Działasz na niego jak viagra na impotenta

5.2K 360 68
                                    

Ivy

Kutasiński potraktował mnie jak głupią, nic nie wartą szmatę! Uważał się za jakieś chodzące bóstwo! Że niby ja nie wytrzymam i pierwsza rzucę się na niego?! No chyba nie!

Teraz już rozumiałam znaczenie stresu i zdenerwowania w życiu człowieka. Gdy się wkurzamy, umysł działa na wyższych obrotach, a przez to, że zawsze wolałam do wszystkiego podchodzić z dystansem, mój mózg się rozleniwił i działał w zwolnionym tempie, nie mając bodźca do szybszego i efektywniejszego myślenia.

Dlatego teraz, przez moje napięcie przedmiesiączkowe, które samo w sobie powodowało wkurwa niewiadomo dlaczego, plus jego zachowanie złamanego kutasa, genialnie działało na moje szare komórki, chyba nawet wytworzyły się nowe!

Ja mu dam popalić!

Tak jest siostro!
Zobaczy co to wkurwiona kobieta z okresem!
Przegra tę bitwę ze sromotnym kretesem!
Ja się mogę nawet wibratorem zadowolić,
Bo nie dam się jego kutasowi zniewolić.
Choć jak mnie odwiedzał, miło czas nam się spędzało,
To jednak jest zbyt mało,
By wybaczyć wszystkie zbrodnie jego właściciela!
Zobaczysz, zrobimy tak, że jego własny penis go sponiewiera
Wiecznym, permanentnym wzwodem obdarzy,
Luca zwariuje, rozumiejąc, że już seks z nami mu się nie przydarzy.
Chce widzieć go skomlącego, błagającego o wybaczenie!
By chciał zrobić wszystko, byleby zasłużyć na grzechów rozgrzeszenie!
Przyda mu się nauczka, którą popamięta,
Z kobietą z okresem się nie zadziera – to na pewno na całe życie zapamięta!

Kolejny raz zgodziłam się z moją rozpustnicą-poetką, ciesząc się, że miałam ją po swojej stronie.

Poszłam pod prysznic, zaraz po tym, zaczęłam się szykować. Dobrze, że już jakiś czas temu opanowałam sztukę makijażu. Gdy tylko ubrałam najbardziej seksowny komplet bielizny i założyłam pończochy, stanęłam przed lustrem i zaczęłam się malować. Kiedy uzyskałam zadowalający mnie efekt, wzięłam się za włosy. Zakręciłam je lokówką. Uśmiechnęłam się szczerze, widząc efekt końcowy.

Ivy! Ten idiota chyba siedzi w salonie. Idź tak jak stoisz po coś do kuchni! Zwariuje! Mówię ci! No rusz dupsko i idź!

— Idę! – odpowiedziałam jej z uśmiechem i wyszłam z pokoju.

Szlam normalnie, obawiając się katastrofy jeżeli chciałabym seksownie poruszać biodrami. Ale jednak chyba było to i tak zbyteczne, bo dosłownie zamarł, patrząc na mnie wygłodniałym wzrokiem. Tak, wiedziałam, że właśnie tak się na mnie patrzył. Byłam przekonana, że teraz snuł wyuzdane fantazje.

Przeszłam przez salon i weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę, wyciągnęłam z niej sok. W czasie gdy nalewałam sobie go do szklanki, wszedł dupkowaty sztywniak. I naprawdę był sztywniak, bo nie można było nie dostrzec tego namiotu w dresowych spodniach.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Jeden mały sukces zaliczony.

Wyciągnął dłoń w moim kierunku i podałam mu sok. Zrobił zdziwioną minę, bo chyba nie tego się spodziewał.

Napiłam się, ale tym razem specjalnie lekko się polałam. Odłożyłam szklankę na blat i palcem przejechałam po biuście, niby ścierając słodkie krople.

Wariacje rzeczywistości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz