48. "Play with me"

380 21 24
                                    

- Niczego tak bardzo nie pragnę jak ciebie, twojego uśmiechu, dotyku, ciebie całej. Ale spokojnie, kochanie. Już niedługo moje marzenia staną się rzeczywistością - złożył delikatny pocałunek na jej skroni. - Jednakże potrzebuję malutkiej pomocy z twojej strony - zmienił swój ton głosu na bardziej poważny i zwiększył lekko uścisk na szyi nastolatki. - Chciałby żebyś zabawiła się ze mną w pewną zabawę. Zasady są bardzo proste. Ty kochanie odgrywasz rolę marionetki, a ja jestem tym, który pociąga za sznurki - zachichotał tym samym jeszcze bardziej strasząc dziewczynę, która i tak była w nie najlepszym stanie. - Mam nad tobą całkowitą kontrolę, a ty po prostu wykonujesz moje polecenia.

- A co jeśli się nie zgodzę? - wyszeptała jedynie, ponieważ tylko na to było ją stać w tamtym momencie.

- Powiedzmy, że nie masz wyboru. No chyba, że chcesz, aby Jungkookowi i tym dwóm kretynką coś się stało - wyszeptał wprost do jej ucha, a w jego głosie było doskonale słuchać podekscytowanie. Natomiast Kim była w szoku. Na samą myśl, że jej przyjaciele mogliby zostać skrzywdzeni za jej sprawą łzy napływały jej do oczu. Musiała przystać na wszystkie jego warunki. Nie miała innego wyjścia. - Ciszę i łzy w twoich ślicznych oczkach uznam za zgodę. Spokojnie nie masz o co płakać. Puki co nic się im nie stanie, ale pamiętaj za każde twoje kolejne nieposłuszeństwo będą cierpieć dwa razy mocniej. Za niedługo dostaniesz pierwsze polecenia tym czasem zmykaj do klasy, a, gdyby nauczycielka pytała cię czemu tak długo cię nie było odpowiedz, że źle się poczułaś, powinna w to uwierzyć - natychmiast puścił nastolatkę i naciągając kaptur swojej czarnej bluzy na głowę wyszedł z kantorka. Nagły przypływ tlenu sprawił, że dziewczyna zaczęła łapczywie łapać każdy oddech, trzymając się na obolałą szyję. Była pewna, że po tak długim i tak mocnym uścisku zostanie jej ślad, więc naciągnęła kołnierzyk swojej śnieżnobiałej koszuli jak najwyżej tylko mogła.

Kilka chwil zajęło jej uspokojenie się i przemyślenie tego co miało miejsce kilkadziesiąt sekund wcześniej, lecz postanowiła udawać, że nic się nie wydarzyło i zagrać w tą popieprzoną grę mając nadzieję, że ona i jej przyjaciele wyjdą z tego cało w co szczerze mówiąc wątpiła.

W klasie nie obyło się oczywiście bez pytania nauczycielki, o którym mówił Jimin, lecz dzięki widocznie złemu stanu dziewczyny kobieta uwierzyła w jej wymówkę i zaproponowała, aby Ri udała się do szkolnej pielęgniarki, lecz nastolatka odmówiła. Przez całą lekcję czuła na sobie zmartwione spojrzenie Tae, lecz starała się je ignorować. Wiedziała, że, żeby go chronić będzie musiała ograniczyć z nim kontakt. Oczywiście zadawała sobie również sprawę iż relacja, która łączy ją z Parkiem musi pozostać w tajemnicy.

Lekcje okazały się być nawet przyjemnie spędzonym czasem. Nastolatka w końcu mogła odpocząć od wszystkich innych spraw i skupić się na nauce. To co dla niektórych jest prawdziwym utrapieniem dla niej stało się czymś odprężającym i kojącym nerwy.

Po kilku godzinach spędzonych w szkole nauka dobiegła końca i dziewczyna mogła wrócić do domu. Oczywiście Tae nalegał, aby została jeszcze jakiś czas u niego, lecz dziewczyna wiedziała, że nie spodobałby się to Jiminowi i grzecznie odmówiła. Zabrała jedynie swoje rzeczy z jego mieszkania i wróciła do siebie.

