosił, że będzie ustalać kto z kim siedzi i gdzie siedzi. Po krótkiej chwili dodał: - NIE PRÓBUJCIE SIĘ ZABIJAĆ! - wymownie spojrzał na mnie, a ja tylko przewróciłem oczami. Na swoje szczęście do pary dostałem Brokuła, więc jeśli polska będzie siedzieć gdzieś daleko, to jest szansa, że z nim pogadam. Todoroki ma usiąść z Kirishimą... Ufff dobrze, że siedzą na początku, a my na końcu! Dobra... Teraz jak tu zacząć... Położyłem mu rękę na ramieniu. Spiął się i odwrócił. - Deku? - Hm?
Pov. Deku Jeeeej! To już dziś jest ten obóz! Może wreszcie Todoroki odczepi się ode mnie i zwróci Kacchanowi jego ciało! Fajnie by było... Spakowany jestem od wczoraj. Szybko sprawdziłem jeszcze, czy nie zapomniałem czegoś. - Izuku! Śniadanie! - moja mama krzyknęła z kuchni. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do kuchnio jadalni. Na śniadanie były... NALEŚNIKI (jak w każdym BakuDeku hehe ~Yumiko-Chan). Mniam! Pożarłem gdzieś z cztery i nieśpiesznym krokiem opuściłem mieszkanie. Z mojego domu do szkoły nie było daleko, więc 10 minut później byłem na miejscu. Większość klasy w tym Kacchan i Todoroki już byli. Podszedłem do mojej ekipy i zacząłem rozmowę z Iidą i Uraraką. Czułem na sobie spojrzenie Kacchana, ale ciało Todorokiego patrzyło się na Kirishimę. Zauważyłem rubinowe tęczówki, które z troską, radością i czymś jakby... miłością!!? Mi się przyglądały. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, ale chwilę później z zamyśleń wyciągnął mnie pan Aizawa. - W autokarze nie będziecie siedzieć tak jak sami się dobierzecie. Mając na względzie wasze stosunki utworzyłem 10 par. Każdy będzie z kimś siedział. Nie ma tu zasad czy musi siedzieć chłopak z chłopakiem, czy dziewczyna z dziewczyną, więc dobór osób jest różny! NIE PRÓBUJCIE SIĘ ZABIJAĆ! - to ostatnie zdanie zwrócił przede wszystkim do Kacchana. - A, i jeszcze jedno! Miejsca gdzie siedzicie także są wybrane przeze mnie! Teraz będę wywoływać pary: Uraraka i Asui! Iida i Ashido! Todoroki i Kirishima! Mineta i Sero! Kaminari i Ojiro! Yaoyorozu i Jirou! Hagakure i Shoji! Tokoyami i Aoyama! Koda i Sato! Bakugo i Midoriya! Pierwsze pięć par za mną! Reszta idzie z All Mightem! - zerknąłem na Katsukiego. Widać było, że się stresuje, ale jednocześnie się cieszy. Natomiast w oczach Todorokiego widać było smutek i zawiedzenie. Ruszyłem za All Mightem. Z Kacchanem siedzieliśmy na samym końcu autokaru. Eijiro i Shouto zajmowali któreś z pierwszych siedzeń. Nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu. Momentalnie się spiąłem i odwróciłem głowę w stronę znajomego. - Deku? - Hm? - Już się zmieniliśmy. - szeptem dodał tylko - z zapałką. - odetchnąłem z ulgą. Od razu moje napięcie minęło i moje oczy nabrały intensywniejszego koloru. Poklepał mnie po głowie, po czym wyprostował się. Oparłem się o niego i poszedłem spać.
Pov. Kacchan - Deku? - jezu jak ja się cholernie stresuję!!! - Hm? - wdech, wydech, wdech, wydech, wdech, wydech! - Już się zmieniliśmy. - chwilkę później szeptem już dodałem - z zapałką. - zauważyłem że odetchnął z ulgą i rozluźnił się. Poklepałem go po jego uroczej główce i JEJU JAKIE ON MA CHOLERNIE MIĘKKIE WŁOSY!!! Wyprostowałem się. Brokuł oparł się o mnie i chyba zasnął. Zapatrzyłem się w niego jak w obrazek. Wyglądał tak niewinnie i uroczo, kiedy śpi. Pozwoliłem miłym i kochanym myślom zawładnąć moim umysłem i kilka minut później również się o niego oparłem i oddałem się w objęcia morfeusza.
Obudziłem się. W dalszym ciągu opierałem się o Nerda. Tym razem, jednak on nie spał tylko przyglądał mi się z rumieńcem na twarzy. Pytająco przekrzywiłem głowę i powiedziałem: - Co się gapisz nerdzie? - te słowa zabrzmiały jakoś zbyt łagodnie jak na mnie. - Kacchan? - Tak, tak to dalej ja! Ten sam co to ci dokuczał gdzieś od 5 roku życia i który najpierw wybuchł, a potem wyrzucił przez okno twój zeszyt z analizami bohaterskimi, gdzie były informacje również o mnie. I nie nie zamieniłem się znowu z Todo... - A, okej... Jakoś zbyt łagodnie do mnie mówisz jak na ciebie... - A co? Mam na ciebie krzyczeć i cię zabić? - wkurzyłem się. - Dobra... Jednak wolę kochanego i uroczego Kacchana, który się o mnie martwi... - Jak mnie nazwałeś!!? Że niby ja jestem kochany i uroczy? - A nie? - Wystarczy, że ty taki jesteś. - zrobiłem lenny face, a na jego policzkach pojawiły się mocne rumieńce. Dopiero teraz zauważyłem, że wszyscy śpią. Zapałka też. - Tak w ogóle, to ile już jedziemy? - Będzie gdzieś 3 godziny. Zostały jeszcze 2. - hmmmmm... 2 godziny siedząc koło Deku. Wytrzymam! - Ej, debilu? - Co? - Idę chyba znowu spać... A ty? - Zgłodniałem, więc chyba coś zjem... Mam pocky, chcesz? - Jakie? - Truskawkowe, jagodowe i zwykłe. - To daj mi truskawkowe. - uśmiechnąłem się na wspomnienie dawnych lat.
*Wspomnienia*
- Katsuki! Deku! Robimy pocky chalange połączony z butelką! Gracie? - Jasne! - ja jak zwykle pewny szybko się zgodziłem. Patrzyłem tylko pytająco na Izuku, który jeszcze się zastanawiał. - No dobra... - gra zaczęłwma się od tego, że mój przyjaciel (ten drugi, nie Deku) wylosował jakąś dziewczynę i jakiegoś chłopaka. Kiedy wypadło na mnie byłem lekko poddenerwowany. Jakaś osoba zakręciła drugi raz i wypadło na... DEKU!!!
*Życie*
- Ej... Deku pamiętasz jak mieliśmy 4 lata i graliśmy w pocky chalange? - chłop się zburaczył. - N-n-nooo... Tak pamiętam... A co? - Nic nic... - zaśmiałem się lekko. - Dobraaaa... - Hehe! Okej teraz serio idę spać... - No to w takim razie... Dobranoc Kacchan! - uśmiechnął się do mnie delikatnie i odwrócił do swoich pocky! - Dobranoc Deku!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.