Co ja tu robię? To chyba najczęściej zadawane przeze mnie pytanie od ostatniej doby. Ledwo przekroczyłam próg domu po raz pierwszy odetchnęłam pełną piersią, ale jednocześnie prawie się tym powietrzem udławiłam. Strach ścisnął mnie za gardło. A co jeśli rodzice mają rację i sobie nie poradzę? Jak zresztą ze wszystkim, czego się tylko dotknę? Nie... Muszę przestać o tym myśleć.
- To, co zrobiłeś, Robaku było imponujące. Głupie, ale i godne podziwu - stwierdziłam osiągając tym samym szczyt hipokryzji. W końcu sama zrobiłam prawie to samo, z tą różnicą, że moja decyzja nie była tak spontaniczna, jak jego.
- Nie umiesz prawić komplementów. Albo się naucz, albo po prostu sobie daruj. I proszę, nie nazywaj mnie Robakiem, Rogata - warknął.
Wywróciłam oczami nad jego ludzką małostkowością i wyjątkowo postanowiłam nie zmieniać go w kupkę popiołu. Mną też miotały silne emocje, jak odeszłam z domu. Niech trochę ochłonie, potem go podręczę, tak dla sportu.
- Wolę Akelia, ale Rogata mi nie przeszkadza - wzruszyłam ramionami. - Nie umiesz obrażać. Albo się naucz, albo po prostu sobie daruj - nie udało mi się powstrzymać.
- A może po prostu się nie obrażajmy? - zasugerowała nieśmiało Nilika.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
- To tak się da? - spytałam.
- Oczywiście - westchnęła. - To znaczy można tak żyć, jeśli się umie siedzieć cicho, albo chociaż w porę ugryźć w język zanim palniesz coś takiego, że spakują ci manatki, po czym wyrzucą z domu i będzie im kompletnie obojętne, czy dasz sobie radę sama, czy zginiesz marnie!
Kiedy skończyła mówić trudno było stwierdzić, czy trzeba ją przytulić, bo zaraz się rozpłacze, czy raczej odskoczyć na odległość przynajmniej kilometra, aby wyjść z pola potencjalnego rażenia. Ostatecznie zdecydowałam się na opcję drugą, bynajmniej nie dlatego, że jestem strachliwa. Po prostu nie lubię się przytulać.
- To co takiego strasznego powiedziałaś? - spytałam po chwili wahania, gdy ciekawość wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem.
- Że nasza królowa powinna była poprzestać na jednym kawałku tortu i darować sobie dodatkową bitą śmietanę, bo jej własne skrzydła nie dadzą rady unieść takiego ciężaru, a co dopiero lektyka, w której każe się nosić swoim sługom - wymruczała pod nosem tak cicho, że chyba tylko ja ją wyraźnie usłyszałam.
- O, stara! - parsknęłam śmiechem, po czym na chwilę spoważniałam. - I za to cię wyrzucili?
- Gwoli ścisłości wygnali, bez możliwości powrotu. I uspokój się, z łaski swojej - warknęła w kierunku Keltora, który aż się trząsł ze śmiechu.
Nitis obdarzyła go kpiącym uśmiechem, ale powstrzymała się od komentarza.
- Przepraszam, ale nie potrafię - otarł kąciki oczu z łez. - To jest tak głupie, że aż śmieszne.
- Królowa była innego zdania - Nilika westchnęła ciężko.
- Powinnaś się cieszyć, że cię nie zabiła - odezwała się cicho Nitis. - Ja bym tak zrobiła - dodała z powagą.
Po prostu nie mogłam się nie roześmiać. Widok trwogi na twarzy Niliki był bezcenny. Po chwili jednak odetchnęła głęboko i stwierdziła:
- Masz rację. Powinnam się cieszyć, że darowała mi życie.
Tym razem już się nie śmiałam. Zacisnęłam usta ze złości. Na początku myślałam, że wyczuła żart, teraz widzę wyraźnie, że ona naprawdę wierzy w to, co mówi.
CZYTASZ
Opowieści z Daleko [ZAWIESZONE]
FantasyOdważyłbyś się porzucić wszystko, co kochasz i ruszyć w świat pełen magii, ot przed siebie, w kompletne nieznane? Myślisz, że poradziłbyś sobie sam? A gdybyś miał wybór - pomógłbyś nieznajomemu, czy raczej go zjadł? Za błędy się płaci, czasami więce...