- Nie będziemy tego nigdzie zgłaszać - westchnął rozprostywując zmęczone plecy. - Nie ma to najmniejszego sensu. Policja przyjmie zgłoszenie i nic z tym większego nie zrobi. Są zbyt leniwi - wstał i podał dłoń dziewczynie, aby pomóc jej wstać. Ri bez wahania przyjęła gest, lecz nie była przygotowana na to, że przez celowo zbyt mocne pociągnięcie wpadnie wprost na tors Jimina. Lekki rumieniec wstąpił na jej policzku sprawiając, że płonęły żywym ogniem. Chciała się powoli wycofać, lecz chłopak jej to uniemożliwił. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem, a jedyną odpowiedzą jaką otrzymała był jego uroczy śmiech. Sama również się zaśmiała rozczulając się jego przeuroczym wyglądem. Gdy się uśmiechał jego oczy prawie się zamykały zostawiając jedynie kilku milimetrowy odstęp między powiekami. Policzki aż krzyczały, aby je ścisnąć, a doskonała cera dopełniały jego idealny wygląd. Perfekcyjne rysy twarzy dodawały mu za równo uroku, męskości jak i seksapilu. Był po prostu mężczyzną jak z bajki. Księciem na białym koniu o którym marzy każda dziewczyna.
Złożyła na jego ustach szybki pocałunek i wykorzystując jego kilkusekundową dezorientację wyszła uśmiechnięta od ucha do ucha z łazienki.
Dochodziła godzina 11 co oznaczało, że do spotkania zostało coraz mniej czasu. Nie mogła założyć kilkudniowych ubrań, więc zmuszona była odwiedzić swoje mieszkanie. Oczywiście, chyba już tradycją się stało, że za każdym razem, gdy chciała się tam udać sama chłopak proponował swoją pomoc nie biorąc pod uwagę sprzecznej odpowiedzi dziewczyny. Ponad to tym razem oznajmił iż to on wybierze ubrania dla dziewczyny. Bez żadnych przeszkód dziewczyna na to przystała. Miał doskonałe wyczucie stylu, więc nie miała się o co martwić.
Wybór nie zajął mu zbyt dużo czasu, mimo to efekt finalny był śliczny. Zadbał nawet o takie elementy jak wsuwki do włosów, czy inne pary kolczyków. Niezbyt obcisłe jeansy w kolorze czerni, kawowy golf oraz miękki płaszcz w kolorze spodni, rozpuszczone i wyprostowane włosy z wpiętą po prawej stronie wsuwką dopasowane razem do siebie sprawiały, że dziewczyna wyglądała pięknie.
Gdy tylko Jimin zobaczył efekt końcowy wyglądał jak zaczarowany. Wpatrywał się w swoją ukochaną jak w najpiękniejszy na świecie obraz, który został namalowany przez wysokiej klasy malarza. Dziewczyna również była zadowolona ze swojego wyglądu i cały czas radośnie uśmiechała. Żałoba, którą dziewczyna przechodziła w pewnie sposób zobowiązała ją do noszenia ciemnych kolorów. Ri czułaby się nieswojo mając na sobie jaskrawe czy pastelowe kolory.
O odpowiedniej godzinie dziewczyna udała się na spotkanie natomiast chłopak został w jej mieszkaniu. Gdy tylko dziewczyna wyszła z domu on poszedł w pierwszej kolejności do jej garderoby. Jeszcze nigdy nie miał sposobności, aby zostać samemu w jej mieszkaniu na tak długo. Fakt iż był tam za zgodą dziewczyny sprawił, że nie musiał się obawiać, że mógłby zostać przyłapany na włamaniu. Już kilka razy wszedł tam niepostrzeżenie, lecz nie znajdował się tam dłużej niż trzydzieści minut.
Od razu po przekroczeniu drzwi pomieszczenia wręcz rzucił się na ulubioną bluzę dziewczyny. Jego wzrok był obłąkany, a ruchy ciała gwałtowne i nie do końca kontrolowane przez chłopaka. Czuł tak ogromną euforię, że nie był w stanie nad sobą panować. Chwycił ubranie i zaciągnął się jej zapachem. Delikatny, waniliowy zapach sprawił, że zmysły chłopaka dosłownie oszalały. Gdy tylko zdobył informację jakich perfum dziewczyna używa kupił kilka pudełek i poperfumował swoje ubrania w których chodził tylko w domu, pluszak, którego dostał od Ri na imieniny również nimi pachniał, nawet pościel chłopaka była nimi dosłownie przesiąknięta. Gdy zasypiał wyobrażał sobie, że dziewczyna leży obok niego.
Kolejne ubrania po kolei znajdowały się w jego dłoniach, a ekscytacja chłopaka sięgnęła zenitu. Wyglądał jak małe dziecko, które w końcu dostało swoją upragnioną zabawkę. Wychodząc z pomieszczenia zabrał ze sobą ulubiony komplet pudrowo-różowej, koronkowej bielizny dziewczyny. Traktował je jak trofeum.
Kolejnym miejscem do którego chłopak postanowił się udać była łazienka. Od razu w jego dłonie trafił szlafrok dziewczyny, który ubierała po kąpieli. Pachniał jej kwiatowym płynem do ciała i różanym szamponem. Kolejny wybór padł na fiolki z perfumami. Wszystkie były cudowne, lecz chłopak wybrał te, których dziewczyna używała tylko w wyjątkowych sytuacjach. Następnie udał się do sypialni dziewczyny. Położył się wygodnie na jej łóżku i zaciągnął się zapachem jej pościeli. Wtulił się w nią niczym w przytulankę. Wszystko co miłe, kiedyś się kończy toteż chłopak musiał przerwać te cudowne dla niego chwile. Miał bardzo ważną sprawę do załatwienia. Ludzie, którzy sprawili, że jego ukochana była w niebezpieczeństwie musieli zapłacić za swoje błędy.
Informacje, które otrzymał od Kwona bardzo ułatwiły mu sytuację. Sam równie dobrze mógłby je zdobyć sam, lecz zależało mu na czasie. Kara miała trwać dłużej niż zwykle.
Fakt iż chwilę wcześniej miał styczność z prywatnymi rzeczami Ri sprawy, że ekstaza, która ogarnęła całe jego ciało jeszcze przez bardzo długi czas nie znikała.
W zmienionych ubraniach, zasłoniętą twarzą i odpowiednimi sprzętami udał się do samochodu. Tym razem musiał wybrać pojazd większego kalibru. Trzy ciała nie zmieszczą się do zwykłej osobówki, biorą pod uwagę fakt iż ofiary nie były małych rozmiarów.
Przed włączeniem silnika sprawdził jeszcze tylko lokalizację dziewczyny. Przed jej wyjściem skutecznie ukrył nadajnik w jej torebce. Zaufanie zaufaniem, ale kontrola musi być. Robił to głównie z troski o Ri, lecz również po to, aby pilnować poczynań dziewczyny. Gdy upewnił się, że dziewczyna znajduje się w odpowiednim miejscu odpalił silnik małego, czarnego wana i udał się w podane przez Kwona miejsce. Nie znajdowało się ono bardzo daleko, toteż nie dużo czasu minęło, a chłopak był już na miejscu. Zaparkował w mało widocznym miejscu, w jednej z czarniejszych uliczek i jedynie co mu pozostało to czekać na pojawienie się jego nowych ofiar.
Z nudów zaczął bawić się małym, zdobionym scyzorykiem. Obracał go między palcami prawej dłoni nawet na niego nie patrząc. Miał ogromną wprawę nie musiał się obawiać, że się skaleczy. Nie minęła chwila, a na jego horyzoncie pojawiły się trzy postacie. Od razu miał pewność iż to te osoby na, które wyczekiwał. Jeden z nich dosłownie ciągnął za sobą młodego chłopaka. Cóż tym razem ich plan zostanie troszkę zmieniony. Chłopak naciągając maskę na twarz oraz biorące ze sobą kij baseballowy i paralizator wyszedł z pojazdu. Opierając kij na swoim ramieniu ruszył pewnym krokiem w stronę mężczyzn. Nawet go nie zauważyli, byli zbyt zajęci.
- Dawno się nie widzieliśmy - zakpił z napastników. Ci zdziwieni spojrzeli w jego stronę w pierwszej chwili go nie rozpoznając. - Pora wyrównać rachunki.
![](https://img.wattpad.com/cover/191659982-288-k684584.jpg)
CZYTASZ
𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭 𝐎𝐛𝐬𝐞𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧 - Pᴀʀᴋ Jɪᴍɪɴ -
Novela Juvenil-To ty zabiłeś tych wszystkich ludzi? - zapytała łamiącym się głosem patrząc mu prosto w oczy. - Oczywiście, że to byłem ja, skarbie - zaśmiał się przerażająco. - Dlaczego to zrobiłeś? - załkała zdając sobie sprawę ile osób ucierpiało, a nawet str...