Rozdział 11

1 0 0
                                    

Dopiero teraz usłyszałam szelest dobiegający zza tekturowej ściany. Nie był to tupot ciężkich wojskowych butów ani dźwięk jakichkolwiek maszyn.

Na wszelki wypadek uzbroiliśmy się i powoli wyjrzeliśmy zza pudeł. Jedno z nich jeździło po podłodze.

-Szczur?- nie byłam typem ludzi, którzy na słowo "szczur" albo "mysz" uciekają gdzie pieprz rośnie, więc niezbyt się przeraziłam.

-Nie, raczej coś większego.- rzekła Ney, podchodząc do pudła i podnosząc je szybkim ruchem. Naszym oczom ukazał się mały kremowy labrador. Widząc, że to mały piesek schowaliśmy scyzoryk i pistolet. Na chwilę oniemieliśmy, ponieważ zwierzęta to ponoć rzadkość.

Kourtney podała rękę labradorowi by ją obwąchał. Wróciliśmy do naszego "kącika". Do pustej puszki nalałam trochę wody z butelki, a do drugiej nasypałam trochę krakersów. Pies od razu poderwał się z miejsca słysząc szelest otwieranej plastikowej torebki. Podbiegł do misek i w ciągu minuty wypił i zjadł wszystko. Później jakby nigdy nic zwinął się w kłębek na kocu Toma.

-Najwyraźniej od dzisiaj mamy pupila. Jak go nazwiemy?

-Toto.- podsunęłam pomysł. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.- Thomas, znalazłeś jakąś stacje w radio?

-Tak, znalazłem kanał z Codziennymi Wiadomościami.- przykucnął przy urządzeniu i włączył przycisk Play. Radio trochę zatrzeszczało, ale potem było słychać dokładnie każde słowo spikera:

-Witam wszystkich! Jest godzina 23.00 i przyszła pora na nocne wiadomości. [...] Z naszych źródeł dowiedzieliśmy się o ucieczce trzech niebezpiecznych więźniów z więzienia dla młodocianych przestępców Night West. Kourtney Wolf, Bella Wood oraz Thomas Rodriguez, dzisiaj o godzinie 20.00 przekroczyli mury więzienia.

Każdego kto ich zobaczy i powiadomi służby czeka nagroda w pieniężnej postaci . Do tego tematu powrócimy za godzinę. Mówił do was...- Tom wyłączył urządzenie.

***

Siedzę oparta o ścianę i nadal nie mogę uwierzyć, że naprawdę udało nam się stamtąd uciec. Moje rozmyślenia jeszcze parę dni temu na temat ucieczki wydawały się nierealne. Gdyby nie Kourtney dalej gniłabym w Night West. Wystarczyła jedna osoba i jeden dzień bym po czterech latach wyszła na wolność.

-Nie podziękowałam ci Kourtney. Gdyby nie ty, nie bylibyśmy za murami więzienia. Nigdy bym się stamtąd nie wydostała. Tak więc... Dziękuje.

Ney powoli skinęła głową, a następnie na jej bladej twarzy pojawił się promienny uśmiech.

-A ja ci dziękuje że mi zaufałaś.- cisza.- Chodźmy spać, za dużo emocji jak na jeden dzień.

Zgasiliśmy świeczkę i położyliśmy się pod koce.

-Dobranoc.

The Blue HillsWhere stories live. Discover now