Cisza nie trwała długo bo chłopak po chwili ją przerwał.
- O co mu chodziło z tymi siniakami? - spojrzał na nią zdenerwowany.
- Po tym jak ostatnio się pokusiliśmy na ramionach pojawiły mi się siniaki, które, gdy się przebierałam na wf zobaczyły dziewczyny i po prostu martwią się o mnie. Tae pomyślał, że robisz mi krzywdę, ale opanowałam sytuację. Wytłumaczyłam im, że nic mi się nie stało i chyba mi uwierzyli - mimo jej przekonującego wyrazu twarzy zdenerwowanie chłopaka nie zmalało. Ponad to spotęgowało się. Jak oni mogli pomyśleć, że mógłby podnieść rękę na swoją ukochaną. Nie był zły na dziewczynę bo to nie była jej wina. Był zły na Tae, który coraz bardziej go denerwował i coraz bardziej mu przeszkadzał.
- Idę na miasto. Najlepiej zostań w domu i nie wychodź - potarł zimną dłonią policzek dziewczyny i wstał udając się do wyjścia. Dziewczyna posmutniała. Poraz kolejny zostanie sama.
Ubrany w czarne ubrania, mając maskę na twarzy oraz kaptur na głowie wyszedł ze swojego mieszkania trzymając również czarną torbę w dłoni. Nie była ona zbyt ciężka, lecz na samą myśl o przedmiotach znajdujących się wewnątrz jego emocje zaczęły w nim buzować. Szybko wyszedł z budynku i pokierował się do swojego samochodu. Najpierw planował, że odegra się na Tae za to co się dzisiaj stało, ale później zrezygnował. Chciał najpierw śledzić chłopaka i go napaść, ale postanowił odstawić ten plan na kiedy indziej. Było zdecydowanie za wcześnie na wkraczanie w życie przyjacielskie dziewczyny. Z resztą nawet jeśli by go nastraszył to był wręcz pewnie, że może nie od razu, ale po bardzo krótkim czasie chłopak powiedziałby wszystko Ri czego chciał wyniknąć. Na ten moment dziewczyna nie mogła poznać jego drugiej twarzy. Jimin wiedział, że mimo iż dziewczyna dowiedziałaby się o wszystkim to i tak byłby w stanie wmówić jej, że to nieprawda. Doskonale wiedział jak działa na dziewczynę i napawało go to ogromną satysfakcją.
Skoro nie mógł się wyżyć na Tae to musiał to zrobić na kimś innym, a fakt iż jego złość powoli sięgała zenitu nie polepszał całej sytuacji. Z piskiem opon ruszył w stronę obrzeży miasta. Nie chciał dokonać zbrodni w centrum, ponieważ był środek dnia i ciężko byłby mu to zrobić niepostrzeżenie. Nie chodzi o to, że nie byłby w stanie tego zrobić bo dałby radę dokonać zbrodni w zatłoczonym metrze, lecz na razie nie chciał wzbudzać zbędnych podejrzeń. Szybka prędkości sprawiła, że nie minęło dużo czasu, a już znajdował się na wybranym miejscu. Nie miało ono dla niego większego znaczenia. Z ogromną ekscytacją wyszedł z samochodu i poszedł na "łowy". Nie musiał czekać długo. Nowa ofiara pojawiła się prawie od razu. Smutna i przygnębiona nastolatka szła powolnym krokiem przed siebie zaciskając kurczowo pięści na ramiączkach swojego plecaka jakby były piłeczkami antystresowymi. Było doskonale widać, że jej nastrój był fatalny. Z jednej strony chłopaka zainteresował smutek dziewczyny. Uwielbiał patrzeć na ból i cierpienie innych. Jednakże odsunął od siebie tę myśli. Dziewczyna była na tyle zamyślona, że nie zauważyła, że ktoś ją śledzi. Z zadziwiającą łatwością zaszedł dziewczynę od tyłu i uderzył w głowę metalową rurką. Gdy ta straciła przytomność złapał ją za ręce i pociągnął do swojego samochodu. Niechlujnie wrzucił ją do bagażnika i związał jej ręce i nogi taśmą, aby uniknąć jakichkolwiek komplikacji. Poprawił swoją czapkę i wszedł do samochodu tym razem odjeżdżając z odpowiednią prędkością. Udał się w to samo miejsce w którym rozprawił się z poprzednią ofiarą. Stary, opuszczony magazyn znajdował się nie daleko.
Jechał spokojnie przestrzegając wszystkich przepisów drogowych. Jego serce przyspieszyło, gdy usłyszał syreny policyjne. Policjant wskazał mu, aby zjechał na pobocze co chłopak wykonał bez żadnych zastrzeżeń. Grzecznie czekał aż funkcjonariusz podejdzie, aby przeprowadzić kontrolę. Odsunął szybę i przywitał się z mężczyzną w podeszłym wieku. Jimin bez problemu mógł dostrzec, że mimo iż trwał środek dnia mężczyzna był wykończony. Czyżby pracował na dwie zmiany, aby wyżywić liczną rodzinę?
- Zatrzymujemy kierowców, aby sprawdzić czy nie są pod wpływem alkoholu - wyciągnął małe urządzenie i przyłożył do twarzy Jimina zachowując odpowiednią odległość. - Proszę dmuchać aż urządzenie nie wyda z siebie cichego pisku - jego o dziwno lekko piskliwy głos rozbawił Parka, lecz chłopak nie dał tego po sobie poznać i wykonał jego polecenie. W wydmuchanym przez niego powietrzu nie wykryto żadnej obecności alkoholu, więc policjant pozwolił mu odjechać i życzył mu miłego dnia na co chłopak odpowiedział z wzajemnością i odjechał. Odetchnął z ulgą.
- Było blisko - powiedział sam do siebie szeroko się uśmiechając. Resztą drogi minęła mu już bezproblemowo. Wjechał na trochę leśną, zabłoconą drogę brudząc koła swojego samochodu. Zaparkował nie daleko wejścia i skierował się w stronę bagażnika. Otworzył go spojrzał na już przytomną i zapłakaną dziewczynę.
- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz - wyszeptała przez łzy. Chłopak nie odpowiedział, a jednie przerażająco się zaśmiał. - Pomocy! - krzyknęła na cały głos zdzierając sobie gardło. Mimo jej wielkich starań uwolnienia swoich kończyn wszystkie próby nie dawały zamierzonego skutku, a co więcej zdenerowoały Jimina, który miał już dość faktu, że dziewczyna stawia opór.
////////
Przepraszam, że ten rozdział jest trochę krótszy od poprzednich. Mam dzisiaj urodziny i idę na imprezę, a fakt iż nie napisałam ostatnio żadnego rozdziału sprawił, że zmobilizowałam się i napisałam ten troszkę tak na szybko.
(Nie ma to jak mieć urodziny w walentynki i nie mieć drugiej połówki.)
Song-Lee-Mi 🖤
사랑해🖤
![](https://img.wattpad.com/cover/191659982-288-k684584.jpg)
CZYTASZ
𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭 𝐎𝐛𝐬𝐞𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧 - Pᴀʀᴋ Jɪᴍɪɴ -
Teen Fiction-To ty zabiłeś tych wszystkich ludzi? - zapytała łamiącym się głosem patrząc mu prosto w oczy. - Oczywiście, że to byłem ja, skarbie - zaśmiał się przerażająco. - Dlaczego to zrobiłeś? - załkała zdając sobie sprawę ile osób ucierpiało, a nawet str...