36. "Please Tae for hepl"

323 24 3
                                    

Przeraźliwy krzyk przepełniony bólem rozniósł się nie tylko po piwnicy, ale i po całym domu. Rozprysk krwi ubrudził szare ściany pokrywając poprzednie plamy. Już drugie ciało opuściło życie pozwalając, aby głową bezwładnie opadł do przodu. Strużka szkarłatnej cieczy wypłynęła z jego ust, a oczy nadal pozostały otwarte. Ostatni z mężczyzn patrzył na to wszystko z ogromnym przerażeniem. Miał uczucie jakby serce miało mu zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Czując przeszywający wzrok na swojej twarzy spanikowany spojrzał w stronę Jimina wiedząc w podświadomości, że nadeszła jego kolej.

- Czym by się tu z tobą zabawić? - brudny od krwi mężczyzna zapytał sam sobie robiąc to celowo by jeszcze bardziej wystraszyć swoją ofiarę. Zachichotał przerażająco i podszedł do metalowego stołu. Przejechał opuszkami palców po idealnie ułożonych nożach i kręcąc głową sięgnął jednak po skalpel. Zbliżył się do chłopaka i położył przedmiot do jego policzka. Ten zaczął się szarpać, krzyczeć. - Uspokój się bo będzie bolało sto razy bardziej - warknął mu prosto w twarz i zrobił nie wielką kreskę na linii jego szczęki po lewej stronie. Następnie złapał go za dłonie i jednym płynnym pociągnięciem złamał mu kości prawego nadgarstka, a później lewego. Krzyk bólu wydostał się z ust chłopaka bardzo drażniąc uszy Jimina. - Jesteś zdecydowanie zbyt głośny - sięgnął po brudną szmatkę i włożył ją chłopakowi do ust by go uciszyć. Mimo materiału chłopak nadal krzyczał coraz bardziej denerwując Jimina, który jak zaczarowany zaczął nacinać skórę na jego odkrytym ramieniu. Krople szkarłatnej cieczy spływały po całej jego ręce w końcu uderzając o zimną podłogę. Park odłożył ostry przedmiot i sięgnął po czarny pistolet. Patrząc chłopakowi prosto w oczy, be mrugnięcia okiem postrzelił go w nogę. Kula przeszła na wylot i utknęła w ścianie, a nastolatek zaczął dosłownie dławić się własnymi łzami. Głośny huk lekko go ogłuszył, a ciało przeszył niewyobrażalny ból, którego chłopak jeszcze nigdy nie doświadczył. Jego przerażony wzrok utkwił na martwych ciałach jego przyjaciół i na samą o tym, że jego czeka to samo zapragnął zniknąć natychmiast z tamtego miejsca.

Tortury - bo tak można nazwać to co Jimin zafundował swoim ofiarom - trwały około trzech godzin. Dwóch z nich zabił, lecz ostatniego zostawił przy życiu. Poturbowany chłopak był w strasznym stanie, lecz nadal żył. Gdy był nieprzytomny Park umiejętnie opatrzył - o ile można to tak nazwać - ranę po postrzale, gdyż ona najbardziej zagrażała jego życiu. Chłopka nie przeżyłby w takim stanie długo, więc Jimin następnego dnia rano będzie musiał się tam pojawić i dokończyć swoje dzieło.

Pozbycie się dwóch ciał nie sprawiło chłopakowi większego problemu. Tym razem postanowił je spalić. Jedynie co mu pozostało do zrobienia to doprowadzenie siebie do normalnego stanu. Umazany krwią wyglądał przerażająco.

Spotkanie z matką zmarłej przyjaciółki było dla Ri bardzo ciężkim przeżyciem. Tak jak się dziewczyna wcześniej domyślała, spotkanie opierało się głównie na rozmowie na temat momentu, w którym dziewczyna znalazła ciało przyjaciółki. Nie było to dla niej łatwe, lecz upór kobiety i fakt jak bardzo była zdesperowana wręcz zmuszał dziewczynę do mówienia, lecz zachowała do siebie najgorsze momenty. Każde słowo wypowiadane przez Kim sprawiało, że po policzkach kobiety spływało coraz więcej łez, a jej rozpacz się powiększała. Za każdym jej pytaniem pojawiało się kolejne. Wybawieniem dziewczyny okazał się mąż kobiety, który zjawił się na miejscu ich spotkania i zabrał panią Shin do domu przepraszając Ri, że musiała uczestniczyć w tym spotkaniu. Dziewczyna w kiepskim humorze wróciła do mieszkania, gdzie o dziwo nie zastała Jimina, mimo iż zapewniał ją, że nie ma żadnych planów.