Błoga cisza, którą przerywała jedynie relaksująca muzyka była czymś czego dziewczyna potrzebowała od dawna. Nie, żeby obecność Tae jej przeszkadzała - wręcz przeciwnie, uwielbiała spędzać z nim czas, ale czasem każdy potrzebuje pobyć w samotności.

Zbliżała się już późna pora, a na dworze panował mrok. Dziewczyna powoli przygotowywała się do snu, lecz odgłos dzwonka do drzwi zburzył dotychczas panujący spokój. Nie wiedząc kto chciał złożyć jej wizytę o tej porze udała się otworzyć drzwi. Widok jaki tam zastała zszokował ją. Stał przed nią jej brat we własnej osobie. Można by pomyśleć, że to całkowicie normalne, że brat odwiedza siostrę, lecz fakt iż mężczyzna był tak bardzo pijany, że lewo stał na nogach wszystko psuł. Nastolatka nie pierwszy raz w życiu widziała brata w takim stanie i doskonale wiedziała, że pijany jest agresywny i nie panuje nad sobą. Hee bez słowa dosłownie popchnął dziewczynę i wszedł do jej mieszkania. Złapał ją za ramiona i przycisnął do ściany.

- Dawaj wszystkie pieniądze jakie masz - wychrypiał groźnie mocniej ściskając jej ramiona. Gdy Kim spojrzała mu prosto oczy zdała sobie sprawę, że mężczyzna jest nie tylko bardzo pijany, ale wnioskując po jego szerokich źrenicach i przekrwionych spojówkach naćpał się co zdarzało mu się już wcześniej. Już nie raz ją uderzył, gdy był w takim stanie.

- Nic ci nie dam bo wszystko wydasz na alkohol i narkotyki - jej głos drżał i był bardzo niepewny.

- Nie dyskutuj ze mną szmato - krzyknął jej prosto w twarz i rzucił nią o podłogę.

- Nic ci nie dam - wyszeptała cicho, ale miała pewność, że Hee usłyszał jej słowa.

- To sam sobie wezmę - warknął i wyminął dziewczynę kierując się w głąb mieszkania. Nastolatka szybko się podniosła i pobiegła za nim. Złapała go za ramię próbując zatrzymać, lecz ten jeszcze bardziej się zdenerwował. Uderzył ją z otwartej dłoni w twarz i popchnął na podłogę. Następnie zaczął demolować jej mieszkanie w poszukiwaniu pieniędzy. Przerażona dziewczyna szybko się podniosła i nie zważając na ból oraz fakt iż była o wiele mniejszej postury niż mężczyzna i nie umiała się bronić co sprawiało, że była na przegranej pozycji próbowała go powstrzymać, ale jej czyny nie przynosiły żadnego skutku wręcz przeciwnie - przyjmowała jedynie kolejne ciosy. Zdenerwowanie naćpanego chłopaka wzrosło i przerodziło się w furię, którą wyładowywał na drobnej szatynce i przedmiotach jakie znalazły się w jego rękach. Pobita dziewczyna resztką sił jakie jej pozostały chciała wezwać policję, lecz Hee widząc jej zamiary natychmiast odebrał jej telefon rzucając go w kąt pokoju. Ostatnia szansa na ratunek zawiodła i dziewczyna się poddała. Już się nie broniła, nie szarpała, nie krzyczała. Po prostu dała się bić mając nadzieję, że mężczyzna w końcu przestanie. Lecz ból nie miał końca. Czuła, że powoli traci siły, lecz bardzo starała się nie zamykać oczu.

- Skoro nie chcesz mi dać pieniędzy to zapłacisz mi w naturze - te słowa dosłownie zmroziły dziewczynę. Nigdy sobie nie wyobrażała, że będzie w takiej sytuacji, tym bardziej, że osobą, która miała ją skrzywdzić w tak okrutny, zwierzęcy i obrzydliwy sposób będzie jej rodzony brat. Ten sam człowiek u boku, którego się wychowywała.

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭 𝐎𝐛𝐬𝐞𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧 - Pᴀʀᴋ Jɪᴍɪɴ -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz