Jeśli to czytasz to wiesz o kogo chodzi więc nie będę ci ich przedstawiać bo po co nie? Więc aizawa pan nAuCzuciel przyszedł do szkółki wsumie jak zawsze, przywitał się z innymi nauczycielami miło i kulturalnie (proszę zrozumcie ironie) potem zaczął iść w strone klasy. W drodze do niej spotkał swojego przyjaciela Hizashiego Yamade.
-ooo shota część! - powiedział głośno (jak zawsze wsm)
-no. Cześć
-jak tam Ci minął weekend?-mówił nadal radosny mic
- a jak miał minąć?
-ty zawsze w humorze, dobra bo się na lekcje spóźnimy, do zobaczenia później aizawa- reka rozczochrał mu lekko włosy i poszedł dalej do klasy
Shouta lekko się uśmiechnął, ale zaraz ten uśmiech mu zszedł bo wszedł do klasy. Trwała lekcja jak zawsze bakus wszystkich powyzywal, mineta był nad aktywny w nie przyzwoity sposób, deku myślał nad totalnie idiotycznymi przemyśleniami, i tak dalej... Minęła lekcja, pAn aizawa wyszedł z klasy do pokoju nauczycielskiego. Tam był już hizashi.
- o aizawa! - podbiegł do niego
- eh.
- wyjdziemy na chwilę?
- dopiero wesz-
- okej to chodź - pociągnął go za ręke na korytarz.
- moze chciałbyś dziś wieczorem do mnie wpaść? Dawno się nie spotyklaismy ani nic...
- no.. Uznajmy ze to nie taki głupi pomysł
- serio?! To świetnie to przyjdź do mnie o... 19? Moze być?
- okej.
Kiedy wrócili do pokoju rozmawiali jeszcze chwilę po czym znowu były lekcje. Po tym męczącym dniu spania, shouta wrócił do domu przygotowywać się do wyjścia. Znaczy spał. No jakos tak wyszło. Ale i tak dotarł idealnie na czas.
CZYTASZ
[bnha] [erastermic] to tyle.
FanfictionTakie moje coś bo inne rzeczy tego typu są chujowe dziękuję. : )