kategoria: gówno

262 16 2
                                    

lament świętokrzyski gdy wysiadam na świętokrzyskiej
wszystkie matki modlą się
uschnięte liście znów zielone
zmartwychwstanie martwych kwiatów
módlmy się o śmierć swoich dzieci
powtarza moja matka

poznanie Gestasa w pamięci utrwalone jak pierwszy pocałunek
mimo, że pierwszy nie był
to pierwszy był mój lot
módlmy się o sen
sen jest błogosławieństwem

nie była to pieśń nad pieśniami
lecz pociągnął mnie za sobą
swą słodką wonią
i biegłam
na dno bezdenne
módlmy się o wino
nie sławił mnie nad winnice

jestem tylko kawałkiem kości
nie żebrem
nie leżałam blisko jego serca
i choć słyszałam jego bicie
byłam tylko piszczelem by mógł iść
sfermentowana winem lamentuje
lamentuje
módlmy się o metra wjazd
bo później zjazdu nie zniosę

lecz chce tego doświadczyć
też jestem Gestasem
chce przejechać ludzką dłonią
po Voyagerze tego świata
zatopić się w odległej ciemności
i nie ma tu ratunku
i nie ma tu modlitwy

Dziennik ćpania i mentalnego spadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz