Poczuła ciepłe dłonie pod materiałem jej ciemnej bluzy i odrażającą woń alkoholu na policzku. Chwilę później mokre pocałunki na szyi przeradzające się w bolesne malinki. Jego oddech i dotyk dosłownie paliły skórę dziewczyny, która zaczęła jeszcze bardziej płakać. Tortura nie trwała jednak długo, ponieważ zaledwie kilka chwil później poczuła jak ktoś spycha ciężkie ciało jej pijanego brata z niej tym samym uwalniając ją z jego szponów. Ogarnęło ją ogromne zaskoczenie, gdy ujrzała twarz Taehyunga ogłuszającego starszego. Spodziewała się, któregoś z sąsiadów, który mógł usłyszeć jej krzyki czy chociażby Jimina. Okazało się, że jedno, odpowiednio sile uderzenie w twarz wystarczyło, by mężczyzna stracił przytomność mamrocząc przy tym niezrozumiałe dla nikogo słowa.
Delikatne dłonie i zmartwiony wręcz przerażony wzrok znalazły się na twarzy zapłakanej nastolatki.
- Wszystko dobrze? Boli cię coś? - słowa przepełnione troską w pewnym stopniu uświadomiły nadal zdruzgotanej dziewczynie iż koszmar, który miał się wydarzyć skończył się i w końcu jest bezpieczna. Potok łez płynący z oczu dziewczyny dał chłopakowi jednoznaczny znak iż Kim nie jest w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie, a czymś co było jej w tamtym momencie najbardziej potrzebne było przytulenie i danie poczucia bezpieczeństwa. Natychmiast szerokie ramiona otuliły drobną brunetkę pozwalając, by wypłakała się w ramie przyjaciela i dała upust swoim emocjom, które objawiły się pod postacią cichego szlochu przepełnionego wręcz bólem.
Delikatne gładzenie po głowie i ostrożne bujanie sprawiło, że dziewczyna opanowała emocje i zaprzestała płaczu czy pociągania nosem. Jej mimika wyrażała potworny ból nie fizyczny, ponieważ w tamtym momencie o niego nie dbała, lecz psychiczny. Skrzywdziła ją tak blisko spokrewniona z nią osoba, ktoś u boku kogo stawiała swoje pierwsze kroki na tym świcie. Ktoś kto powinie ją chronić stał się jej oprawcą, nieznaną dziewczynie osobą, która przez długoletnie ćpanie nie przypominała jej brata, lecz dosłowny wrak człowieka. Nastolatka czuła wtedy tak duże obrzydzenie do Hee, że nie była w stanie nawet spojrzeć w jego stronę mimo iż czysto teoretycznie nie zagrażał jej w żaden sposób.
- Jestem obok i nie pozwolę, by cokolwiek ci się stało - zdanie przepełnione nie tylko troską, lecz najprawdziwszą miłością wydostało się z ust nastolatka sprawiając, że dziewczyna się rozpogodziła. Spoglądając w jego oczy widziała to piękne uczucie, którym ją darzył. Była tak zaczarowana jego ciemnymi ślepiami, że nim się obejrzała poczuła jego ciepłe usta na swoich. Zszokowana przebiegiem sytuacji nie wiedziała co ma zrobić, lecz, gdy Tae delikatnie pogłębił pocałunek dała się ponieść chwili i oddała gest. Delikatność z jaką chłopak całował słone od łez usta dziewczyny była naprawdę cudowna. Brunetka czuła się jakby nagle trafiła do nieba. Pocałunek nie był nachalny, lecz delikatny i subtelny, jakby nastolatek bał się, że zrobi dziewczynie krzywdę. Gdy zabrakło im tlenu odsunęli się od siebie i spojrzeli sobie prosto w oczy.
- Wybacz nie powinienem - chłopak wpadł w lekki słowotok, lecz palec dziewczyny, który pojawił się na jego ciepłych ustach dał chłopakowi do zrozumienia, że nie musi nic mówić, a promienny uśmiech, który zawitał na twarzy dziewczyny uszczęśliwił chłopaka.
- Co z nim zrobimy? - cichy, lekko zachrypnięty głos nastolatki przerwał krótką ciszę, a jej wzrok skierował się na nieprzytomnego.
- A chcesz to wszystko zgłosić na policję?
- Zrobił to co zrobił, ale to nadal mój brat - dziewczyna cicho westchnęła.
- Jesteś pewna - ciepła dłoń Kima znalazła się na ramieniu dziewczyny.
- Raczej tak - spuściła wzrok.
- W takim razie odwieźmy go na izbę wytrzeźwień.
- Mam lepszy pomysł. Odwieźmy go do domu moich rodziców. Oni się już nim odpowiednio zajmą co oczywiście oznacza, że odetną go od kasy i wyślą na odwyk bo przecież żadne z nas nie może niszczyć ich wizerunku idealnych rodziców - taksówka nie wchodziła w grę biorąc pod uwagę stan Hee, więc postanowili, że odwiozą go autem Tae, który na szczęście posiadał prawo jazdy.
Przetransportowanie nieprzytomnego do auta było ciężkie do wykonania, lecz udało im się położyć go na z tyłu na siedzeniach. Na wszelki wypadek, gdyby mężczyzna obudził się przed dotarciem na miejsce dziewczyna zabrała ze sobą swoje leki nasenne, których używała, gdy nie mogła zasnąć z powodu stresu związanego ze szkołą.
Na szczęście podróż minęła bez zbędnych niespodzianek. Gdy przyjaciele dotarli na miejsce po prostu położyli Hee na wycieraczce i zadzwonili dzwonkiem. Uznali iż tyle wystarczy tym bardziej, że dziewczyna chciała uniknąć konfrontacji z rodzicami.
W drodze powrotnej dziewczyna zasnęła. Biorąc pod uwagę wydarzenia jakie miały miejsce kilka godzin wcześniej, zmęczenie i późną porę nie było to nic dziwnego. Tae przykrył jej nogi swoją bluzą i nie mógł oderwać od niej wzroku, gdyż wyglądała naprawdę uroczo.
- Dlaczego tyle cierpienia spotyka tak delikatną i kruchą osobę jak ty? - wyszeptał i odgarnął kilka niesfornych kosmyków włosów dziewczyny z jej twarzy.
Kiedy wrócili na miejsce, chłopak postanowił wziąć dziewczynę do siebie, ponieważ bał się zostawić ją samą. Poza tym wiedział, że pewnie bałaby się zostać po tym wszystkim sama jeszcze w tym samym miejscu, w którym mogła zostać tak bardzo skrzywdzona. Czułość i delikatność z jaką chłopak niósł dziewczynę była naprawdę do pozazdroszczenia, a opieka jaką ją otaczał była czymś naprawdę pięknym. Jeden uśmiech dziewczyny wystarczyłby poprawić nastolatkowi nawet najgorszy humor, a jedna jej łza by doprowadzić go do płaczu. Pragnąłby nastolatka była szczęśliwa i był w stanie uczynić naprawdę wszystko by zdjąć z niej ciężar jaki ją przygniatał.
Ciepłe promienie słoneczne padające na twarz brunetki obudziły ją z kilkugodzinnego snu. Po otworzeniu oczu ujrzała bardzo dobrze znajomy jej pokój. Fakt iż obudziła się w łóżku Tae jakoś bardzo ją nie zaskoczył. Obróciła się na drugi bok i nie widząc śpiącego po jej lewej stronie nastolatka była trochę zawiedziona. Gdy spał był naprawdę uroczy i dziewczyna lubiła szczególnie wtedy na niego patrzeć. Sięgnęła po swój telefon, który jak się chwilę później okazało znajdował się na szafce nocnej obok Kim. Jednakże pod nim leżała biała kartka, na której było coś napisane, więc nastolatka ją również wzięła.
"Poszedłem na spotkanie z kimś. Nie wychodź z domu puki nie wrócę i zamknij drzwi na klucz.
~ Tae
Ps.
Wyglądasz naprawdę słodko, gdy śpisz :)''
Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła na dopisek mężczyzny i zaczęła przeglądać media społecznościowe. Dochodziła godzina dziewiąta, więc pójście do szkoły nie miało sensu poza tym był piątek. Spokój dziewczyny przerwał dzwoniący telefon. Znienawidzony numer przyprawił dziewczynę o ciarki, lecz chcąc nie chcą musiała odebrać.
- Czego chcesz.
- Nie tym tonem kotku. Jeśli chcesz zobaczyć swojego przyjaciela w jednym kawałku przyjdź do mojego mieszkania. Masz godzinę.
CZYTASZ
𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭 𝐎𝐛𝐬𝐞𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧 - Pᴀʀᴋ Jɪᴍɪɴ -
Novela Juvenil-To ty zabiłeś tych wszystkich ludzi? - zapytała łamiącym się głosem patrząc mu prosto w oczy. - Oczywiście, że to byłem ja, skarbie - zaśmiał się przerażająco. - Dlaczego to zrobiłeś? - załkała zdając sobie sprawę ile osób ucierpiało, a nawet str...