Pogrzeb był zaplanowany na następny dzień, więc dziewczyna musiała się jakoś przygotować. Posiadał w swojej szafie kilka odpowiednich kompletów ubrań i postanowiła je wybrać wcześniej, ponieważ spodziewała się, że kolejny dzień spędzi w mieszkaniu swojego chłopaka.

Ogarnęło ją dosyć duże zdziwienie, gdyż po wejściu do swojej garderoby zastała tam bałagan. Była pewna, że, gdy ostatnio opuszczała mieszkanie wszystko było idealnie poukładane i znajdowało się na swoim miejscu. Pierwsze co nasunęło się jej na myśl to, że jej prześladowca był w jej mieszkaniu podczas jej nieobecności i grzebał w jej ubraniach. Próbowała sobie wmówić, że to pewnie Jimin czegoś szukał bo w normalnej sytuacji byłoby to najrozsądniejsze wytłumaczenie, ale biorą pod uwagę ostatnie sytuacje myśl o nieznanym mężczyźnie przysłaniała wszystkie inne wytłumaczenia. Kiedy jakiś czas temu zobaczyła napis na lustrze w łazience zdała sobie sprawę, że nawet we własnym mieszkaniu nie może czuć się bezpiecznie, a fakt iż ktoś przeszukiwał jej ubrania tylko ją w tym upewnił.

Na samą myśl, że ktoś obcy ponownie włamał się do jej mieszkania i przeszukiwał jej ubrania poczuła, że kolejny atak paniki zaczyna opanowywać jej ciało. Dłonie zaczęły się trząść, oddech przyspieszył, głowa zaczęła pulsować. Upadła na kolana i zaczęła głośno płakać. Starała się opanować nerwy co na szczęście przynosiło zamierzony efekt, ponieważ od ostatniej takiej sytuacji wiedziała jak ma postąpić, żeby wszystko minęło. Kiedy atak paniki został przez nią opanowany podniosła się i zaczęła wszystko przeglądać, aby sprawdzić czy coś zniknęło. W pierwszej chwili stwierdziła, że wszystko jest na swoim miejscu, więc podjęła kolejne kroki by się zabezpieczyć. Zadzwoniła po odpowiednią firmę i zmieniła swój kod do drzwi. Obwiniała się, że nie zrobiła tego po ostatniej sytuacji.

Około godzinę później wrócił Jimin. Kim wszystko mu opowiedziała i oczywiście podała nowy kod do drzwi. Przecież mu ufała nie wiedząc, że robi błąd. Chłopak nie spodziewał się, że dziewczyna jest aż taką perfekcjonistką i zauważy zmianę w ułożeniu jej ubrań, lecz mimo to czuł się bezpiecznie bo wiedział w jaki sposób przekonać dziewczynę, aby nigdzie tego nie zgłaszała. Ostatnio się mu to udało, więc czemu i tym razem miałaby się nie zgodzić. Ponad to w końcu miał dobry pretekst by dziewczyna z nim zamieszkała.

- Skoro nie jesteś tu bezpieczna to zamieszkaj ze mną - dziewczyna brała pod uwagę taką ewentualność, lecz chciała jej uniknąć. Nie była jeszcze na to gotowa.

- Oppa chciałbym tego uniknąć - jej słowa zdenerwowały chłopaka.

- Dlaczego musisz być taka uparta? - wysyczał przez zaciśnięte zęby biorąc głęboki oddech by się uspokoić. - Nie jesteś tu bezpieczna. Czy ty tego nie rozumiesz? - spojrzał na nią z pretensją.

- Może dobrym pomysłem byłby zrobić zasadzkę na tego psychola?

- Czy ty już do reszty zgłupiałaś? - rozśmieszył go pomysł dziewczyny.

- Skoro nie chcesz mi pomóc to poproszę Tae o pomoc.

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭 𝐎𝐛𝐬𝐞𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧 - Pᴀʀᴋ Jɪᴍɪɴ -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz